17 sierpnia 2009

12. Walki eliminacyjne cz I.


No i jest kolejny rozdział =)
Musiałam go jeszcze raz napisać bo coś się z onetem stało i zjadło mi całą notkę.
Przy okazji ostrzegam bo rozdział długi =)
Trochę późno, ale to wina pracy nad nowym szablonem i zbyt dużej ilości obowiązków =)
A i jeszcze jedno. W poprzedniej notce podawałam tytuł, ale musiałam go zmienić i podzielić na dwie części ten rozdział, bo z pewnością dłuższego byście nie chcieli. Ten wystarczająco jest długi XD
Wybaczcie i czytajcie=)
___________________________________________________

— Tak więc pora rozpocząć eliminacje — ogłosił trzeci egzaminator. — Będą to pojedynki jeden na jednego, czyli innymi słowy, będzie to prawdziwa walka. Pozostało was dwudziestu, więc odbędzie się dziesięć pojedynków. Zwycięzcy będą mogli podejść do trzeciego etapu egzaminu. Nie obowiązują żadne reguły. Walka trwa, aż do śmierci przeciwnika lub gdy przeciwnik straci przytomność, bądź też gdy przeciwnik się podda. Jeśli nie chcecie zginąć, natychmiast się poddawajcie. Stwierdzę wtedy, że pojedynek się zakończył i będę mógł zapobiec niepotrzebnym zgonom — powiedział. — O tym, z kim będziecie walczy decydować będzie ten ekran — wskazał na odsłonięty ekran powyżej rzeźby. — Ta elektroniczna tablica będzie wyświetlać imiona obydwu przeciwników. Tak więc, bez zbędnej zwłoki wylosuję uczestników pierwszego pojedynku.
Wszyscy spojrzeli na ekran.
Serenity patrzyła podekscytowana na szybko zmieniające się nazwiska na tablicy.
W końcu została wylosowana pierwsza para przeciwników.
Byli nimi Akadou Yoroi i Uchiha Sasuke.
Zapowiada się ciekawie. Pierwszy pojedynek stoczy posiadać przeklętej pieczęci i... hm.. ten drugi jest z drużyny Kabuto. Ciekawe, jak rozegra się ta walka i czy będziemy musieli interweniować... pomyślała Serenity, spoglądając kątem oka na dwóch pierwszych przeciwników. Zauważyła, że w stronę Sasuke spogląda ukradkiem kilkoro Geninów, w tym Gaara.

*

Jaka szkoda, że to nie ja z tobą walczę. Cóż może będę miał szansę zmierzyć się z tobą podczas trzeciego egzaminu. Jednak jest jeden plus tego, że nie wylosowali mnie teraz. Będę mógł zobaczyć twój styl walki, Sasuke Uchiha... pomyślał czerwono włosy.

*

— Wylosowani przeciwnicy, proszę abyście podeszli bliżej — powiedział Hayate, a Genini, których nazwiska pojawiły się na tablicy wystąpili na przód i stanęli na przeciw siebie. — Pierwszy pojedynek stoczą ze sobą Akadou Yoroi i Uchiha Sasuke. Jakieś sprzeciwy? — spytał, na co obaj zgodnie zaprzeczyli. — W taki razie rozpoczynam pierwszą walkę. Resztę proszę o przejście na górę na balkon — dodał.
Wszyscy, oprócz Sasuke i Yoroi, udali się na balkony. Piętro po prawej stronie ogromnej rzeźby zajęli shinobi z Wioski Liścia, natomiast piętro po lewej stronie rzeźby, shinobi z sąsiednich osad.
Serenity wraz z Kakashim, jako ostatni opuszczali teren walki. Białowłosy jednak na moment zatrzymał się przy Sasuke, by udzielić mu małej rady. Czarnowłosa poszła dalej, bo doskonale wiedziała, czego dotyczy owa rada. Przede wszystkim Uchiha miał nie używać swego Sharingana, a w razie, gdyby pieczęć wymknęła się z pod jego kontroli, to pojedynek ma zostać natychmiast przerwany.
Kakashi szybko dołączył do czarnowłosej i razem stanęli obok jego drużyny. Dziewczyna splotła ręce na piersi, a białowłosy schował dłonie do kieszeni.
— Zaczynajcie — oznajmił Hayate.
Yoroi wykonał pieczęć, po czym jego prawą dłoń otoczyła czakra. Lewą ręką sięgnął do kabury. Sasuke sięgnął po kunai. Ten pierwszy rzucił w czarnowłosego kilkoma shurikenami. Uchiha odbił je wszystkie, lecz zachwiał się i przewrócił. Serenity podejrzewała, że to wina bólu jaki sprawiała mu przeklęta pieczęć. Akadou chciał wykorzystać okazję, lecz Sasuke uniknął jego ciosu i podciął mu nogi i przygwoździł przeciwnika do ziemi.
— Udało mu się! — zawołał uradowany Naruto. Serenity jednak nie była o tym przekonana, bo Yoroi chwycił Sasuke za koszulkę i trzymając dłoń przy jego sercu uaktywnił w niej czakrę, po czym uderzył go w to miejsce. Uwolnił się, a Sasuke zaczął drżeć trzymając się za klatkę piersiową.
Yoroi ruszył z atakiem na czarnowłosego. Sasuke udało się podnieść tylko do pozycji siedzącej, natomiast jego przeciwnik z aktywną czakrą w dłoni złapał go za głowę i przygwoździł go z powrotem do ziemi.
Serenity spojrzała na Kakashiego, który patrzył na tą walkę ze zdziwieniem. Ponownie spojrzała na walczących Geninów.
Co się dzieje? Jego czakra... Ich czakra... Czy on? myślała intensywnie.
— Kakashi... — szepnęła, tak by tylko białowłosy mógł ją usłyszeć. — Czy on...?
— Na to wygląda... — odparł jej krótko, również szeptem. Oboje nie musieli kończyć własnych zdań. Doskonali się rozumieli. Obojgu chodziło o to samo. Yoroi Akadou właśnie wysysał czakrę z Sasuke.
— I co teraz? — spytała znudzonym głosem.
— Czekamy na dalszy rozwój wypadków — odparł tym samym tonem Kakashi.
Serenity już się nie odezwała. W milczeniu obserwowała walkę na dole.
— Moja czakra. Co robisz? — spytał Sasuke, próbując oderwać rękę przeciwnika od swej głowy. Ten tylko się zaśmiał.
— Nareszcie zrozumiałeś... — odparł tylko nadal się śmiejąc.

*

Czyżby to było wszystko, na co cię stać, Wielki Sasuke Uchiha? pomyślał z drwiną Gaara. Walcz, chcę zobaczyć twoje techniki walki dodał w myślach.
Czerwonowłosy stał spokojnie ze splecionymi rękami na piersi i bacznie obserwował przebieg walki jego rywala.

*

Sasuke jeszcze przez kilka sekund leżał nie broniąc się, w końcu jednak zacisnął dłoń i wymierzył kopniaka w brzuch przeciwnika, mówiąc przy tym żeby tamten go zostawił. Yoroi odleciał kawałek dalej, lecz niemal natychmiast się podniósł. Zaśmiał się aktywując znów czakrę w swej dłoni.
— Czyli masz jeszcze trochę siły — zadrwił. — Zaraz z tobą skończę — dodał i ruszył w stronę czarnowłosego.
Sasuke unikał jego ciosów jak tylko mógł. Chciał go kopnąć, lecz tamten uskoczył.
— Sasuke! To wszystko, na co stać członka klanu Uchiha?! — zawołał Naruto. — Zachowujesz się jak palant! Dalej, skop mu tyłek! — dodał. Czarnowłosy odwrócił się, by spojrzeć na niego wściekłym wzrokiem.
Naruto przestań się wtrącać. Nic nie rozumiesz pomyślała Serenity.
Uchiha przeniósł wzrok na kogoś innego i czarnowłosa zauważyła zmianę w jego osłabionej postawie.
Yoroi znów ruszył do ataku, krzycząc, żeby Sasuke nie odwracał się do niego plecami. Genin z Wioski Liścia znów zaczął unikać ciosów, lecz po chwili zniknął zostawiając przeciwnika z osłupiało miną.
Przecież to... pomyślała Serenity.
Uchiha pojawił się pod nogami Akadou i wymierzył mu kopniak w podbródek, tak że ten poleciał w górę. Czarnowłosy podążył za nim, pojawiając się za jego plecami i dotknął dwoma palcami jego kręgosłupa.
— Teraz moja kolej — powiedział. — To koniec.
— Kakashi — szepnęła Serenity. — To przecież Konoha Kage Buyou (Cień Tańczącego Liścia), skąd on zna tą technikę? Uczyłeś go tego? — spytała.
— Nie, skąd... — odparł cicho białowłosy patrząc na swego podopiecznego, który nagle krzyknął z bólu.
— Pieczęć... — wyszeptała czarnowłosa.
Przeklęta pieczęć nagle zaczęła się powiększać, przemieszczając się wzdłuż lewej strony ciała Genina.
Kakashi chciał wkroczyć na teren walki, ale Serenity przytrzymało go za rękę. Spojrzał na nią zdziwiony, lecz ona nadal nie puszczała jego ręki, wpatrując się Sasuke. Kakashi podążył za jej wzrokiem i zmrużył oczy. Pieczęć zaczęła się cofać.
— Wiem, że Anko mówiła, że nikt nie jest w stanie kontrolować tej pieczęci kiedy zaczyna przejmować kontrolę na ciałem, ale jemu się udało — szepnęła Serenity puszczając rękę brata.
— Kończmy to wreszcie — powiedział Sasuke i uśmiechnął się z kpiną.
— Nie dasz rady. Nie masz ze mną szans — zawołał Yoroi.
Czarnowłosy obrócił się w powietrzu i kopnął przeciwnika. Yoroi pomknął ku ziemi, ale Sasuke nie chciał tak łatwo zrezygnować z pokonania go.
— Nie skończyłem z tobą — zawołał. — Shishi Rendan (Uderzenie Lwa) — powiedział i wymierzył ostateczne kopnięcie, gdy Akadou leżał już na ziemi.
Sasuke odleciał kawałek dalej.
Hayate patrzył na nieporuszających się przeciwników. Podszedł wpierw do Yoroi i stwierdził, że tamten ma już dość. Chciał podejść do Sasuke, ale czarnowłosy podniósł się o własnych siłach do pozycji siedzącej, ciężko dysząc.
— Pojedynek został rozstrzygnięty — powiedział trzeci egzaminator. — Jego zwycięzcą jest Uchiha Sasuke. Może brać udział w trzecim egzaminie.

*

A już myślałem, że odpadniesz... pomyślał Gaara. Jednak, nie pokazałeś pełni swoich możliwości.

*

— Serenity, obserwuj wszystko dokładnie, ja muszę coś załatwić — Kakashi szepnął do czarnowłosej. Spojrzała na niego kątem oka.
— Nie martw się. Przekażę ci wszystko ze szczegółami. Postaraj się, to szybko załatwić — odparła spoglądając na Sasuke.
— Wiesz, co mam zamiar zrobić, prawda? — spytał, znając doskonale odpowiedź.
— Wiem bracie. Jest wykończony. Zabierz go stąd i zrób, co masz zrobić — szepnęła.
Uchiha wyglądał jakby zaraz miał się przewrócić. Kakashi zniknął w kłębie dymu, po czym pojawił się za nim i przytrzymał kolanem jego plecy.
— Byłeś całkiem niezły — powiedział Kakashi, trzymając w dłoni swą ulubioną powieść. Sasuke odwrócił głowę w jego stronę i uśmiechnął się. — Dziwne, ale aż do Shishi Rendan, twoja technika bardzo przypominała technikę Gai'a. Musiałeś ją skopiować Sharinganem podczas walki z Lee — stwierdził.
— Hej Sasuke! — zawołał Naruto. — Tylko na tyle cię stać?! No proszę cię, wygrałeś dzięki takiej głupiej technice! — dodał. — Wyglądasz, jakby to tobie nieźle złojono skórę.
— Zamknij się ty mały... A z resztą... — odparł Uchiha.
Naruto, czy ty w ogóle patrzyłeś na przebieg tej walki? spytała samą siebie Serenity i spojrzała na Gaarę. Chłopak wpatrywał się w Sasuke. Widać było, że jest rozczarowany.

*

Nie pokazałeś wszystkiego co potrafisz... Cóż będzie dużo ciekawiej kiedy się z tobą zmierzę... pomyślał czerwonowłosy, zaciskając mocniej dłonie na ramionach. Całą siłą woli zaczął powstrzymywać się przed zejściem na dół. Znów ogarnęła go żądza krwi.

*

Nowicjusze zaczęli wygłaszać swoje komentarze.
Serenity przypatrywała się jednak uczestnikom z innych wiosek. Jej wzrok spoczął no Joninie z Wioski Dźwięku. Uśmiechał się jakoś dziwnie i oblizał usta swoim językiem. Czarnowłosa stwierdziła, że ma trochę przydługi język. Skojarzyło jej się to z Orochimaru, ale znów zbagatelizowała te przypuszczenia.
Medycy zabrali rannego Yoroi i chcieli także zabrać Sasuke, ale Kakashi powiedział, że on się nim zajmie.
Reszta drużyny 7 odprowadzała ich wzrokiem do wyjścia.
Serenity spojrzała na ekran.
Ciekawe, kto teraz będzie walczył pomyślała.
— Przejdźmy do następnego pojedynku — powiedział Hayate.
Reszta uczestników także spojrzała na elektroniczną tablicę.
Tym razem wylosowani zostali Shino Aburame, kolejny nowicjusz i Abumi Zaku z Wioski Dźwięku.
Czarnowłosa nie była zainteresowana tą walką, ale obiecała Kakashiemu, że opowie mu przebieg dalszych rozgrywek, więc, chcąc, nie chcąc, musiała obserwować wszystkie walki do momentu, kiedy nie wróci jej brat. Oparła się o barierkę i podparła dłonią głowę.
Zerknęła na resztę drużyny z Oto Gakure i zmarszczyła czoło, bo właśnie w kłębie dymu zniknął ich Sensei.
O co chodzi? pytała samą siebie.
Na dole rozpoczęła się walka. Mimo wszystko Serenity przeniosła wzrok na, pojedynkującą się dwójkę ninja.
Obserwowała walkę z ewidentnym znudzeniem, choć zapamiętywała każdy jej szczegół.
Znając klan Aburame wiedziała, że używają do walki owady, więc nie spodziewała się wielkiego widowiska.
Serenity ogarnął dziwny niepokój. Nie chodziło jednak o rozgrywającą się walkę dwójki uczestników egzaminu, lecz poza tą salą.
Kakashi, gdzie jesteś? zmarszczyła czoło.
Drugi pojedynek bardzo szybko został rozstrzygnięty. Oczywiści wygrał go Shino Aburame.
— Już jestem — czarnowłosa usłyszała szept brata, po czym on sam wyłonił się z kłębów dymu.
— Niewiele cię ominęło. Wygrał członek klanu Aburame — odparła znudzonym głosem.
— Można się było tego spodziewać. — rzekł.
— Kakashi Sensei, co z Sasuke? — spytała Sakura.
— Odpoczywa w szpitali — odparł z uśmiechem Jonin. — Będziemy musieli porozmawiać, Serenity, ale to po eliminacjach — dodał szeptem, tak by tylko jego siostra to usłyszała. I spojrzeli na kolejną, wylosowaną parę.
Tym razem był to ostatni Genin z drużyny Yakushiego i Kankuro.
— Zapowiada się ciekawie... — szepnęła czarnowłosa i wyprostowała się.

*

— W końcu moja kolej — powiedział z drwiącym uśmiechem Genin z Suny.
Co za przygłup... pomyślał Gaara, patrząc kątem oka na brata.

*

Jesteś zbyt pewny siebie... Szkoda, że nie mogę zmieść ci z twarzy tego szyderczego uśmiechu pomyślała Serenity i zmrużyła oczy.
Kanuro zszedł na dół i stanął na przeciw Misumi Tsurugi, jego przeciwnika.
— Nie jestem, jak Yoroi. Nie tracę czujności nawet w walce z takimi dzieciakami, jak ty — powiedział Genin z drużyny Kabuto. — Kiedy użyję mojego Jutsu, radzę ci poddaj się szybko. Załatwię cię szybko i bezboleśnie.
— Właśnie miałem powiedzieć to samo — odparł Kankuro i zdjął z pleców swoją marionetkę.
Zobaczymy, czy jesteś godnym mnie przeciwnikiem pomyślała czarnowłosa.
— Zaczynajcie — powiedział Hayate i odsunął się na bezpieczną odległość.
— Zamierzam to szybko zakończyć — powiedział Genin z Suny.
— Nie dasz rady — odparł Misumi i ruszył do ataku. — Zrobię to wcześniej — dodał i zamachnął się by uderzyć Kankuro. Ten jednak zablokował jego cios.
Jednak stało się coś dziwnego. Ręka Misumiego oplotła się wokół ramienia Genina z Suny, a potem Tsurugi wszystkimi swoimi kończynami unieruchomił brata Gaary.
— Ale czad! — zawołał podekscytowany Naruto.
— Człowiek - guma — powiedziała z drwiną Serenity.
— Potrafię wyciągać swe kości ze stawów i przy pomocy czakry rozciągać moje ciało — powiedział Misumi. — W ten sposób mogę zmiażdżyć ci kości, więc lepiej szybko się poddaj. Nie wiem czego używasz do walki, ale to teraz nie istotne. Nie jesteś w stanie się ruszyć.
— Nie lekceważ swego przeciwnika, nie znając jego zdolności, głupcze — szepnęła Serenity.
Kakashi spojrzał na nią kątem oka. Wiedział, że ma rację. Mimo, iż zawsze wygrywała każdą walkę i wychodziła z niej bez żadnych obrażeń, to nigdy nie lekceważyła swoich przeciwników.
— Nie mam zamiaru się poddać — powiedział Kankuro, w jego głosie dało się słyszeć drwinę.
— Chcesz umrzeć? — spytał Misumi mocniej ściskając przeciwnika.
— Kretynie, to ty umrzesz — odparł brat czerwonowłosego i nagle wszyscy usłyszeli chrupnięcie, towarzyszące łamaniu karku.
Serenity zacisnęła mocniej dłonie na ramionach, a między jej brwiami pojawiła się pionowa zmarszczka.
— On mu skręcił kark — powiedział jeden z nowicjuszy.
— Jakie to żałosne — powiedział Gaara odwracając głowę w bok.
Czarnowłosa spojrzała na niego. Po chwili on też na nią spojrzał.
Przez chwilę wpatrywali się w siebie, ale jednocześnie spojrzeli na dół, na teren walki.
— Co jest? — spytał zaskoczony Genin z Wioski Liścia.
Na ziemię spadły kawałki maski, tak jakby twarz Kankuro rozpadała się. Po chwili głowa Genina z Suna Gakure odwróciła się o 180 stopni, ukazując głowę marionetki.
— Teraz moja kolej — wszyscy usłyszeli głos Kankuro.
Ręce marionetki owinęły się wokół talii Tsurugi, a Genin z Suny wyplątał się z bandaży, które oplatały rzecz, która leżała na ziemi.
— Zamiana, nieźle — szepnęła Serenity przekrzywiając lekko głowę.
— To lalkarz? — zdziwiła się Sakura.
— Przy pomocy czakry kontroluje marionetkę — odparł Kakashi.
Marionetka zaczęła ściskać Misumiego.
— Poddaję się — zawołał i zaczął krzyczeć z bólu.
— Staniesz się bardziej rozciągliwy, gdy połamię ci kości — powiedział Kankuro.
Tsurugi się przewrócił.
— Ponieważ przeciwnik nie może dalej walczyć, ogłaszam, że ten pojedynek wygrał Kankuro — powiedział Hayate.
— Żenada — skomentowała Serenity i ziewnęła z nudów.
Kakashi tylko się zaśmiał.
Trzeci egzaminator ogłosił krótką przerwę. Niektórzy uczestnicy egzaminu skorzystali z okazji i poszli do toalety.
Serenity stanęła pod ścianą na balkonie i oparła się o nią. Splotła ręce na piersi i utkwiła swe spojrzenie w czerwonowłosym Geninie.
On także nie był jej dłużny, tyle, że nie zmienił swej pozycji jaką przybrał na samym początku eliminacji.
Chwilę później Hayate oznajmił, że pora wylosować kolejną parę przeciwników.
W tym samym czasie z toalety wróciła Sakura.
— Jejku. Strasznie tu dużo dziwaków — zaczął jojczeć Naruto.
— Z tobą na czele — dogryzła mu różowowłosa.
— I ty przeciwko mnie, Sakura? — spytał blondyn, na co dziewczyna tylko się zaśmiała.
Kakashi położył dłoń na jej ramieniu, mówiąc, że nie pora na żarty i wskazał na tablicę, na której widniały dwa nazwiska uczestników kolejnego pojedynku.
Sakura Haruno i Ino Yamanaka. Dziewczyny patrzyły na ekran zdziwione, a potem spojrzały na siebie z zaciekłą miną. Po chwili stały już na dole. Serenity podeszła do barierki, mimo iż nie była zainteresowana tą walką. Nie chciała jednak robić przykrości swojemu bratu, gdyż miała właśnie walczyć jego podopieczna.
— Zaczynajcie — powiedział Hayate. Kunoichi ruszyły do ataku.
Serenity ze znudzeniem patrzyła jak walczą. Miała gdzieś także sprzeczkę, jaka odbyła się między Naruto a Shikamaru.
— Kakashi, czy to wszystko, na co stać twoją podopieczną? — spytała szeptem znudzona Serenity.
— To nie o to chodzi. Sakura i Ino nie tylko są rywalkami, ale także i przyjaciółkami — odparł również szeptem.
Przyjaciółkami... czarnowłosa powtórzyła w myślach to słowo. A czym jest przyjaźń? zamyśliła się.
Spojrzała mimochodem na Gaarę.

*

Czerwonowłosego nie interesowały toczące się walki, mimo to obserwował je. Z niecierpliwością czekał na swoją kolej. Był też rozczarowany i to bardzo, że nie mógł się zmierzyć z Sasuke. Jedyną pociechą było to, że Genin przeszedł do trzeciego etapu egzaminu i była szansa, że Gaara właśnie na niego trafi podczas finałowych walk.

*

Po chwili rówieśniczki Serenity stoczyły ostrą wymianę zdań, po której założyły na czoła ochraniacze. Walka zaczęła się naprawdę. Szanse były bardzo wyrównane.
Po około 10 minutach Ino zrobiła coś, czego nikt by się nie spodziewał, a mianowicie wyjęła kunai i ścięła sobie włosy, po czym rzuciła je przed siebie. Po tym wykonała pieczęć i wyciągnęła przed siebie ręce tworząc dłońmi jakiś znak.
— Co ona zamierza zrobić? — spytała zaciekawiona Serenity, ale natychmiast uzyskała odpowiedź, bo właśnie Shikamaru powiedział z zaskoczeniem i lekkim lękiem, że Ino chce użyć techniki zamiany umysłu.
Serenity patrzyła teraz z zainteresowaniem na to, co się dzieje na dole.
Ino wykonała swoją technikę, ale spudłowała, jednak okazało się, że to był podstęp i że blondynka unieruchomiła Sakurę przy pomocy czakry, którą puściła wzdłuż rozsypanych włosów.
Tym razem wykonała naprawdę swoje Jutsu.
Czarnowłosa spojrzał zdziwiona na różowowłosą, która podniosła do góry rękę.
— Czy ona chce się poddać? — spytała brata.
— To raczej Ino nią kieruje. Technika zamiany umysłu zadziałała — odparł ze zmartwieniem.
Naruto zaczął wołać do Sakury, żeby nie pozwoliła Ino sobą manipulować. O dziwo jego nawoływania i to, że zaczął się wtrącać sprawiło, że Sakura ponownie przejęła nad sobą kontrolę i wyrzuciła Ino ze swego umysłu.
— Zadziwiające — szepnęła Serenity. — Z tego co wiem, to twoja podopieczna jako jedyna zdołała się oprzeć technice kontroli umysłu, zgadza się? — spytała Kakashiego.
— Masz rację — odparł. Kunoichi znów ruszyły do ataku, mimo iż były na skraju wyczerpania.
— To będzie ostateczne starcie — powiedziała Serenity i tak też się stało. Jej rówieśniczki w tym samy momencie uderzyły się nawzajem w twarz i odleciały w przeciwne strony. Już nie miały siły się podnieść, obie straciły przytomność.
— Obie są nie zdolne do walki — oznajmił Hayate. — Przez podwójny nokaut nikt nie wygrał czwartego pojedynku — dodał. Kakashi wraz z Asumą zeskoczyli na dół po swoje podopieczne i zabrali je z powrotem na balkon.
— Sakura! — wołał przestraszony Naruto. Białowłosy przyłożył tylko palec do ust.
— Wszystko w porządku — powiedział.
— Nic im nie będzie. Nawet nie są poważnie ranne. Zaraz powinny dojść do siebie. Zaskoczyły mnie — dodał Asuma.
— Mnie także. Wiedziałem, że Naruto i Sasuke stali się silniejsi, ale nie przypuszczałem, że Sakura także — rzekł brat Serenity, która stała przy ścianie, opierając się o nią.
Musisz być dumny ze swoich podopieczny bracie... pomyślała czarnowłosa i spojrzała na elektroniczną tablicę.

Cdn...
___________________________________________________

Zmieniłam szablon, więc chciałabym poznać też przy okazji wasze opinie na jego temat. Mnie osobiście się podoba i póki co na razie tak będzie wyglądał mój blog.
Dziękuję wszystkim, którzy skomentowali poprzedni rozdział.
Mam nadzieję, że ten również się wam spodobał.
Mam też nadzieję, że następny rozdział pojawi się szybciej =*
Pozdrawiam=) i Komentujcie =)

1 komentarz:

  1. Z jednej strony to źle, że Sasuke walczył pierwszy, bo Gaara poznał jego techniki. Z drugiej jednak nie był gotowy na walkę z czerwonowłosym, a prawdopodobnie zginąłby.
    — To nie o to chodzi. Sakura i Ino nie tylko są rywalkami, ale także i przyjaciółkami — odparł również szeptem.
    A mi się wydaje, że one były wtedy skłócone... Wieczne rywalki, dopiero później, po egzaminie im przeszło i znów się zaprzyjaźniły. No nie wiem :D

    OdpowiedzUsuń