27 czerwca 2009

4. Kolejny rywal z Konohy na liście Gaary.


W tym samym czasie, do Akademii ninja zmierzała trójka Geninów z wioski Suna.
Na czele szedł Gaara. Nawet kłótnia rodzeństwa mu nie przeszkadzała. Prawdę mówiąc miał gdzieś ich sprzeczkę, gdyż myślami był gdzie indziej. Czasem jednak docierały do niego słowa brata lub siostry. Na przykład: "Zamiast się popisywać, mogłeś sam się jej spytać, jak dojść do Akademii. Bylibyśmy tam szybciej.” mówiła Temari. "Gdybyś pilnowała Gaary, nie musielibyśmy go szukać i nie natrafilibyśmy na tę małą, zarozumiałą paniusię.” słowa Kankuro nieco zdenerwowały czerwonowłosego.
Gdybyś był bardziej uprzejmy, to i ta dziewczyna byłaby wobec ciebie milsza. Ze mną rozmawiała normalnie pomyślał  i przyspieszył. Nie chciał stracić nad sobą kontroli. Nie chciał się zdradzić, że cały czas myśli o tej czarnowłosej dziewczynie.
Bardzo chciał dowiedzieć się, jak ona ma na imię i czy jest Geninem. Miał nadzieję, że będzie miał okazję zobaczyć jej techniki walki. W końcu złapała sztylet tuż przed swoją twarzą, mimo, że patrzyła w innym kierunku, a dokładniej patrzyła na niego.
Jakim cudem odkryła jego kryjówkę, skoro nie wykonała żadnego jutsu.
Nie ma co, z pewnością jest bardzo utalentowana. A skoro tak, to jest moją rywalką. Z chęcią się z nią zmierzę podczas egzaminu myślał.
Jakieś piętnaście minut później zorientował się, że jest sam, a doszedł do takiego wniosku, bo wokół niego panowała cisza. No może nie zupełnie, ale nie słyszał kłótni rodzeństwa.
Zatrzymał się i odwrócił, by sprawdzić jak daleko za nim są Temari i Kankuro.
Na ulicy było pusto. Odczekał jakieś pięć minut, ale nadal nie nadchodzili. Westchnął po czym zawrócił.
Ech chwila nieuwagi i teraz ja muszę ich szukać. Mam nadzieję, że nie będziemy mieli przez nich kłopotów pomyślał czerwonowłosy.
Wracał tą samą drogą, którą szedł. Chwilę później dotarł do skrzyżowania i usłyszał czyjąś rozmowę. Przystanął za rogiem, oparł się o płot i nasłuchiwał.
— ...u dzieci zawsze tak jest, że nie mają szacunku dla starszych. Aż chce się takiemu skręcić kark — usłyszał głos swego brata. Co on do cholery wyprawia? Ciekawe, kogo tym razem sobie upatrzył, na swoje ofiary pomyślał. Nie ruszył się jednak z miejsca. Chciał się dowiedzieć, co będzie dalej.
— Ja nie mam z tym nic wspólnego — westchnęła Temari.
Ciekawość w Gaarze zwyciężyła, wychylił się lekko zza rogu. Kankuro trzymał za koszulkę jakiegoś dzieciaka. Obok niego stała Temari ze znudzoną miną. Za nimi stali jakaś różowowłosa dziewczyna i blondyn w śmiesznym pomarańczowym dresie, oboje mieli strach w oczach. Stała tam też dwójka dzieciaków, zapewne koledzy bachora trzymanego przez jego brata. Oni też byli wystraszeni i to nawet bardzo.
— Po tobie zamkniemy gębę temu drugiemu bachorowi — powiedział Kankuro i zamachnął się by wymierzyć cios pięścią. Czerwono włosy zauważył, że na drzewie obok tego „małego zamieszania” pojawił się czarnowłosy chłopak w niebieskiej bluzce i białych spodenkach.
Proszę, proszę, drużyna Geninów w komplecie pomyślał. Nie miał wątpliwości, że trójka starszych dzieciaków, być może jego rówieśników, to Genini z Wioski Liścia.
Nadal jednak zastanawiał się, czy czarnowłosa dziewczyna, którą obserwował w parku, też jest Geninem.
— Tylko spróbuj! — zawołał wkurzony blondyn i rzucił się w stronę brata Gaary. Nie dobiegł jednak, gdyż w tym samym momencie Kankuro oberwał kamieniem w rękę, którą trzymał dzieciaka, co spowodowało, że go wypuścił. Chwycił się za ranny nadgarstek. Chłopczyk spadł na ziemię.
Kamień został rzucony przez chłopaka siedzącego na drzewie.
Czerwono włosy postanowił podejść bliżej, ale tak by się za wcześnie nie ujawnić. Pomyślał, że drzewo, na którym siedział czarnowłosy, będzie najlepszym rozwiązaniem. Pod postacią piasku skrył się wśród liści. Stąd miał o wiele lepszy widok.
Kankuro zszokowany spojrzał na kamień leżący przed nim. Po chwili wszyscy usłyszeli odgłos podrzucania innego kamienia. Genin z wioski Piasku spojrzał zaskoczony w kierunku, z którego dochodził ten dźwięk. Inni uczynili to samo.
— Nie za bardzo się rządzisz na nie swoim podwórku? — spytał czarnowłosy.
— Sasuke! — zawołała uradowana różowowłosa dziewczyna. Gaara obserwował swoje rodzeństwo i kolesia w niebieskiej bluzce, który go zainteresował, nie zwracając zbytniej uwagi na pozostałych.
Kankuro patrzył nieprzychylnie na chłopaka, zaś Temari jakoś tak dziwnie się uśmiechała, a jej policzki lekko poróżowiały.
— Następny wkurzający bachor... — powiedział szeptem brat czerwonowłosego przez zaciśnięte zęby. Był wściekły.
— Spadaj — powiedział gniewnie Genin siedzący na drzewie i skruszył kamień w dłoni. Różowowłosa piszczała z radości krzycząc coś w stylu „Jaki słodki”. Gaara nie bardzo rozumiał jej zachowanie.
— Naruto... Nie popisałeś się — powiedział płaczliwie dzieciak, którego trzymał wcześniej brat czerwonowłosego.
— No co ty... Takich jak on, to pokonuje w dwóch ciosach — blondyn próbował go jakoś udobruchać. Chłopczyk odwrócił głowę obrażony, a koleś w pomarańczowym dresie zrobił wściekłą minę.
Gaara utwierdził się w przekonaniu, że blondyn nie jest wart jego uwagi.
— Hej! — zawołał Kankuro. — Złaź na dół dzieciaku. Nienawidzę takich jak ty, którzy myślą, że wszystko im wolno — dodał, sięgając po swoją marionetkę. Ściągnął ją z pleców.
— Chcesz użyć Karasu, tak jak chciałeś to zrobić wcześniej? — spytała przestraszona Temari. Gaara stwierdził, że najwyższy czas się wtrącić. Zawisnął do góry nogami, przyczepiony stopami do gałęzi, która znajdowała się po przeciwnej stronie drzewa, niż ta, na której siedział czarnowłosy.
— Kankuro, przestań — powiedział. Czuł, że Genin, który rzucił wcześniej kamieniem, się wzdrygnął. Wszyscy spojrzeli w  jego stronę. — Przynosisz wstyd naszej osadzie — dodał, co wywołało szok na twarzach zarówno jego rodzeństwa, jak i różowowłosej oraz kolesia w pomarańczowym dresie.
— Ga... Gaara — zająknął się jego starszy brat i uśmiechnął się przepraszająco.
— Przynosisz wstyd naszej wiosce — powtórzył czerwonowłosy. — Zapomniałeś już, po co przybyliśmy do Wioski Liścia? Znów masz zamiar się popisywać? — spytał.
— Posłuchaj Gaara, to oni na nas wpadli... — Kankuro, po raz kolejny tego dnia zaczął się tłumaczyć młodszemu bratu.
— Zamknij się, bo cię zabiję — powiedział czerwono włosy i obrzucił go gniewnym i lodowatym spojrzeniem. Genin w czarnym dresie cofnął się przerażony. Wiedział, że nie powinien był narażać się Gaarze.
— Rozumiem — odparł podnoszą ręce do góry, jakby się poddawał, jakby chciał załagodzić sytuację. — To wszystko moja wina. Przepraszam... Naprawdę mi przykro...
Gaara spojrzał na dzieciaki i Geninów.
— Wybaczcie. To się nie powtórzy — powiedział. Popatrzył na czarnowłosego, który spoglądał na niego nieufnie. Hm... Robi się coraz ciekawiej... Z łatwością trafił Kankuro kamieniem w rękę z takiej odległości... Jest niezły, podobnie jak tamta dziewczyna z parku. To pewne pomyślał i przemieścił się pod postacią piasku na ziemię. Zmaterializował się obok Temari. Nie chciał być zbyt blisko swego brata. — Idziemy — zarządził. — Nie przybyliśmy tu dla zabawy — dodał i ruszył przodem, w kierunku tutejszej Akademii.
— Oczywiście... — powiedział posłusznie Kankuro i wraz z Temari podążył za młodszym bratem. Nie zaszli jednak daleko.
— Zaczekajcie! — zawołała za nimi różowowłosa. Rodzeństwo przystanęło. — O co chodzi? Z waszych ochraniaczy wnioskuję, że jesteście ninja z Ukrytej Wioski Piasku, mam rację? — spytała. — Nawet jeśli nasze kraje są sojusznikami, to przebywanie w wiosce obcych ninja bez pozwolenia jest zabronione. Musimy was zatrzymać — powiedziała. — To nasz obowiązek — dodała, na co Genini z wioski Suna odwrócili się w jej stronę.
— „Pod latarnią najciemniej.” Tak się mówi — powiedziała Temari. — Wy naprawdę niczego nie wiecie? — spytała. Wyjęła przepustkę i uniosła ją do góry. — Oto nasze pozwolenia — dodała, na co Genini z Konohy zrobili zdziwione miny. — Masz rację — ciągnęła siostra Gaary. — Pochodzimy z Kraju Wiatru. Jesteśmy Geninami z Ukrytej Wioski Piasku. Bierzemy udział w egzaminie na Chunina, który ma się tu odbyć — powiedziała, chowając z powrotem przepustkę.
— Egzamin na Chunina? — spytał blondyn ubrany w pomarańczowy dres. — Egzamin na Chunina... Co to takiego?
Gaara wzniósł oczy ku górze.
— Wy rzeczywiście niczego nie wiecie... — zadrwiła Temari.
— Szefie... — powiedział dzieciak, którego wcześniej chciał uderzyć Kankuro. Patrzył na blondyna z niedowierzaniem. — Jeśli zdasz taki egzamin, z Genina staniesz się Chuninem.
— No jasne! Może ja też powinienem spróbować — zawołał uradowany. Jejku, ale z niego idiota. Nie będę tracił czasu na takich oszołomów pomyślał z politowaniem Gaara. Odwrócił się i zaczął odchodzić. Jego rodzeństwo podążyło w jego ślady.
— Hej! Ty tam. Jak się nazywasz? — spytał Genin, który właśnie zeskoczył z drzewa.
— Ja? — spytała Temari, odwracając się z powrotem w kierunku drużyny z Wioski Liścia.
— Nie. Ten obok z gurdą na plecach — powiedział, wskazując na czerwonowłosego. Najmłodszy z rodzeństwa zatrzymał się i odwrócił.
— Pustynny Gaara — odparł. — Też mnie zaciekawiłeś. Jak cię zwą? — spytał.
— Uchiha Sasuke — odparł czarnowłosy z zadowoloną miną. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem.
— Chwilę, chwilę. Na pewno chcecie znać moje imię — zawołał blondyn. Gaara przeniósł na niego spojrzenie. Irytował go ten Genin.
— Mam je gdzieś — powiedział lekceważąco. Odwrócił się, by wraz z rodzeństwem móc jak najszybciej odejść. 
Uchiha Sasuke... Kolejny rywal z Ukrytej Wioski Liścia, z którym chcę się zmierzyć podczas egzaminu. Cóż przynajmniej znam jego imię. Muszę dowiedzieć się, kim był tamta czarnowłosa dziewczyna. Moje imię poznała, przez tego idiotę Kankuro. Chciałbym jednak się jej osobiście przedstawić myślał czerwonowłosy w drodze do Akademii ninja.
___________________________________________________

Ten rozdział miał być połączony z poprzednim, ale za długi by wyszedł dlatego go podzieliłam i tak szybko wstawiłam.
Muszę przyznać się bez bicia, że ta notka, jak i poprzednia, może wydać się wam trochę znajoma.
Niektóre wątki mogą się pokrywać z Naruto i Naruto Shippuden ze względu na potrzeby mojego opowiadania.
Dlatego też, nie czuję się niczemu winna, bo nie skradłam pomysłu z innego bloga.
Komentujcie oba rozdziały :)

1 komentarz:

  1. — Chwilę, chwilę. Na pewno chcecie znać moje imię — zawołał blondyn. Gaara przeniósł na niego spojrzenie. Irytował go ten Genin.
    — Mam je gdzieś — powiedział lekceważąco. Odwrócił się, by wraz z rodzeństwem móc jak najszybciej odejść.

    Wiem, że to pochodzi z serialu, ale Naruto śmieszy mnie. Dobrze, ze nawet w opowiadaniu starasz się odwzorować jego charakter. Cóż, zobaczymy co zrobisz z moim ukochanym Sasuke ;3 No i jak wypadnie Ci scena z poznaniem się Gaary i Serenity ;p

    OdpowiedzUsuń