Walka między członkami klanu Hyuga dość
mocno wpłynęła na nastrój Serenity. Zapanowała jednak nad zewnętrznymi oznakami
podniecenia. Przestała drżeć i ponownie wydawała się być obojętna na to, co
dzieje się wokół niej. Jednak, mimo to, iż nie było tego po niej widać, jej
emocje wzrastały z minuty na minutę, a to za sprawą zbliżającego się pojedynku,
w którym miał uczestniczyć Gaara. Dodatkowo, kiedy patrzyła na niego, czuła, że
teraz będzie jego kolej. Zauważyła też, że i jemu nie była obojętna poprzednia
walka.
*
Czerwonowłosy Genin przez chwilę
patrzył na Serenity. Zdążył zaobserwować zmianę w jej postawie. Wyglądała,
jakby mało ją to wszystko obchodziło. Jednak jej oczy zdradzały oczekiwanie na kolejną
walkę. Zdołał się zorientować, że i ona przeczuwa iż będzie teraz jego kolej na
ujawnienie swoich umiejętności.
Po chwili przeniósł wzrok na kolesia w
zielonym kombinezonie, który chwilę temu powstrzymał narwanego blondyna przed
zaatakowaniem Nejiego. Właśnie miniaturowa kopia swego mistrza strzelała fochy,
gdy mówiono mu, że będzie teraz jego kolej.
Będę bardzo usatysfakcjonowany, jeśli
okaże się, że to właśnie ty będziesz moim przeciwnikiem. No cóż szkoda, że
jeszcze nie jesteś świadomy tego, że wybrałem cię na swoją kolejną ofiarę.
Postaram się nie bawić tobą zbyt długo, chociaż z drugiej strony fajnie byłoby
usłyszeć, jak błagasz o litość, zanim cię zabiję myślał.
Czuł na sobie spojrzenie swojej
drużyny, ale miał to gdzieś, teraz liczyło się to, aby zasmakował krwi swej
nowej ofiary.
*
Gdy tylko miejsce walki zostało
uporządkowane, trzeci egzaminator oznajmił wznowienie pojedynków, co
spowodowało, że wszystkie mięśnie Serenity się napięły w oczekiwaniu. Jednakże
zamiast na ekran, wciąż patrzyła na Genina z Suny.
*
W momencie, gdy na tablicy pojawił się
rezultat losowania, Gaara przeniósł się na dół za pomocą piasku i spojrzał na
wybranego przez siebie przeciwnika.
— Pospiesz się i złaź — powiedział, do
kolesia w zielonym dresie, mimo, że nie patrzył na to, jakie nazwisko jego
przeciwnika widniało na ekranie.
Istotnie, jako drugi był wylosowany
Rock Lee, który zaczął wygłaszać jakąś dziwną teorię o nabraniu się, co zaczęło
irytować Gaarę.
*
Godne pożałowania pomyślała Serenity. Kakashi i jego
podopieczna widocznie też byli tego zdania, wnioskując po ich minach.
*
Po tym jak Gay dał swemu uczniowi
„kilka rad”, Lee zeskoczył na dół i ustawił się naprzeciw czerwonowłosego.
— Bardzo się cieszę, że mogę już teraz
z tobą walczyć — powiedział.
Nie ciesz się, bo powinieneś żałować,
że trafiłeś właśnie na mnie
pomyślał Gaara i odblokował swoją gurdę. Korek poleciał prosto w stronę
ubranego na zielono dziwaka, który złapał go tuż obok swojej twarzy.
— Nie spiesz się tak! — rzekł Genin,
wypuszczając z ręki korek. Czerwonowłosy tylko patrzył na niego wrogo.
*
— Rozpoczynamy dziewiąty pojedynek —
oznajmił Hayate. — Zaczynajcie.
Przedstawienie czas zacząć pomyślała Serenity.
Lee od razu ruszył do ataku. Wykonał tę
samą technikę, co w przypadku Temari i tak samo jak poprzednio, jego cios
został zablokowany, tyle, że tym razem przez piasek, który wystrzelił z gurdy
Gaary. Ten sam piasek, jakby sam z siebie, gdyż czerwonowłosy nie wykonał
żadnej pieczęci, zaatakował Genina z wioski Liścia. Tamten jednak uniknął
ataku, odskakując do tyłu.
Tak właśnie myślałam... Twoje techniki
są powiązane z piaskiem... Teraz już wiem, dlaczego nazywają cię Pustynny
Gaara... pomyślała
Serenity. Była bardzo ciekawa, jak potoczy się walka, bo na razie, to nic
ciekawego się nie działo.
Lee ponownie zaczął atakować
czerwonowłosego, jednakże bez skutku. Nadal jego ciosy były blokowane, choć
Genin z Suny nie kiwnął nawet palcem. Cały czas stał w miejscu z założonymi na
piersi rękami, nawet wtedy, gdy jego piasek atakował przeciwnika.
— Ataki Lee w ogóle nie działają! —
stwierdziła Sakura.
— Co się dzieje? — pytał
zdezorientowany Naruto, który stał nieopodal schodów.
— Ataki fizyczne nie mają na niego
żadnego wpływu — rzekł Kankuro, który był obok blondyna. — Piasek będzie go
chronił niezależnie od woli.
Serenity doskonale słyszała każde słowo
brata Gaary. Wyłapała nawet to, co powiedział cicho, że właśnie dlatego nikt
nie zdołał zranić czerwonowłosego.
Niezależnie od woli, co? To bardzo
interesujące. Jaką tajemnicę w sobie skrywasz, Gaara? pytała, w myślach, samą siebie, mrużąc
oczy. Z drugiej strony, ten cały Rock Lee zachowuje się tak, jakby znał
tylko Taijutsu, co znaczyłoby, że naprawdę jest miniaturową kopią Gay'a. No
cóż, zobaczmy, ile nauczył cię „rywal” mojego brata...
Gaarę zaczęło już trochę to nudzić.
— Czy to wszystko? — spytał. — Pozwól,
że zabawię się trochę bardziej. Nigdy nie jest za dużo... krwi — dodał.
Serenity wyłapała w jego spojrzeniu żądzę mordu.
Zaczyna robić się ciekawie przemknęło jej przez myśl.
Piasek podążył w stronę Lee i chwycił
jego kostkę, po czym uniósł go w powietrze i rzucił nim o ścianę. Genin w
zielonym kombinezonie uniknął ponownego ataku piaskiem i rzucił się, by znów
bezskutecznie zadawać ciosy.
Sakura wdała się w rozmowę z Senseiem
drużyny Neji'ego, na temat braku talentu jego ucznia do używania innych technik
niż Taijutsu.
Choć Serenity domyśliła się tego
wcześniej, to mimo wszystko przysłuchiwała się tej rozmowie, jednocześnie
obserwując upragnioną walkę.
W pewnym momencie Rock poślizgnął się
na piasku i przewrócił, jednak zanim Gaara zdołał przygwoździć go piaskiem do
podłogi, Genin wyskoczył do góry robiąc salta i wylądował na jednym z palców
posągu.
— Dobra Lee, ściągnij je! — zawołał
Gay.
— Ale myślałem, mistrzu, że to tylko
dozwolone, gdy chroni się ważne osoby — odparł zdziwiony Genin.
Wszyscy zastanawiali się, o co im
chodzi.
— Nie ważne! Pozwalam ci! — powiedział
Jonin, co wywołało radość na twarzy jego ucznia.
Lee odsłonił kostki, na których były
ciężarki.
Zarówno Serenity, jak i Kakashi
patrzyli na to zniesmaczeni.
Genin zdjął je i powiedział, że czuje
się znacznie lżejszy, po czym wypuścił je z rąk.
Gdy tylko ciężarki zetknęły się z
ziemią, ziemia lekko się zatrzęsła.
— W porządku! Naprzód Lee! — zawołał
Gay.
— Tak jest! — krzyknął Genin i
zeskoczył z posągu.
Gaara, który do tej pory patrzył na
niego z pobłażaniem, otworzył usta ze zdziwienia. Z resztą nie on jeden. A powód
był prosty. Wraz z tym, jak Lee pozbył się „ciężarków” , stał się dużo szybszy
niż wcześniej. Zaczął ponownie atakować Gaarę i widać było, że piasek przestaje
nadążać w blokowaniu ciosów przeciwnika.
Serenity patrzyła na to coraz bardziej
podekscytowana.
W końcu Lee udało się kopnąć
czerwonowłosego w twarz.
Czarnowłosa zauważyła niedowierzanie na
twarzy Temari i ich Senseia, a w oczach Gaary wściekłość. Twarz Rocka wyrażała
zadowolenie. Dziewczyna żałowała tylko, że nie widzi miny Kankuro.
Genin z krzaczastymi brwiami znów
ruszył do ataku, tym razem Gaara w końcu ruszył się by spróbować odeprzeć
piaskiem atak, ale szybkość Lee była zbyt duża, by to coś pomogło. W końcu
czerwonowłosy został trafiony tak, że go odrzuciło do tyłu.
Serenity patrzyła, jak Gaara wstaje. Czyżbym
się myliła co do ciebie? Czyżbyś nie był godnym mnie przeciwnikiem? Coś słabo
się starasz myślała.
*
Nie pozwolę temu gnojkowi mną pomiatać.
Jest szybki, fakt, ale jeszcze nie pokazałem wszystkiego, co potrafię. Wkurza
mnie, że Serenity patrzy na to, jak obrywam. Nie chcę, żeby myślała, że jestem
słaby. No cóż trzeba się jakoś zabezpieczyć. A co do tego dziwaka, czas, żeby
przekonał się, z kim ma do czynienia
myślał czerwonowłosy, podnosząc się z ziemi.
Gdy stanął, miał spuszczoną głowę, jego
twarz zaczęła się kruszyć, a na jego ustach widniał bardzo złowieszczy uśmiech.
*
Co to? Ciało z piasku? zdziwiła się w myślach czarnowłosa,
patrząc uważnie na Genina z Suny. Naprawdę nie można cię zranić, żadnego
najmniejszego zadrapania... Kim ty jesteś?
Piasek zaczął przywierać do Gaary,
wyglądało to tak jakby Genin tworzył z piasku zbroję.
Po chwili czerwonowłosy wyglądał tak,
jak na początku. Mina pełna powagi, postawa w stylu „jestem niedostępny”, bez
żadnego śladu zadrapania.
— Co to jest? — zawołał Naruto. — Czy
tak chce się chronić przed atakami krzaczastego?
— Tak, to zbroja z piasku — odparł
Kankuro. — Zwykle osłona z piasku chroni Gaarę automatycznie i gdy jest ona w
jakiś sposób ominięta, zbroja z piasku powstrzymuje ataki... — wyjaśnił. — To
jest doskonała obrona Gaary — dodał.
— Nie można tego pokonać?! — krzyknął
blondyn. W jego głosie słychać było strach. — Nie posiada żadnego słabego
punktu?!
Kankuro mu nie odpowiedział, co zasugerowało
Serenity, że być może ta zbroja może posiadać jakieś słabe punkty.
Czarnowłosa zaczęła się zastanawiać, co
będzie dalej. Trudno jej było przewidzieć wynik końcowy tego pojedynku, gdyż
Lee okazał się być silniejszy niż na to wyglądał, ale cóż, w końcu doskonale
wiedziała, że nie wolno lekceważyć przeciwnika. Chociaż w niektórych
przypadkach bardzo łatwo można rozpoznać, czy ktoś jest słaby, czy nie.
— Czy to wszystko, na co cię stać? —
spytał Gaara.
Lee pewnie zastanawia się, jak
zniszczyć twoją zbroję, ciekawe, co wymyśli pomyślała Serenity.
Zauważyła błysk w oku krzaczastego.
Wyglądało na to, że już wie, co zrobić.
*
Ciekawe co wykombinowałeś pomyślał Gaara, nie zmieniając swej
pozycji nawet o milimetr.
*
Genin z wioski Liścia, mówiąc „Przygotuj
się”, ruszył w stronę czerwonowłosego i w bardzo szybkim tempie zaczął go
okrążać.
— Pospiesz się. Czekam — rzekł Gaara.
— Jak sobie życzysz! — odparł Rock i
kopnął Gaarę, tak że poleciał trochę w górę. — Jeszcze nie skończyłem — dodał i
zaczął wymierzać serię szybkich kopniaków w brzuch Genina z Suny, unosząc go
dość wysoko nad ziemię. Piasek oczywiście nie nadążał za tym, by obronić
czerwonowłosego.
A więc chcesz pokonać Gaarę Lotosem Serenity podążała wzrokiem za parą
przeciwników.
Gdy Lee miał zakończyć kombinację
ciosów, zamknął oczy z bólu. Gaara to zauważył i wykorzystał okazję, by uciec z
tej pułapki pozostawiając swoją zbroję przy przeciwniku.
Serenity uśmiechnęła się pod nosem. Bo
to oznaczało, że pojedynek jeszcze będzie trwał, a że Lotos bardzo wyczerpuje
organizm, to być może zbliża się finałowe starcie.
Lee oplótł „ciało” przeciwnika i
dokończył technikę.
Zbroja Gaary uderzyła o ziemię,
niszcząc podłoże. Lee wylądował obok w przykucniętej pozycji, ciężko dysząc.
Wszyscy, no prawie wszyscy, patrzyli na
to przerażeni.
Gdy kurz opadł, Gaara wyglądał jakby
był martwy, a raczej jego zbroja, choć nikt jeszcze o tym nie wiedział prócz
Serenity i, jak się domyślała, Kakashiego.
— To musiało boleć — powiedział Lee.
— Udało mu się? — spytał niedowierzająco
Naruto.
— Nie możliwe. Nie wierzę — ten głos
należał do Kankuro.
— Lee wygrał! — krzyczała uradowana
Sakura.
Nie, jeszcze nie wygrał pomyślała Serenity i zerknęła na
brata, który patrzył na dół ze zmarszczonym czołem.
Hayate podszedł do „ciała” Gaary.
Chciał sprawdzić, czy ma ogłosić koniec pojedynku, jednak zanim to zrobił,
spękana skorupa zaczęła się kruszyć i zapadać, co wywołało zdumienie na
większości twarzy, a Lee wręcz był tym faktem przerażony.
Doskonale zdawał sobie sprawę, że w tej
chwili nie zdoła walczyć, przynajmniej przez pewien czas, dopóki nie
zregeneruje swych sił.
Serenity jednak wątpiła w to, czy uda
mu się tego dokonać. Bardziej prawdopodobne było to, że Gaara go pokona.
— Kiedy dokonał podmiany?! To nie
możliwe! — Gay nie mógł w to uwierzyć.
— Wtedy, gdy ty zamknąłeś oczy i się
modliłeś, a Lee na chwilę przerwał swój atak z powodu bólu — odparł Kakashi.
Więc ty też to zauważyłeś, chyba jako
jedyny poza mną, oczywiście
pomyślała Serenity.
Patrzyła na dół i czekała, aż Gaara się
ujawni.
Tak też się stało.
Za plecami Lee z piasku zaczęła się
formować sylwetka czerwonowłosego. Miniaturowy Gay odwrócił się i patrzył na
swego przeciwnika z przerażeniem.
Słychać było cichy, a zarazem pogardliwy
śmiech Gaary. Jego spojrzenie było jeszcze bardziej okrutne i złowieszcze, tak
samo jak uśmiech, który widniał na jego twarzy.
Serenity spostrzegła, że siostra
czerwonowłosego też jest przerażona, a co za tym idzie, jego brat także musiał
się teraz panicznie bać.
*
Gaara był bardzo zadowolony z obrotu
wydarzeń. Ta walka dawała mu ogromną satysfakcję, jemu i potworowi, który w nim
był.
Panował jeszcze nad tym, by zbytnio się
nie ujawnić, ale żądza krwi zaczynała przejmować nad nim kontrolę.
Złożył palce w pieczęć, identyczną, jak
ta, którą przedstawiał posąg, a piasek zaczął wirować wedle jego woli.
Teraz mógł w spokoju bawić się swoją
ofiarą, raz po raz, atakując go piaskiem.
*
Do tej pory jeszcze spokojna Serenity
podeszła do barierki i chwyciła dłońmi balustradę.
Widok miny Gaary rozbudził w niej
niekontrolowane emocje, ale starała się je opanować. Nie mogła pozwolić sobie
na to, by żądza krwi przejęła nad nią kontrolę.
*
Kakashi był zbyt pochłonięty toczącą
się na dole walką, by zwrócić uwagę na to, co dzieje się z jego siostrą.
*
Gaara stworzył coś, jakby falę z
piasku.
— Uciekaj! — wrzasnął Naruto.
Lee jedynie mógł zasłonić się rękoma.
Fala odrzuciła go do tyłu, co sprawiło, że uderzył plecami o ścianę.
Czerwonowłosy ponowił atak piaskiem.
Widać było, że bawi go znęcanie się nad Geninem z wioski Liścia
— Dlaczego Lee nie robi uników? —
pytała Sakura. — Przecież z taką szybkością mógłby z łatwością ich unikać.
— Nie robi uników, bo nie może — odparł
Gay.
— Dlaczego nie może? — dopytywała się
różowowłosa.
— Lotos, ta technika jest obosiecznym
mieczem — odpowiedział Kakashi, na co Sakura zadała kolejne bez sensu pytanie.
Oczywiście białowłosy udzielił jej odpowiedzi na nie, mówiąc, że przecież lotos
jest zakazaną techniką, która wymaga dużej sprawności fizycznej i jednocześnie
niewyobrażalnie wyczerpuje siły, tego, który ją stosuje.
Gaara znów zaatakował.
Krzaczastemu w porę udało się uniknąć
ataku, ale widać było, że nie pociągnie długo.
Czerwonowłosy nadal się z nim bawił, a
Lee wciąż próbował unikać ciosów.
Serenity coraz bardziej fascynowała ta
walka, zaczęła sobie wyobrażać, jakby to było, gdyby to ona była przeciwnikiem
Genina z Suny.
— Ten mały powinien się poddać —
powiedziała Temari.
— Gaara za chwilę znudzi się tą zabawą
i po prostu go zabije — zawtórował jej Kankuro.
Widzę, że tak jak ja, lubisz zabijać,
chociaż ja to robię, gdy ktoś mnie już naprawdę mocno wkurzy pomyślała Serenity. Uciekaj myszko,
ale kotek i tak cię złapie i zje... bawiła ją ta zabawa, w tej chwili już
nie chciała być na miejscu Lee, lecz na miejscu Gaary. Sama miała chęć poznęcać
się nad słabeuszem.
*
Gaara stawał się coraz bardziej
brutalny, choć nie uwolnił jeszcze uwięzionej w sobie bestii.
Jego żądza krwi była teraz bardzo
dobrze wyczuwalna.
— Taki słaby... — powiedział, napawając
się swoją przewagą nad Lee Rockiem.
— Włochaty miał pecha, trafiając na
Gaarę — rzekł Kankuro pewnym głosem.
— Nie. Lee nie podda się tak łatwo —
zaprzeczył Gay.
*
Czyżby to nie był jeszcze koniec? ucieszyła się Serenity. Ta walka
dawała jej dużą satysfakcję. Karmiła oczy siłą obiektu jej zainteresowania. Już
na samym początku, gdy pierwszy raz spotkała się Gaarą, czuła, że nie jest to
zwykły shinobi. Czuła też, że skrywa jakąś tajemnicę. Zaciekawił ją, bo z
charakteru był podobny do niej samej. Był samotnikiem, wszyscy się go bali,
miał zimne i pełne powagi spojrzenie, a teraz ta żądza krwi.
Zastanawiało ją tylko, dlaczego są tak
bardzo do siebie podobni.
Genin z Suny nadal atakował „kopię
Gay'a”.
W pewnym momencie, gdy Gaara przez
chwilę nic nie robił, Lee spojrzał na swego mistrza i jego wyraz twarzy uległ
zmianie. Stanął w bardziej pewnej pozycji obronnej.
— Nie Lee! Jeśli będziesz dalej
walczył, zginiesz! — zawołała Sakura.
Krzaczasty jednak nie przejął się jej
błagalnymi krzykami. Wyglądał na pewniejszego siebie.
Czerwonowłosy znów zaatakował, lecz
Genin z wioski Liścia w mgnieniu oka uniknął ataku.
— Nie możliwe! — wyrwało się Serenity i
zacisnęła zęby. Jakim cudem doszedłeś tak szybko do siebie! Nie wierzyła
własnym oczom. Jeszcze przed chwilą była przekonana, że Gaara przestanie się
bawić i skończy z tym nędznym słabeuszem, a okazuje się, że walka jeszcze
będzie trwać. Teraz jednak nie będzie już zabawy, lecz totalnie krwawa jatka.
Napięła mięśnie, aby powstrzymać się
przed, pochłaniającą ją, żądzą krwi.
Sama miała chęć poznęcać się nad słabeuszem. - widzę, że ona też jest bezwzględna i brutalna. Chyba można ją porównać trochę z Tsunade, gdy ta się wkurzy, ale oprócz Gaary, nie ma takiej oryginalnej postaci, a już na pewno nie w żeńskim gronie. Walka bardzo dobrze opisana, choć nie dobiegła jeszcze końca. Druga część czeka.
OdpowiedzUsuń