30 maja 2010

15. Żądza krwi cz.1.

Walka między członkami klanu Hyuga dość mocno wpłynęła na nastrój Serenity. Zapanowała jednak nad zewnętrznymi oznakami podniecenia. Przestała drżeć i ponownie wydawała się być obojętna na to, co dzieje się wokół niej. Jednak, mimo to, iż nie było tego po niej widać, jej emocje wzrastały z minuty na minutę, a to za sprawą zbliżającego się pojedynku, w którym miał uczestniczyć Gaara. Dodatkowo, kiedy patrzyła na niego, czuła, że teraz będzie jego kolej. Zauważyła też, że i jemu nie była obojętna poprzednia walka.

*

Czerwonowłosy Genin przez chwilę patrzył na Serenity. Zdążył zaobserwować zmianę w jej postawie. Wyglądała, jakby mało ją to wszystko obchodziło. Jednak jej oczy zdradzały oczekiwanie na kolejną walkę. Zdołał się zorientować, że i ona przeczuwa iż będzie teraz jego kolej na ujawnienie swoich umiejętności.
Po chwili przeniósł wzrok na kolesia w zielonym kombinezonie, który chwilę temu powstrzymał narwanego blondyna przed zaatakowaniem Nejiego. Właśnie miniaturowa kopia swego mistrza strzelała fochy, gdy mówiono mu, że będzie teraz jego kolej.
Będę bardzo usatysfakcjonowany, jeśli okaże się, że to właśnie ty będziesz moim przeciwnikiem. No cóż szkoda, że jeszcze nie jesteś świadomy tego, że wybrałem cię na swoją kolejną ofiarę. Postaram się nie bawić tobą zbyt długo, chociaż z drugiej strony fajnie byłoby usłyszeć, jak błagasz o litość, zanim cię zabiję myślał.
Czuł na sobie spojrzenie swojej drużyny, ale miał to gdzieś, teraz liczyło się to, aby zasmakował krwi swej nowej ofiary.

*

Gdy tylko miejsce walki zostało uporządkowane, trzeci egzaminator oznajmił wznowienie pojedynków, co spowodowało, że wszystkie mięśnie Serenity się napięły w oczekiwaniu. Jednakże zamiast na ekran, wciąż patrzyła na Genina z Suny.

*

W momencie, gdy na tablicy pojawił się rezultat losowania, Gaara przeniósł się na dół za pomocą piasku i spojrzał na wybranego przez siebie przeciwnika.
— Pospiesz się i złaź — powiedział, do kolesia w zielonym dresie, mimo, że nie patrzył na to, jakie nazwisko jego przeciwnika widniało na ekranie.
Istotnie, jako drugi był wylosowany Rock Lee, który zaczął wygłaszać jakąś dziwną teorię o nabraniu się, co zaczęło irytować Gaarę.

*

Godne pożałowania pomyślała Serenity. Kakashi i jego podopieczna widocznie też byli tego zdania, wnioskując po ich minach.

*

Po tym jak Gay dał swemu uczniowi „kilka rad”, Lee zeskoczył na dół i ustawił się naprzeciw czerwonowłosego.
— Bardzo się cieszę, że mogę już teraz z tobą walczyć — powiedział.
Nie ciesz się, bo powinieneś żałować, że trafiłeś właśnie na mnie pomyślał Gaara i odblokował swoją gurdę. Korek poleciał prosto w stronę ubranego na zielono dziwaka, który złapał go tuż obok swojej twarzy.
— Nie spiesz się tak! — rzekł Genin, wypuszczając z ręki korek. Czerwonowłosy tylko patrzył na niego wrogo.

*

— Rozpoczynamy dziewiąty pojedynek — oznajmił Hayate. — Zaczynajcie.
Przedstawienie czas zacząć pomyślała Serenity.
Lee od razu ruszył do ataku. Wykonał tę samą technikę, co w przypadku Temari i tak samo jak poprzednio, jego cios został zablokowany, tyle, że tym razem przez piasek, który wystrzelił z gurdy Gaary. Ten sam piasek, jakby sam z siebie, gdyż czerwonowłosy nie wykonał żadnej pieczęci, zaatakował Genina z wioski Liścia. Tamten jednak uniknął ataku, odskakując do tyłu.
Tak właśnie myślałam... Twoje techniki są powiązane z piaskiem... Teraz już wiem, dlaczego nazywają cię Pustynny Gaara... pomyślała Serenity. Była bardzo ciekawa, jak potoczy się walka, bo na razie, to nic ciekawego się nie działo.
Lee ponownie zaczął atakować czerwonowłosego, jednakże bez skutku. Nadal jego ciosy były blokowane, choć Genin z Suny nie kiwnął nawet palcem. Cały czas stał w miejscu z założonymi na piersi rękami, nawet wtedy, gdy jego piasek atakował przeciwnika.
— Ataki Lee w ogóle nie działają! — stwierdziła Sakura.
— Co się dzieje? — pytał zdezorientowany Naruto, który stał nieopodal schodów.
— Ataki fizyczne nie mają na niego żadnego wpływu — rzekł Kankuro, który był obok blondyna. — Piasek będzie go chronił niezależnie od woli.
Serenity doskonale słyszała każde słowo brata Gaary. Wyłapała nawet to, co powiedział cicho, że właśnie dlatego nikt nie zdołał zranić czerwonowłosego.
Niezależnie od woli, co? To bardzo interesujące. Jaką tajemnicę w sobie skrywasz, Gaara? pytała, w myślach, samą siebie, mrużąc oczy. Z drugiej strony, ten cały Rock Lee zachowuje się tak, jakby znał tylko Taijutsu, co znaczyłoby, że naprawdę jest miniaturową kopią Gay'a. No cóż, zobaczmy, ile nauczył cię „rywal” mojego brata...
Gaarę zaczęło już trochę to nudzić.
— Czy to wszystko? — spytał. — Pozwól, że zabawię się trochę bardziej. Nigdy nie jest za dużo... krwi — dodał. Serenity wyłapała w jego spojrzeniu żądzę mordu.
Zaczyna robić się ciekawie przemknęło jej przez myśl.
Piasek podążył w stronę Lee i chwycił jego kostkę, po czym uniósł go w powietrze i rzucił nim o ścianę. Genin w zielonym kombinezonie uniknął ponownego ataku piaskiem i rzucił się, by znów bezskutecznie zadawać ciosy.
Sakura wdała się w rozmowę z Senseiem drużyny Neji'ego, na temat braku talentu jego ucznia do używania innych technik niż Taijutsu.
Choć Serenity domyśliła się tego wcześniej, to mimo wszystko przysłuchiwała się tej rozmowie, jednocześnie obserwując upragnioną walkę.
W pewnym momencie Rock poślizgnął się na piasku i przewrócił, jednak zanim Gaara zdołał przygwoździć go piaskiem do podłogi, Genin wyskoczył do góry robiąc salta i wylądował na jednym z palców posągu.
— Dobra Lee, ściągnij je! — zawołał Gay.
— Ale myślałem, mistrzu, że to tylko dozwolone, gdy chroni się ważne osoby — odparł zdziwiony Genin.
Wszyscy zastanawiali się, o co im chodzi.
— Nie ważne! Pozwalam ci! — powiedział Jonin, co wywołało radość na twarzy jego ucznia.
Lee odsłonił kostki, na których były ciężarki.
Zarówno Serenity, jak i Kakashi patrzyli na to zniesmaczeni.
Genin zdjął je i powiedział, że czuje się znacznie lżejszy, po czym wypuścił je z rąk.
Gdy tylko ciężarki zetknęły się z ziemią, ziemia lekko się zatrzęsła.
— W porządku! Naprzód Lee! — zawołał Gay.
— Tak jest! — krzyknął Genin i zeskoczył z posągu.
Gaara, który do tej pory patrzył na niego z pobłażaniem, otworzył usta ze zdziwienia. Z resztą nie on jeden. A powód był prosty. Wraz z tym, jak Lee pozbył się „ciężarków” , stał się dużo szybszy niż wcześniej. Zaczął ponownie atakować Gaarę i widać było, że piasek przestaje nadążać w blokowaniu ciosów przeciwnika.
Serenity patrzyła na to coraz bardziej podekscytowana.
W końcu Lee udało się kopnąć czerwonowłosego w twarz.
Czarnowłosa zauważyła niedowierzanie na twarzy Temari i ich Senseia, a w oczach Gaary wściekłość. Twarz Rocka wyrażała zadowolenie. Dziewczyna żałowała tylko, że nie widzi miny Kankuro.
Genin z krzaczastymi brwiami znów ruszył do ataku, tym razem Gaara w końcu ruszył się by spróbować odeprzeć piaskiem atak, ale szybkość Lee była zbyt duża, by to coś pomogło. W końcu czerwonowłosy został trafiony tak, że go odrzuciło do tyłu.
Serenity patrzyła, jak Gaara wstaje. Czyżbym się myliła co do ciebie? Czyżbyś nie był godnym mnie przeciwnikiem? Coś słabo się starasz myślała.

*

Nie pozwolę temu gnojkowi mną pomiatać. Jest szybki, fakt, ale jeszcze nie pokazałem wszystkiego, co potrafię. Wkurza mnie, że Serenity patrzy na to, jak obrywam. Nie chcę, żeby myślała, że jestem słaby. No cóż trzeba się jakoś zabezpieczyć. A co do tego dziwaka, czas, żeby przekonał się, z kim ma do czynienia myślał czerwonowłosy, podnosząc się z ziemi.
Gdy stanął, miał spuszczoną głowę, jego twarz zaczęła się kruszyć, a na jego ustach widniał bardzo złowieszczy uśmiech.

*

Co to? Ciało z piasku? zdziwiła się w myślach czarnowłosa, patrząc uważnie na Genina z Suny. Naprawdę nie można cię zranić, żadnego najmniejszego zadrapania... Kim ty jesteś?
Piasek zaczął przywierać do Gaary, wyglądało to tak jakby Genin tworzył z piasku zbroję.
Po chwili czerwonowłosy wyglądał tak, jak na początku. Mina pełna powagi, postawa w stylu „jestem niedostępny”, bez żadnego śladu zadrapania.
— Co to jest? — zawołał Naruto. — Czy tak chce się chronić przed atakami krzaczastego?
— Tak, to zbroja z piasku — odparł Kankuro. — Zwykle osłona z piasku chroni Gaarę automatycznie i gdy jest ona w jakiś sposób ominięta, zbroja z piasku powstrzymuje ataki... — wyjaśnił. — To jest doskonała obrona Gaary — dodał.
— Nie można tego pokonać?! — krzyknął blondyn. W jego głosie słychać było strach. — Nie posiada żadnego słabego punktu?!
Kankuro mu nie odpowiedział, co zasugerowało Serenity, że być może ta zbroja może posiadać jakieś słabe punkty.
Czarnowłosa zaczęła się zastanawiać, co będzie dalej. Trudno jej było przewidzieć wynik końcowy tego pojedynku, gdyż Lee okazał się być silniejszy niż na to wyglądał, ale cóż, w końcu doskonale wiedziała, że nie wolno lekceważyć przeciwnika. Chociaż w niektórych przypadkach bardzo łatwo można rozpoznać, czy ktoś jest słaby, czy nie.
— Czy to wszystko, na co cię stać? — spytał Gaara.
Lee pewnie zastanawia się, jak zniszczyć twoją zbroję, ciekawe, co wymyśli pomyślała Serenity.
Zauważyła błysk w oku krzaczastego. Wyglądało na to, że już wie, co zrobić.

*

Ciekawe co wykombinowałeś pomyślał Gaara, nie zmieniając swej pozycji nawet o milimetr.

*

Genin z wioski Liścia, mówiąc „Przygotuj się”, ruszył w stronę czerwonowłosego i w bardzo szybkim tempie zaczął go okrążać.
— Pospiesz się. Czekam — rzekł Gaara.
— Jak sobie życzysz! — odparł Rock i kopnął Gaarę, tak że poleciał trochę w górę. — Jeszcze nie skończyłem — dodał i zaczął wymierzać serię szybkich kopniaków w brzuch Genina z Suny, unosząc go dość wysoko nad ziemię. Piasek oczywiście nie nadążał za tym, by obronić czerwonowłosego.
A więc chcesz pokonać Gaarę Lotosem Serenity podążała wzrokiem za parą przeciwników.
Gdy Lee miał zakończyć kombinację ciosów, zamknął oczy z bólu. Gaara to zauważył i wykorzystał okazję, by uciec z tej pułapki pozostawiając swoją zbroję przy przeciwniku.
Serenity uśmiechnęła się pod nosem. Bo to oznaczało, że pojedynek jeszcze będzie trwał, a że Lotos bardzo wyczerpuje organizm, to być może zbliża się finałowe starcie.
Lee oplótł „ciało” przeciwnika i dokończył technikę.
Zbroja Gaary uderzyła o ziemię, niszcząc podłoże. Lee wylądował obok w przykucniętej pozycji, ciężko dysząc.
Wszyscy, no prawie wszyscy, patrzyli na to przerażeni.
Gdy kurz opadł, Gaara wyglądał jakby był martwy, a raczej jego zbroja, choć nikt jeszcze o tym nie wiedział prócz Serenity i, jak się domyślała, Kakashiego.
— To musiało boleć — powiedział Lee.
— Udało mu się? — spytał niedowierzająco Naruto.
— Nie możliwe. Nie wierzę — ten głos należał do Kankuro.
— Lee wygrał! — krzyczała uradowana Sakura.
Nie, jeszcze nie wygrał pomyślała Serenity i zerknęła na brata, który patrzył na dół ze zmarszczonym czołem.
Hayate podszedł do „ciała” Gaary. Chciał sprawdzić, czy ma ogłosić koniec pojedynku, jednak zanim to zrobił, spękana skorupa zaczęła się kruszyć i zapadać, co wywołało zdumienie na większości twarzy, a Lee wręcz był tym faktem przerażony.
Doskonale zdawał sobie sprawę, że w tej chwili nie zdoła walczyć, przynajmniej przez pewien czas, dopóki nie zregeneruje swych sił.
Serenity jednak wątpiła w to, czy uda mu się tego dokonać. Bardziej prawdopodobne było to, że Gaara go pokona.
— Kiedy dokonał podmiany?! To nie możliwe! — Gay nie mógł w to uwierzyć.
— Wtedy, gdy ty zamknąłeś oczy i się modliłeś, a Lee na chwilę przerwał swój atak z powodu bólu — odparł Kakashi.
Więc ty też to zauważyłeś, chyba jako jedyny poza mną, oczywiście pomyślała Serenity.
Patrzyła na dół i czekała, aż Gaara się ujawni.
Tak też się stało.
Za plecami Lee z piasku zaczęła się formować sylwetka czerwonowłosego. Miniaturowy Gay odwrócił się i patrzył na swego przeciwnika z przerażeniem.
Słychać było cichy, a zarazem pogardliwy śmiech Gaary. Jego spojrzenie było jeszcze bardziej okrutne i złowieszcze, tak samo jak uśmiech, który widniał na jego twarzy.
Serenity spostrzegła, że siostra czerwonowłosego też jest przerażona, a co za tym idzie, jego brat także musiał się teraz panicznie bać.

*

Gaara był bardzo zadowolony z obrotu wydarzeń. Ta walka dawała mu ogromną satysfakcję, jemu i potworowi, który w nim był.
Panował jeszcze nad tym, by zbytnio się nie ujawnić, ale żądza krwi zaczynała przejmować nad nim kontrolę.
Złożył palce w pieczęć, identyczną, jak ta, którą przedstawiał posąg, a piasek zaczął wirować wedle jego woli.
Teraz mógł w spokoju bawić się swoją ofiarą, raz po raz, atakując go piaskiem.

*

Do tej pory jeszcze spokojna Serenity podeszła do barierki i chwyciła dłońmi balustradę.
Widok miny Gaary rozbudził w niej niekontrolowane emocje, ale starała się je opanować. Nie mogła pozwolić sobie na to, by żądza krwi przejęła nad nią kontrolę.

*

Kakashi był zbyt pochłonięty toczącą się na dole walką, by zwrócić uwagę na to, co dzieje się z jego siostrą.

*

Gaara stworzył coś, jakby falę z piasku.
— Uciekaj! — wrzasnął Naruto.
Lee jedynie mógł zasłonić się rękoma. Fala odrzuciła go do tyłu, co sprawiło, że uderzył plecami o ścianę.
Czerwonowłosy ponowił atak piaskiem. Widać było, że bawi go znęcanie się nad Geninem z wioski Liścia
— Dlaczego Lee nie robi uników? — pytała Sakura. — Przecież z taką szybkością mógłby z łatwością ich unikać.
— Nie robi uników, bo nie może — odparł Gay.
— Dlaczego nie może? — dopytywała się różowowłosa.
— Lotos, ta technika jest obosiecznym mieczem — odpowiedział Kakashi, na co Sakura zadała kolejne bez sensu pytanie. Oczywiście białowłosy udzielił jej odpowiedzi na nie, mówiąc, że przecież lotos jest zakazaną techniką, która wymaga dużej sprawności fizycznej i jednocześnie niewyobrażalnie wyczerpuje siły, tego, który ją stosuje.
Gaara znów zaatakował.
Krzaczastemu w porę udało się uniknąć ataku, ale widać było, że nie pociągnie długo.
Czerwonowłosy nadal się z nim bawił, a Lee wciąż próbował unikać ciosów.
Serenity coraz bardziej fascynowała ta walka, zaczęła sobie wyobrażać, jakby to było, gdyby to ona była przeciwnikiem Genina z Suny.
— Ten mały powinien się poddać — powiedziała Temari.
— Gaara za chwilę znudzi się tą zabawą i po prostu go zabije — zawtórował jej Kankuro.
Widzę, że tak jak ja, lubisz zabijać, chociaż ja to robię, gdy ktoś mnie już naprawdę mocno wkurzy pomyślała Serenity. Uciekaj myszko, ale kotek i tak cię złapie i zje... bawiła ją ta zabawa, w tej chwili już nie chciała być na miejscu Lee, lecz na miejscu Gaary. Sama miała chęć poznęcać się nad słabeuszem.

*

Gaara stawał się coraz bardziej brutalny, choć nie uwolnił jeszcze uwięzionej w sobie bestii.
Jego żądza krwi była teraz bardzo dobrze wyczuwalna.
— Taki słaby... — powiedział, napawając się swoją przewagą nad Lee Rockiem.
— Włochaty miał pecha, trafiając na Gaarę — rzekł Kankuro pewnym głosem.
— Nie. Lee nie podda się tak łatwo — zaprzeczył Gay.

*

Czyżby to nie był jeszcze koniec? ucieszyła się Serenity. Ta walka dawała jej dużą satysfakcję. Karmiła oczy siłą obiektu jej zainteresowania. Już na samym początku, gdy pierwszy raz spotkała się Gaarą, czuła, że nie jest to zwykły shinobi. Czuła też, że skrywa jakąś tajemnicę. Zaciekawił ją, bo z charakteru był podobny do niej samej. Był samotnikiem, wszyscy się go bali, miał zimne i pełne powagi spojrzenie, a teraz ta żądza krwi.
Zastanawiało ją tylko, dlaczego są tak bardzo do siebie podobni.
Genin z Suny nadal atakował „kopię Gay'a”.
W pewnym momencie, gdy Gaara przez chwilę nic nie robił, Lee spojrzał na swego mistrza i jego wyraz twarzy uległ zmianie. Stanął w bardziej pewnej pozycji obronnej.
— Nie Lee! Jeśli będziesz dalej walczył, zginiesz! — zawołała Sakura.
Krzaczasty jednak nie przejął się jej błagalnymi krzykami. Wyglądał na pewniejszego siebie.
Czerwonowłosy znów zaatakował, lecz Genin z wioski Liścia w mgnieniu oka uniknął ataku.
— Nie możliwe! — wyrwało się Serenity i zacisnęła zęby. Jakim cudem doszedłeś tak szybko do siebie! Nie wierzyła własnym oczom. Jeszcze przed chwilą była przekonana, że Gaara przestanie się bawić i skończy z tym nędznym słabeuszem, a okazuje się, że walka jeszcze będzie trwać. Teraz jednak nie będzie już zabawy, lecz totalnie krwawa jatka.
Napięła mięśnie, aby powstrzymać się przed, pochłaniającą ją, żądzą krwi.

1 komentarz:

  1. Sama miała chęć poznęcać się nad słabeuszem. - widzę, że ona też jest bezwzględna i brutalna. Chyba można ją porównać trochę z Tsunade, gdy ta się wkurzy, ale oprócz Gaary, nie ma takiej oryginalnej postaci, a już na pewno nie w żeńskim gronie. Walka bardzo dobrze opisana, choć nie dobiegła jeszcze końca. Druga część czeka.

    OdpowiedzUsuń