Hehe =) Rozdział miał
ukazać się dopiero jutro, ale postanowiłam wstawić go dzisiaj =)
Rozdział ten dedykuję
Radhika Murai =) za miłe i porządne komentarze =P i za jej twórczość, która
bardzo mi się podoba no i za to że po prostu jest. Buziaki dla ciebie moja
droga =* =* =*
Inne komentarze także
są super =) w ogóle wszyscy jesteś kochani. =)
Dzięki wam, aż chce
się pisać dalszy ciąg. =) =*
___________________________________________________
Anko oznajmiła im, że są wolni.
Czarnowłosa miała już dość patrzenia na
wrogo nastawionych do siebie Geninów.
Jako pierwsza wstała z ławki. Uniosła
dwa palce na wysokość ust i zniknęła w kłębie dymu, by pojawić się ponownie tuż
przy drzwiach.
Isao i Arata uczynili to samo, po czym
razem opuścili salę egzaminacyjną.
— Tak, jak myślałem... Odpadło więcej,
niż połowa Geninów. Gdyby nie ten blondynek, pewnie oblałoby więcej osób —
powiedział Arata, gdy szli korytarzami.
— Ja tam uważam, że Ibiki Sensei ma
rację. W tym roku jest dużo utalentowanych Geninów — odparł Isao.
— Ale nie zaprzeczysz, że dopiero, gdy
Naruto powiedział, że on się nie podda, to reszta nabrała pewności siebie — nie
dawał za wygraną, wyższy brunet.
— No, ten dzieciak ma siłę przebicia.
Ciekawe, jak sobie poradzi na egzaminie. Wygląda raczej na ciamajdę.
— Nie mów hop, póki nie przeskoczysz —
mruknęła Serenity znudzonym głosem.
— Szkoda, że ci z wioski Dźwięku
przebrnęli przez pierwszy etap — powiedział po chwili milczenia Arata.
— Ciekaw jestem, czy ten Yakushi zda w
tym roku — zastanawiał się na głos Isao.
Chłopcy jeszcze przez chwilę,
wymieniali uwagi między sobą na temat egzaminu pisemnego.
Serenity jednak ich nie słuchała.
Myślała o czerwonowłosym Geninie z Suna Gakure.
Z wszystkich uczestników był
najspokojniejszy. Nie zwracał uwagi na zamieszanie wywołane przez wypraszanie
Geninów, którym się nie poszczęściło.
Jutro mają się spotkać z Anko.
Czarnowłosa wiedziała, że zawsze drugi
etap rozgrywa się w Lesie Śmierci.
Była strasznie ciekawa, jak szybko uda
się Gaarze przez niego przejść.
Szkoda, że nie będzie mogła być tam na
miejscu, ale za to będzie miała szanse zobaczyć poczynania Geninów podczas
trzeciego, a zarazem ostatniego etapu.
Serenity, była tak zamyślona, że nie
zauważyła, kiedy wyszli na zewnątrz Akademii.
— Eee... Serenity... To my idziemy —
powiedział lekko zakłopotany Arata.
— Do zobaczenia — powiedziała
czarnowłosa, ocknąwszy się z zamyślenia.
Chłopaki z jej drużyny zniknęli, a ona
została obok budynku.
Miała się tu spotkać z Kakashim, który
najwyraźniej ma zamiar się spóźnić.
Poszła usiąść na huśtawce, która
znajdowała się w cieniu drzew.
Po chwili z Akademii zaczęły wychodzić
drużyny Geninów, którzy zaliczyli pierwszy etap pomyślnie.
Czarnowłosa przyglądała się im, bez
cienia zainteresowania.
Oni jej nie zauważyli, z czego bardzo
się cieszyła.
Kiedy niemal wszyscy opuścili plac
przed Akademią, czarnowłosa wstała z huśtawki i ruszyła w stronę wyjścia.
Kakashi widocznie zapomniał, że miał
się z nią tutaj spotkać.
— Hej, zaczekaj — usłyszała za sobą
dziewczęce wołanie.
Odwróciła się.
W jej stronę zmierzała trójka ninja z
Suny, których poznała tydzień temu.
— Słucham? — spytała wypranym z emocji
głosem.
Stanęli trochę na uboczu by móc
porozmawiać.
— Czy to prawda? Jesteś Chuninem? —
spytała blondynka, o imieniu Temari.
— A dlaczego cię to interesuje? —
odparła pytaniem czarnowłosa.
Blondynka wywróciła oczami.
— Jesteś Chuninem? — powtórzyła.
— Tak jestem i co z tego? — powiedziała
Serenity z lekką nutą irytacji w głosie.
Temari chciała coś powiedzieć, ale się
powstrzymała.
— Coś jeszcze? — spytała czarnowłosa.
Jej wzrok spoczął na Gaarze, który przekrzywił głowę z zainteresowaniem.
— Wcześniej nie mieliśmy okazji się
sobie przedstawić — powiedział. — Jestem Gaara, ale to pewnie już wiesz... —
dodał, robiąc krok w jej kierunku.
— Pustynny Gaara, albo Gaara z
pustyni... — odparła. — Moje imię też już znasz... Ibiki je zdradził. Ale nie
szkodzi. Jestem Serenity — odparła.
Podali sobie dłonie, lecz bardzo szybko
powrócili do swej poprzedniej postawy.
— To moje rodzeństwo. Kankuro i Temari
— wskazał na członków swojej drużyny. Czarnowłosa kiwnęła tylko głową.
— Gratuluję przejścia do następnego
etapu. Heh, trochę ci nie wyszedł numer z marionetką — zwróciła się z drwiną do
Genina w czarnym dresie, który zacisnął tylko zęby.
— Wiesz coś na temat tej całej
Serenity? — usłyszeli czyjeś pytanie.
Czarnowłosa spojrzała w stronę, z
której ono padło.
Z Akademii wyszli właśnie podopieczni
Gai'a.
— Z tego co wiem to jest w wieku Sakury
— powiedział chłopak ubrany w zielony dres. Miał krzaczaste brwi i fryzurę
podobną do swego Sensei'a. Istna miniatura pana "Jaki jestem
wspaniały". To on wcześniej zadał pytanie.
— Ojciec opowiadał mi o tej
dziewczynie. Trafiła do naszej wioski, gdy miała pięć lat. Z tego co wiem jest
Chuninem, tak jak to powiedział Ibiki Sensei — odparł chłopak z długimi
czarnymi włosami.
— A kiedy zdała ten egzamin, nie wiesz?
Nigdy w Akademii jej nie widziałem — zainteresował się miniaturowy Gai.
— Akademię ukończyła w półtora roku po
przybyciu do Konohy, a Chuninem stała się w wieku 7 lat — powiedział
czarnowłosy.
Serenity zmrużyła niebezpiecznie oczy,
zacisnęła zęby, a jej usta zmieniły się w cienką linię.
Gaara słuchał rozmowy Geninów. Choć nie
było tego po nim widać, chłonął uważnie każde słowo. Spojrzał kątem oka na
czarnowłosą.
— Wygląda na to, że jest większym
geniuszem niż ty, Neji — powiedział z przekąsem chłopak z krzaczastymi brwiami.
— Nie przesadzaj z tym geniuszem. A co
do tej dziewczyny. Na pewno musi być bardzo utalentowana, skoro tak wcześnie
stała się Chuninem. Ale co się dziwić w końcu to siostra Mistrza Kakashi.
— To Sensei Sakury, prawda? — spytał
"Krzaczaste Brwi".
— Tak i Naruto i Sasuke Uchihy —
uśmiechnął się.
— Zauważyłeś może jak Genini z naszej
wioski patrzyli na tę czarnowłosą? Ciekawe dlaczego wszyscy się jej boją.
— Nikt tego nie wie Lee. Może to
właśnie dlatego, że tak szybko zyskała wyższą rangę... Chłopaki z jej drużyny
też się jej boją, a przecież są starsi od niej... — ucichł, bo przed jego nosem
przeleciał kunai. Odwrócił się w stronę, z której nadleciał sztylet i stanął,
jak wryty.
— Zajmij się swoim klanem, swoją
drużyną i sobą Hyuga — powiedziała ozięble czarnowłosa.
Stała ze splecionymi rękami na piersi.
To ona rzuciła kunaiem w czarnowłosego, tak by go nie zranić.
Drużyna Gai'a spojrzała na nią.
Brunetka z dwoma kokami cofnęła się przestraszona.
Serenity i Neji mierzyli się długim
spojrzeniem.
— Nie masz już nic do powiedzenia? —
spytała po chwili. — Sprawdźmy, czy jestem lepsza od ciebie — powiedziała
spokojnie.
— Ja... — zająknął się. Nie wiedzieć
czemu, wzbudziła w nim pewne obawy. — Nie wolno nam walczyć bez zgody
egzaminatorów — dodał pewnym siebie głosem.
— Heh, boisz się? — spytała i
pociągnęła nosem. — Taa, strach czuć na kilometr — dodała z drwiną.
Trójka z Suny spoglądała to na
Serenity, to na Genina z długimi włosami.
— Nie będę się z tobą bił — odparł i
podniósł dumnie głowę.
— Masz moje pozwolenie na walkę. Chcę
cię tylko sprawdzić — powiedziała znudzonym głosem. — Zobaczymy czy naprawdę
jesteś geniuszem, jak o tobie mówią — dodała i zaczęła bawić się kunaiem.
— Wątpisz w moje zdolności? — spytał
poirytowany. — Nie mam zamiaru niczego ci udowadniać — spojrzał na trójkę
Geninów z Wioski Piasku. — Nie będę ci przeszkadzał w rozmowie z nimi — dodał.
— Czego się boisz? Mnie? Normalne,
każdy się mnie boi... — powiedziała czarnowłosa.
— Może właśnie dlatego nie masz
przyjaciół, kto by się chciał przy... — nie dokończył bo został przygwożdżony
do ściany budynku. Nie spodziewał się tego. Serenity była bardzo szybka.
Przydusiła jego szyję ramieniem.
— Zajmij się swoim klanem, swoją
drużyną i sobą — powtórzyła z warknięciem i puściła Genina.
Upadł na ziemię, dysząc ciężko.
Pozostała dwójka była przerażona.
Brunetka kucnęła przy swoim koledze i
pomogła mu wstać.
— Nie musiałaś tego robić — szepnęła.
Serenity patrzyła na nich jak na
robaki.
— Nie musiał wtrącać nosa w nie swoje
sprawy — odparła.
Hyuga obrzucił ją wrogim spojrzeniem.
— Wystarczyło powiedzieć, żebym się nie
wtrącał — powiedział lekko zachrypnięty.
— Mówiłam — warknęła. — A przyjaciół
nie mam, bo ich nie potrzebuję — dodała gniewnie.
Drużyna Gai'a oddaliła się, co chwilę
zerkając na nią z przestraszoną i gniewną miną.
— Wybaczcie — powiedziała na powrót
wypranym z emocji głosem.
— Szybka jesteś... — podziwiała ją
Temari.
Czarnowłosa jednak patrzyła na minę
Gaary.
W jego oczach dostrzegła rządzę krwi,
chociaż wyraz jego twarzy wciąż był poważny.
*
Szkoda, że nie będę mógł się z tobą
zmierzyć. Ciekaw jestem jakimi technikami się posługujesz... Z łatwością pokonałabyś
tego, jak to powiedział koleś w zielonym kombinezonie, geniusza... pomyślał czerwono włosy.
*
— Zdałaś egzamin w wieku siedmiu lat? —
spytał z niedowierzaniem i powątpiewaniem Kankuro.
Serenity odgarnęła włosy do tyłu i
uśmiechnęła się ironicznie. Uśmiech nie obejmował jej oczu.
— Jeśli cię to ciekawi, to tak. Neji
Hyuga ma rację.
— Niesamowite... — wyszeptał starszy
brat czerwonowłosego.
Nagle Serenity się odwróciła i chwyciła
czerwone jabłko w swe dłonie.
— Spóźniłeś się Kakashi — powiedziała.
— Musisz się popisywać? — spytał
ignorując jej komentarz. Podszedł bliżej do dziewczyny. — Widzę, że już
poznałaś podopiecznych Bakiego... — dodał, spoglądając na Geninów z Wioski
Piasku.
— Poznałam ich już tydzień temu — odparła,
bawiąc się jabłkiem. — Dzięki — podniosła do góry owoc.
— Pomyślałem, że zgłodniałaś. Czemu nie
powiedziałaś mi, że poznałaś jedną z drużyn z Suny? — spytał, wciąż patrząc na
Geninów.
— Uważałam to za zbędne — wzruszyła
ramionami.
— Ech Serenity, cała ty... — mruknął.
Czarnowłosa i Gaara przez chwilę
patrzyli na siebie. W pewnym momencie jego twarz przybrała wyraz zaskoczenia.
Dziewczyna wypuściła z rąk jabłko.
— Jeśli nie jesteś głodna wystarczyło
powiedzieć. Nie musiałaś rzucać jabłkiem — powiedział Kakashi z dezaprobatą i
schylił się po owoc, po czym się wyprostował. — Serenity słyszysz, co do
ciebie... — urwał bo zobaczył jej wyraz twarzy.
Czarnowłosa miała lekko rozchylone
usta. i szeroko otwarte oczy. Tęczówki miały matowy, czarny kolor, a jej
spojrzenie było puste, szklane, jak u lalki i bez wyrazu.
Można było machać ręką przed jej twarzą
i nic by to nie dało. Była w transie.
— Serenity! — zawołał białowłosy. W
jego głosie dało się wyczuć oczekiwanie, a zarazem zmartwienie. — Serenity, co
widzisz?! — zaczął nią lekko potrząsać.
Dziewczyna ocknęła się i złapała się za
głowę.
Zacisnęła zęby i dyszała ciężko.
Zawsze tak się działo gdy miała wizje.
— Co widziałaś?! — spytał ponownie
mężczyzna.
Spojrzała na niego. Jej oczy znów
przybrały dawny, intensywnie zielony kolor, a na twarzy znów pojawiła się
powaga.
— Orochimaru. Shukaku. Pogrzeb —
powiedziała szeptem.
Czerwono włosy spojrzał na nią
zszokowany. To nie możliwe! Czy ona wie, że jestem Jinchuriki? pytał
samego siebie.
— Te trzy rzeczy? — spytał Kakashi. —
Powiedz mi, co dokładnie widziałaś — potrząsnął ją za ramiona.
Spojrzała na niego gniewnie.
— Mówię właśnie. Orochimaru, Shukaku i
pogrzeb. Tylko tyle — warknęła i strzepnęła z ramion ręce przyszywanego brata.
— Tylko tyle? Czyj pogrzeb? Gdzie widziałaś
demona? A Orochimaru? Czy to ma coś z nim wspólnego? — pytał, chcąc uzyskać
więcej informacji.
Serenity westchnęła.
— Nie wiem czy te obrazy, które
ujrzałam są w jakiś sposób ze sobą powiązane. Pierwszy obraz był cały biały, a na
jego tle widniała sylwetka Orochimaru. Później obraz się zmienił i widziałam
polanę otoczoną drzewami, a na jej środku znajdował się demon w całej swej
okazałości. Niemal natychmiast obraz się zmienił i widziałam tłum ludzi
ubranych na czarno. Każdy trzymał w dłoni białą różę. Padał deszcz. Wszyscy
stali wokół trumny, która miała zostać włożona do ziemi. Nie wiem czyj to był
pogrzeb — powiedziała.
— Jesteś pewna, że to wszystko?
— Tak —odparła z naciskiem. Nie powinna
była mu tego teraz wyjaśniać. Była zła na siebie, że świadkami jej wizji byli
Genini z Suna Gakure i że powiedziała dokładnie czego ta wizja dotyczyła.
Kakashi odetchnął z ulgą i podał
dziewczynie jabłko, które przez wizję upuściła.
Serenity wzięła je z powrotem i
spojrzała na drużynę Bakiego. Gaara znów miał swój normalny wyraz twarzy (czyli
powaga i żadnych emocji), ale jego rodzeństwo nadal stało z osłupiałymi minami.
— Wybaczcie, że musieliście być tego
świadkami — powiedziała i skłoniła się lekko. — Moje wizje nie zawsze są takie
dziwne. Ta akurat należała do tych niekompletnych. Nie chciałam was
przestraszyć — dodała i spojrzała na czerwonowłosego. Ich spojrzenia się
spotkały.
Miała wrażenie, że coś w jego oczach
się zmieniło.
Czyżby, zaczął się jej bać? A może stara
się ukryć jakąś mroczną tajemnicę...
Zmrużyła oczy i patrzyła na niego
uważnie.
— Zrobiło się późno — zaśmiała się
nerwowo blondynka. — To my pójdziemy już. Miło było cię poznać Serenity —
dodała i ruszyła szybkim krokiem w stronę wyjścia z placu.
— Zaczekaj — zawołał za nią Kankuro i
poszedł w ślady siostry.
Pozostał tylko Gaara. Jeszcze przez
chwilę wpatrywali się w siebie, po czym on też odszedł. Przy wyjściu z placu
odwrócił się jeszcze. Tak, jak ja nie potrzebuje przyjaciół... Cieszę się,
że nie odkryłaś mojej tajemnicy... pomyślał i zniknął jej z pola widzenia.
Czarnowłosa spojrzała na brata.
— Kakashi... — zaczęła cicho.
— O co chodzi Serenity? — spytał z
troską.
— Wiem czyj to był pogrzeb... — odparła
jeszcze ciszej. — Nie chciałam tego mówić przy nich — spuściła głowę.
— O czym ty mówisz? — kucnął, by móc
spojrzeć jej w oczy.
— To był pogrzeb Trzeciego.
Białowłosy patrzył na nią przerażony.
— Musisz udać się do Hokage i
powiadomić go o tym, co widziałaś — powiedział.
— Wiem... — westchnęła. — Spotkamy się
w domu... — dodała i zniknęła wśród płatków róż.
Chwilę później stała przed drzwiami
gabinetu Hokage.
Zawahała się, ale po chwili bez pukania
weszła do środka.
— O co chodzi Serenity? — spytał
Hiruzen.
Dziewczyna opowiedziała mu, co
zobaczyła w wizji.
Sarutobi wysłuchał jej w spokoju.
— Więc wygląda na to, że zostało mi
niewiele czasu... — powiedział po chwili milczenia.
— Czcigodny Hokage, nie wiem czy te
obrazy są ze sobą powiązane. Nie wiem też kiedy i w jakich okolicznościach
umrzesz — odparła. — Ta wizja była naprawdę dziwna i niekompletna. Nie wiem
dlaczego...
— Spokojnie moja droga. Jedno jest
pewne. Orochimaru coś kombinuje. Musimy przygotować się na najgorsze. Możesz
odejść.
— Hai* — skłoniła się i opuściła
budynek administracyjny.
Słońce chyliło się ku zachodowi.
Czarnowłosa wróciła do domu.
Jeszcze przez pół nocy rozmawiała z
Kakashim na temat tego, co widziała i o tym, co powiedział jej Hokage.
Resztę nocy, kiedy Kakashi spał,
rozmyślała o czerwonowłosym Geninie.
___________________________________________________
Mam nadzieję, że
rozdział się podobał =)
Wszystkim, którzy
komentują bardzo serdecznie dziękuję.
Zachęcam do dalszego
wyrażania swoich opinii na temat mojego opowiadania.
Pozdrawiam i
komentujcie =)
Hmmm... Wiesz co? Zastanawiam się, skąd Ci przyszlo do głowy, że akurat w wieku 7 lat Serenity została Chuuninem? Czy ma to jakiś związek z tym, że Kakashi zdał test w wieku 6 lat? W sensie chciałaś porównać ich, że mniej więcej ich moce są równe?
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że akcja była świetna. Neji jak zwykle musiał być najlepsiejszy. Typowe. Dobrze, że Serenity utarła mu nosa. Należało się chłopakowi. Nie wątpię, że jest utalentowany i ma ogromną moc, ale i tak mam do niego jakieś uprzedzenie po tym, jak potraktował Hinatę. No i nasza bohaterka pokazała, że nie można jej lekceważyć.
Hokage postąpił nierozsądnie. Skoro ona miała wizję, powinien coś z tym zrobić. Cóż, będzie zadymka.
to było kilka lat temu, kiedy powstawało to opowiadanie, ale tak poniekąd brałam pod uwagę umiejętności Kakashiego przy tworzeniu postaci Serenity :) z pewnością dalsza część cię zaskoczy :) zwłaszcza ta, która jeszcze nie została napisana, ale siedzi mi w głowie :P
Usuń