No i jest kolejny
rozdział =)
Musiałam go jeszcze
raz napisać bo coś się z onetem stało i zjadło mi całą notkę.
Przy okazji ostrzegam
bo rozdział długi =)
Trochę późno, ale to
wina pracy nad nowym szablonem i zbyt dużej ilości obowiązków =)
A i jeszcze jedno. W
poprzedniej notce podawałam tytuł, ale musiałam go zmienić i podzielić na dwie
części ten rozdział, bo z pewnością dłuższego byście nie chcieli. Ten
wystarczająco jest długi XD
Wybaczcie i czytajcie=)
___________________________________________________
— Tak więc pora rozpocząć eliminacje —
ogłosił trzeci egzaminator. — Będą to pojedynki jeden na jednego, czyli innymi
słowy, będzie to prawdziwa walka. Pozostało was dwudziestu, więc odbędzie się
dziesięć pojedynków. Zwycięzcy będą mogli podejść do trzeciego etapu egzaminu.
Nie obowiązują żadne reguły. Walka trwa, aż do śmierci przeciwnika lub gdy
przeciwnik straci przytomność, bądź też gdy przeciwnik się podda. Jeśli nie
chcecie zginąć, natychmiast się poddawajcie. Stwierdzę wtedy, że pojedynek się
zakończył i będę mógł zapobiec niepotrzebnym zgonom — powiedział. — O tym, z
kim będziecie walczy decydować będzie ten ekran — wskazał na odsłonięty ekran
powyżej rzeźby. — Ta elektroniczna tablica będzie wyświetlać imiona obydwu
przeciwników. Tak więc, bez zbędnej zwłoki wylosuję uczestników pierwszego
pojedynku.
Wszyscy spojrzeli na ekran.
Serenity patrzyła podekscytowana na
szybko zmieniające się nazwiska na tablicy.
W końcu została wylosowana pierwsza
para przeciwników.
Byli nimi Akadou Yoroi i Uchiha Sasuke.
Zapowiada się ciekawie. Pierwszy
pojedynek stoczy posiadać przeklętej pieczęci i... hm.. ten drugi jest z drużyny
Kabuto. Ciekawe, jak rozegra się ta walka i czy będziemy musieli
interweniować...
pomyślała Serenity, spoglądając kątem oka na dwóch pierwszych przeciwników.
Zauważyła, że w stronę Sasuke spogląda ukradkiem kilkoro Geninów, w tym Gaara.
*
Jaka szkoda, że to nie ja z tobą
walczę. Cóż może będę miał szansę zmierzyć się z tobą podczas trzeciego
egzaminu. Jednak jest jeden plus tego, że nie wylosowali mnie teraz. Będę mógł
zobaczyć twój styl walki, Sasuke Uchiha... pomyślał czerwono włosy.
*
— Wylosowani przeciwnicy, proszę
abyście podeszli bliżej — powiedział Hayate, a Genini, których nazwiska
pojawiły się na tablicy wystąpili na przód i stanęli na przeciw siebie. —
Pierwszy pojedynek stoczą ze sobą Akadou Yoroi i Uchiha Sasuke. Jakieś sprzeciwy?
— spytał, na co obaj zgodnie zaprzeczyli. — W taki razie rozpoczynam pierwszą
walkę. Resztę proszę o przejście na górę na balkon — dodał.
Wszyscy, oprócz Sasuke i Yoroi, udali
się na balkony. Piętro po prawej stronie ogromnej rzeźby zajęli shinobi z Wioski
Liścia, natomiast piętro po lewej stronie rzeźby, shinobi z sąsiednich osad.
Serenity wraz z Kakashim, jako ostatni
opuszczali teren walki. Białowłosy jednak na moment zatrzymał się przy Sasuke,
by udzielić mu małej rady. Czarnowłosa poszła dalej, bo doskonale wiedziała,
czego dotyczy owa rada. Przede wszystkim Uchiha miał nie używać swego
Sharingana, a w razie, gdyby pieczęć wymknęła się z pod jego kontroli, to
pojedynek ma zostać natychmiast przerwany.
Kakashi szybko dołączył do czarnowłosej
i razem stanęli obok jego drużyny. Dziewczyna splotła ręce na piersi, a
białowłosy schował dłonie do kieszeni.
— Zaczynajcie — oznajmił Hayate.
Yoroi wykonał pieczęć, po czym jego
prawą dłoń otoczyła czakra. Lewą ręką sięgnął do kabury. Sasuke sięgnął po
kunai. Ten pierwszy rzucił w czarnowłosego kilkoma shurikenami. Uchiha odbił je
wszystkie, lecz zachwiał się i przewrócił. Serenity podejrzewała, że to wina
bólu jaki sprawiała mu przeklęta pieczęć. Akadou chciał wykorzystać okazję,
lecz Sasuke uniknął jego ciosu i podciął mu nogi i przygwoździł przeciwnika do
ziemi.
— Udało mu się! — zawołał uradowany
Naruto. Serenity jednak nie była o tym przekonana, bo Yoroi chwycił Sasuke za
koszulkę i trzymając dłoń przy jego sercu uaktywnił w niej czakrę, po czym
uderzył go w to miejsce. Uwolnił się, a Sasuke zaczął drżeć trzymając się za
klatkę piersiową.
Yoroi ruszył z atakiem na
czarnowłosego. Sasuke udało się podnieść tylko do pozycji siedzącej, natomiast
jego przeciwnik z aktywną czakrą w dłoni złapał go za głowę i przygwoździł go z
powrotem do ziemi.
Serenity spojrzała na Kakashiego, który
patrzył na tą walkę ze zdziwieniem. Ponownie spojrzała na walczących Geninów.
Co się dzieje? Jego czakra... Ich
czakra... Czy on?
myślała intensywnie.
— Kakashi... — szepnęła, tak by tylko
białowłosy mógł ją usłyszeć. — Czy on...?
— Na to wygląda... — odparł jej krótko,
również szeptem. Oboje nie musieli kończyć własnych zdań. Doskonali się
rozumieli. Obojgu chodziło o to samo. Yoroi Akadou właśnie wysysał czakrę z
Sasuke.
— I co teraz? — spytała znudzonym
głosem.
— Czekamy na dalszy rozwój wypadków —
odparł tym samym tonem Kakashi.
Serenity już się nie odezwała. W
milczeniu obserwowała walkę na dole.
— Moja czakra. Co robisz? — spytał
Sasuke, próbując oderwać rękę przeciwnika od swej głowy. Ten tylko się zaśmiał.
— Nareszcie zrozumiałeś... — odparł
tylko nadal się śmiejąc.
*
Czyżby to było wszystko, na co cię
stać, Wielki Sasuke Uchiha?
pomyślał z drwiną Gaara. Walcz, chcę zobaczyć twoje techniki walki dodał
w myślach.
Czerwonowłosy stał spokojnie ze
splecionymi rękami na piersi i bacznie obserwował przebieg walki jego rywala.
*
Sasuke jeszcze przez kilka sekund leżał
nie broniąc się, w końcu jednak zacisnął dłoń i wymierzył kopniaka w brzuch
przeciwnika, mówiąc przy tym żeby tamten go zostawił. Yoroi odleciał kawałek
dalej, lecz niemal natychmiast się podniósł. Zaśmiał się aktywując znów czakrę
w swej dłoni.
— Czyli masz jeszcze trochę siły —
zadrwił. — Zaraz z tobą skończę — dodał i ruszył w stronę czarnowłosego.
Sasuke unikał jego ciosów jak tylko
mógł. Chciał go kopnąć, lecz tamten uskoczył.
— Sasuke! To wszystko, na co stać
członka klanu Uchiha?! — zawołał Naruto. — Zachowujesz się jak palant! Dalej,
skop mu tyłek! — dodał. Czarnowłosy odwrócił się, by spojrzeć na niego wściekłym
wzrokiem.
Naruto przestań się wtrącać. Nic nie
rozumiesz pomyślała
Serenity.
Uchiha przeniósł wzrok na kogoś innego
i czarnowłosa zauważyła zmianę w jego osłabionej postawie.
Yoroi znów ruszył do ataku, krzycząc,
żeby Sasuke nie odwracał się do niego plecami. Genin z Wioski Liścia znów
zaczął unikać ciosów, lecz po chwili zniknął zostawiając przeciwnika z
osłupiało miną.
Przecież to... pomyślała Serenity.
Uchiha pojawił się pod nogami Akadou i
wymierzył mu kopniak w podbródek, tak że ten poleciał w górę. Czarnowłosy
podążył za nim, pojawiając się za jego plecami i dotknął dwoma palcami jego
kręgosłupa.
— Teraz moja kolej — powiedział. — To
koniec.
— Kakashi — szepnęła Serenity. — To
przecież Konoha Kage Buyou (Cień Tańczącego Liścia), skąd on zna tą technikę?
Uczyłeś go tego? — spytała.
— Nie, skąd... — odparł cicho
białowłosy patrząc na swego podopiecznego, który nagle krzyknął z bólu.
— Pieczęć... — wyszeptała czarnowłosa.
Przeklęta pieczęć nagle zaczęła się
powiększać, przemieszczając się wzdłuż lewej strony ciała Genina.
Kakashi chciał wkroczyć na teren walki,
ale Serenity przytrzymało go za rękę. Spojrzał na nią zdziwiony, lecz ona nadal
nie puszczała jego ręki, wpatrując się Sasuke. Kakashi podążył za jej wzrokiem
i zmrużył oczy. Pieczęć zaczęła się cofać.
— Wiem, że Anko mówiła, że nikt nie
jest w stanie kontrolować tej pieczęci kiedy zaczyna przejmować kontrolę na
ciałem, ale jemu się udało — szepnęła Serenity puszczając rękę brata.
— Kończmy to wreszcie — powiedział
Sasuke i uśmiechnął się z kpiną.
— Nie dasz rady. Nie masz ze mną szans
— zawołał Yoroi.
Czarnowłosy obrócił się w powietrzu i
kopnął przeciwnika. Yoroi pomknął ku ziemi, ale Sasuke nie chciał tak łatwo
zrezygnować z pokonania go.
— Nie skończyłem z tobą — zawołał. —
Shishi Rendan (Uderzenie Lwa) — powiedział i wymierzył ostateczne kopnięcie,
gdy Akadou leżał już na ziemi.
Sasuke odleciał kawałek dalej.
Hayate patrzył na nieporuszających się
przeciwników. Podszedł wpierw do Yoroi i stwierdził, że tamten ma już dość.
Chciał podejść do Sasuke, ale czarnowłosy podniósł się o własnych siłach do
pozycji siedzącej, ciężko dysząc.
— Pojedynek został rozstrzygnięty —
powiedział trzeci egzaminator. — Jego zwycięzcą jest Uchiha Sasuke. Może brać udział
w trzecim egzaminie.
*
A już myślałem, że odpadniesz... pomyślał Gaara. Jednak, nie
pokazałeś pełni swoich możliwości.
*
— Serenity, obserwuj wszystko
dokładnie, ja muszę coś załatwić — Kakashi szepnął do czarnowłosej. Spojrzała
na niego kątem oka.
— Nie martw się. Przekażę ci wszystko
ze szczegółami. Postaraj się, to szybko załatwić — odparła spoglądając na
Sasuke.
— Wiesz, co mam zamiar zrobić, prawda?
— spytał, znając doskonale odpowiedź.
— Wiem bracie. Jest wykończony. Zabierz
go stąd i zrób, co masz zrobić — szepnęła.
Uchiha wyglądał jakby zaraz miał się
przewrócić. Kakashi zniknął w kłębie dymu, po czym pojawił się za nim i
przytrzymał kolanem jego plecy.
— Byłeś całkiem niezły — powiedział
Kakashi, trzymając w dłoni swą ulubioną powieść. Sasuke odwrócił głowę w jego
stronę i uśmiechnął się. — Dziwne, ale aż do Shishi Rendan, twoja technika
bardzo przypominała technikę Gai'a. Musiałeś ją skopiować Sharinganem podczas
walki z Lee — stwierdził.
— Hej Sasuke! — zawołał Naruto. — Tylko
na tyle cię stać?! No proszę cię, wygrałeś dzięki takiej głupiej technice! —
dodał. — Wyglądasz, jakby to tobie nieźle złojono skórę.
— Zamknij się ty mały... A z resztą...
— odparł Uchiha.
Naruto, czy ty w ogóle patrzyłeś na
przebieg tej walki?
spytała samą siebie Serenity i spojrzała na Gaarę. Chłopak wpatrywał się w
Sasuke. Widać było, że jest rozczarowany.
*
Nie pokazałeś wszystkiego co
potrafisz... Cóż będzie dużo ciekawiej kiedy się z tobą zmierzę... pomyślał czerwonowłosy, zaciskając
mocniej dłonie na ramionach. Całą siłą woli zaczął powstrzymywać się przed
zejściem na dół. Znów ogarnęła go żądza krwi.
*
Nowicjusze zaczęli wygłaszać swoje
komentarze.
Serenity przypatrywała się jednak
uczestnikom z innych wiosek. Jej wzrok spoczął no Joninie z Wioski Dźwięku.
Uśmiechał się jakoś dziwnie i oblizał usta swoim językiem. Czarnowłosa
stwierdziła, że ma trochę przydługi język. Skojarzyło jej się to z Orochimaru,
ale znów zbagatelizowała te przypuszczenia.
Medycy zabrali rannego Yoroi i chcieli
także zabrać Sasuke, ale Kakashi powiedział, że on się nim zajmie.
Reszta drużyny 7 odprowadzała ich
wzrokiem do wyjścia.
Serenity spojrzała na ekran.
Ciekawe, kto teraz będzie walczył pomyślała.
— Przejdźmy do następnego pojedynku —
powiedział Hayate.
Reszta uczestników także spojrzała na
elektroniczną tablicę.
Tym razem wylosowani zostali Shino
Aburame, kolejny nowicjusz i Abumi Zaku z Wioski Dźwięku.
Czarnowłosa nie była zainteresowana tą
walką, ale obiecała Kakashiemu, że opowie mu przebieg dalszych rozgrywek, więc,
chcąc, nie chcąc, musiała obserwować wszystkie walki do momentu, kiedy nie
wróci jej brat. Oparła się o barierkę i podparła dłonią głowę.
Zerknęła na resztę drużyny z Oto Gakure
i zmarszczyła czoło, bo właśnie w kłębie dymu zniknął ich Sensei.
O co chodzi? pytała samą siebie.
Na dole rozpoczęła się walka. Mimo
wszystko Serenity przeniosła wzrok na, pojedynkującą się dwójkę ninja.
Obserwowała walkę z ewidentnym
znudzeniem, choć zapamiętywała każdy jej szczegół.
Znając klan Aburame wiedziała, że
używają do walki owady, więc nie spodziewała się wielkiego widowiska.
Serenity ogarnął dziwny niepokój. Nie
chodziło jednak o rozgrywającą się walkę dwójki uczestników egzaminu, lecz poza
tą salą.
Kakashi, gdzie jesteś? zmarszczyła czoło.
Drugi pojedynek bardzo szybko został
rozstrzygnięty. Oczywiści wygrał go Shino Aburame.
— Już jestem — czarnowłosa usłyszała
szept brata, po czym on sam wyłonił się z kłębów dymu.
— Niewiele cię ominęło. Wygrał członek
klanu Aburame — odparła znudzonym głosem.
— Można się było tego spodziewać. —
rzekł.
— Kakashi Sensei, co z Sasuke? —
spytała Sakura.
— Odpoczywa w szpitali — odparł z
uśmiechem Jonin. — Będziemy musieli porozmawiać, Serenity, ale to po eliminacjach
— dodał szeptem, tak by tylko jego siostra to usłyszała. I spojrzeli na
kolejną, wylosowaną parę.
Tym razem był to ostatni Genin z
drużyny Yakushiego i Kankuro.
— Zapowiada się ciekawie... — szepnęła
czarnowłosa i wyprostowała się.
*
— W końcu moja kolej — powiedział z
drwiącym uśmiechem Genin z Suny.
Co za przygłup... pomyślał Gaara, patrząc kątem oka na
brata.
*
Jesteś zbyt pewny siebie... Szkoda, że
nie mogę zmieść ci z twarzy tego szyderczego uśmiechu pomyślała Serenity i zmrużyła oczy.
Kanuro zszedł na dół i stanął na
przeciw Misumi Tsurugi, jego przeciwnika.
— Nie jestem, jak Yoroi. Nie tracę
czujności nawet w walce z takimi dzieciakami, jak ty — powiedział Genin z
drużyny Kabuto. — Kiedy użyję mojego Jutsu, radzę ci poddaj się szybko.
Załatwię cię szybko i bezboleśnie.
— Właśnie miałem powiedzieć to samo —
odparł Kankuro i zdjął z pleców swoją marionetkę.
Zobaczymy, czy jesteś godnym mnie
przeciwnikiem
pomyślała czarnowłosa.
— Zaczynajcie — powiedział Hayate i
odsunął się na bezpieczną odległość.
— Zamierzam to szybko zakończyć —
powiedział Genin z Suny.
— Nie dasz rady — odparł Misumi i
ruszył do ataku. — Zrobię to wcześniej — dodał i zamachnął się by uderzyć
Kankuro. Ten jednak zablokował jego cios.
Jednak stało się coś dziwnego. Ręka
Misumiego oplotła się wokół ramienia Genina z Suny, a potem Tsurugi wszystkimi
swoimi kończynami unieruchomił brata Gaary.
— Ale czad! — zawołał podekscytowany
Naruto.
— Człowiek - guma — powiedziała z
drwiną Serenity.
— Potrafię wyciągać swe kości ze stawów
i przy pomocy czakry rozciągać moje ciało — powiedział Misumi. — W ten sposób
mogę zmiażdżyć ci kości, więc lepiej szybko się poddaj. Nie wiem czego używasz
do walki, ale to teraz nie istotne. Nie jesteś w stanie się ruszyć.
— Nie lekceważ swego przeciwnika, nie
znając jego zdolności, głupcze — szepnęła Serenity.
Kakashi spojrzał na nią kątem oka.
Wiedział, że ma rację. Mimo, iż zawsze wygrywała każdą walkę i wychodziła z
niej bez żadnych obrażeń, to nigdy nie lekceważyła swoich przeciwników.
— Nie mam zamiaru się poddać —
powiedział Kankuro, w jego głosie dało się słyszeć drwinę.
— Chcesz umrzeć? — spytał Misumi
mocniej ściskając przeciwnika.
— Kretynie, to ty umrzesz — odparł brat
czerwonowłosego i nagle wszyscy usłyszeli chrupnięcie, towarzyszące łamaniu
karku.
Serenity zacisnęła mocniej dłonie na
ramionach, a między jej brwiami pojawiła się pionowa zmarszczka.
— On mu skręcił kark — powiedział jeden
z nowicjuszy.
— Jakie to żałosne — powiedział Gaara
odwracając głowę w bok.
Czarnowłosa spojrzała na niego. Po
chwili on też na nią spojrzał.
Przez chwilę wpatrywali się w siebie,
ale jednocześnie spojrzeli na dół, na teren walki.
— Co jest? — spytał zaskoczony Genin z
Wioski Liścia.
Na ziemię spadły kawałki maski, tak
jakby twarz Kankuro rozpadała się. Po chwili głowa Genina z Suna Gakure
odwróciła się o 180 stopni, ukazując głowę marionetki.
— Teraz moja kolej — wszyscy usłyszeli
głos Kankuro.
Ręce marionetki owinęły się wokół talii
Tsurugi, a Genin z Suny wyplątał się z bandaży, które oplatały rzecz, która
leżała na ziemi.
— Zamiana, nieźle — szepnęła Serenity
przekrzywiając lekko głowę.
— To lalkarz? — zdziwiła się Sakura.
— Przy pomocy czakry kontroluje
marionetkę — odparł Kakashi.
Marionetka zaczęła ściskać Misumiego.
— Poddaję się — zawołał i zaczął
krzyczeć z bólu.
— Staniesz się bardziej rozciągliwy,
gdy połamię ci kości — powiedział Kankuro.
Tsurugi się przewrócił.
— Ponieważ przeciwnik nie może dalej
walczyć, ogłaszam, że ten pojedynek wygrał Kankuro — powiedział Hayate.
— Żenada — skomentowała Serenity i
ziewnęła z nudów.
Kakashi tylko się zaśmiał.
Trzeci egzaminator ogłosił krótką
przerwę. Niektórzy uczestnicy egzaminu skorzystali z okazji i poszli do
toalety.
Serenity stanęła pod ścianą na balkonie
i oparła się o nią. Splotła ręce na piersi i utkwiła swe spojrzenie w
czerwonowłosym Geninie.
On także nie był jej dłużny, tyle, że
nie zmienił swej pozycji jaką przybrał na samym początku eliminacji.
Chwilę później Hayate oznajmił, że pora
wylosować kolejną parę przeciwników.
W tym samym czasie z toalety wróciła
Sakura.
— Jejku. Strasznie tu dużo dziwaków —
zaczął jojczeć Naruto.
— Z tobą na czele — dogryzła mu
różowowłosa.
— I ty przeciwko mnie, Sakura? — spytał
blondyn, na co dziewczyna tylko się zaśmiała.
Kakashi położył dłoń na jej ramieniu,
mówiąc, że nie pora na żarty i wskazał na tablicę, na której widniały dwa
nazwiska uczestników kolejnego pojedynku.
Sakura Haruno i Ino Yamanaka. Dziewczyny
patrzyły na ekran zdziwione, a potem spojrzały na siebie z zaciekłą miną. Po
chwili stały już na dole. Serenity podeszła do barierki, mimo iż nie była
zainteresowana tą walką. Nie chciała jednak robić przykrości swojemu bratu,
gdyż miała właśnie walczyć jego podopieczna.
— Zaczynajcie — powiedział Hayate.
Kunoichi ruszyły do ataku.
Serenity ze znudzeniem patrzyła jak
walczą. Miała gdzieś także sprzeczkę, jaka odbyła się między Naruto a
Shikamaru.
— Kakashi, czy to wszystko, na co stać
twoją podopieczną? — spytała szeptem znudzona Serenity.
— To nie o to chodzi. Sakura i Ino nie
tylko są rywalkami, ale także i przyjaciółkami — odparł również szeptem.
Przyjaciółkami... czarnowłosa powtórzyła w myślach to
słowo. A czym jest przyjaźń? zamyśliła się.
Spojrzała mimochodem na Gaarę.
*
Czerwonowłosego nie interesowały
toczące się walki, mimo to obserwował je. Z niecierpliwością czekał na swoją
kolej. Był też rozczarowany i to bardzo, że nie mógł się zmierzyć z Sasuke.
Jedyną pociechą było to, że Genin przeszedł do trzeciego etapu egzaminu i była
szansa, że Gaara właśnie na niego trafi podczas finałowych walk.
*
Po chwili rówieśniczki Serenity
stoczyły ostrą wymianę zdań, po której założyły na czoła ochraniacze. Walka
zaczęła się naprawdę. Szanse były bardzo wyrównane.
Po około 10 minutach Ino zrobiła coś,
czego nikt by się nie spodziewał, a mianowicie wyjęła kunai i ścięła sobie
włosy, po czym rzuciła je przed siebie. Po tym wykonała pieczęć i wyciągnęła
przed siebie ręce tworząc dłońmi jakiś znak.
— Co ona zamierza zrobić? — spytała
zaciekawiona Serenity, ale natychmiast uzyskała odpowiedź, bo właśnie Shikamaru
powiedział z zaskoczeniem i lekkim lękiem, że Ino chce użyć techniki zamiany
umysłu.
Serenity patrzyła teraz z
zainteresowaniem na to, co się dzieje na dole.
Ino wykonała swoją technikę, ale
spudłowała, jednak okazało się, że to był podstęp i że blondynka unieruchomiła
Sakurę przy pomocy czakry, którą puściła wzdłuż rozsypanych włosów.
Tym razem wykonała naprawdę swoje
Jutsu.
Czarnowłosa spojrzał zdziwiona na
różowowłosą, która podniosła do góry rękę.
— Czy ona chce się poddać? — spytała
brata.
— To raczej Ino nią kieruje. Technika
zamiany umysłu zadziałała — odparł ze zmartwieniem.
Naruto zaczął wołać do Sakury, żeby nie
pozwoliła Ino sobą manipulować. O dziwo jego nawoływania i to, że zaczął się
wtrącać sprawiło, że Sakura ponownie przejęła nad sobą kontrolę i wyrzuciła Ino
ze swego umysłu.
— Zadziwiające — szepnęła Serenity. — Z
tego co wiem, to twoja podopieczna jako jedyna zdołała się oprzeć technice
kontroli umysłu, zgadza się? — spytała Kakashiego.
— Masz rację — odparł. Kunoichi znów
ruszyły do ataku, mimo iż były na skraju wyczerpania.
— To będzie ostateczne starcie —
powiedziała Serenity i tak też się stało. Jej rówieśniczki w tym samy momencie
uderzyły się nawzajem w twarz i odleciały w przeciwne strony. Już nie miały
siły się podnieść, obie straciły przytomność.
— Obie są nie zdolne do walki —
oznajmił Hayate. — Przez podwójny nokaut nikt nie wygrał czwartego pojedynku — dodał.
Kakashi wraz z Asumą zeskoczyli na dół po swoje podopieczne i zabrali je z
powrotem na balkon.
— Sakura! — wołał przestraszony Naruto.
Białowłosy przyłożył tylko palec do ust.
— Wszystko w porządku — powiedział.
— Nic im nie będzie. Nawet nie są poważnie
ranne. Zaraz powinny dojść do siebie. Zaskoczyły mnie — dodał Asuma.
— Mnie także. Wiedziałem, że Naruto i
Sasuke stali się silniejsi, ale nie przypuszczałem, że Sakura także — rzekł
brat Serenity, która stała przy ścianie, opierając się o nią.
Musisz być dumny ze swoich podopieczny
bracie... pomyślała
czarnowłosa i spojrzała na elektroniczną tablicę.
Cdn...
___________________________________________________
Zmieniłam szablon,
więc chciałabym poznać też przy okazji wasze opinie na jego temat. Mnie
osobiście się podoba i póki co na razie tak będzie wyglądał mój blog.
Dziękuję wszystkim,
którzy skomentowali poprzedni rozdział.
Mam nadzieję, że ten
również się wam spodobał.
Mam też nadzieję, że
następny rozdział pojawi się szybciej =*
Pozdrawiam=) i Komentujcie
=)
Z jednej strony to źle, że Sasuke walczył pierwszy, bo Gaara poznał jego techniki. Z drugiej jednak nie był gotowy na walkę z czerwonowłosym, a prawdopodobnie zginąłby.
OdpowiedzUsuń— To nie o to chodzi. Sakura i Ino nie tylko są rywalkami, ale także i przyjaciółkami — odparł również szeptem.
A mi się wydaje, że one były wtedy skłócone... Wieczne rywalki, dopiero później, po egzaminie im przeszło i znów się zaprzyjaźniły. No nie wiem :D