Ze względu na problemy
techniczne musiałam podzielić rozdział 15 na dwie części, więc powstał tak
jakby 16 rozdział.
___________________________________________________
Gaara był wstrząśnięty. Krzyczał na
siebie w duchu, że zbyt długo pozwolił sobie na zabawę. Że mógł zabić zielonego
dziwaka. A teraz prawdopodobnie będzie miał utrudnione zadanie. Rozgniewało go
też to, że jego przeciwnik tak szybko doszedł do siebie. Zbyt łagodnie go
traktował, ale teraz będzie inaczej. Nie pozwoli mu wygrać. Koniec zabawy.
*
Wszyscy byli wstrząśnięci tym, że Lee
odzyskał sprawność fizyczną, no może nie wszyscy. Gai uśmiechał się zadowolony.
— Lee uśmiecha się nawet, jeśli
przegrywa — powiedziała różowowłosa, obserwując jak Genin z łatwością unika
wszystkich ataków przeciwnika.
— Nie! To tamten przegra — odparł
Jonin. Serenity spojrzała na niego, mrużąc oczy.
Gaara, nie zawiedź moich oczekiwań... pomyślała, przenosząc wzrok na toczącą
się na dole walkę.
— Co? — zdziwiła się Sakura.
— Konohański Lotos zakwita dwa razy —
odparł z uśmiechem Maito.
Zarówno czarnowłosa jak i jej brat
spojrzeli na niego z szeroko otwartymi oczami. Serenity poczuła też, że Kakashi
zesztywniał. Wiedziała o czym pomyślał.
— Lee też tak kiedyś powiedział —
rzekła Haruno.
— Gai, czy ty...! — zaczął białowłosy,
znając doskonale odpowiedź. W jego głosie słychać było gniew.
— Jest tak, jak podejrzewasz — odparł
spokojnie jego „rywal”.
— Więc ten chłopak, zwykły Genin, jest
w stanie otworzyć wewnętrzny przepływ Ośmiu Bram i użyć Pierwotnego Lotosu? —
Kakashi był wzburzony.
— Zgadza się.
Pierwotny Lotos? Coś mi to mówi... pomyślała Serenity, nie odrywając
wzroku od Gaary i Lee. Wiedziała jednak, że zaraz jej pamięć zostanie
odświeżona, więc przysłuchiwała się dalej rozmowie.
— To straszne. Gai, ile bram on może
otworzyć? — spytał białowłosy.
— Pięć — odparł Sensei walczącego.
— Co to jest Osiem Bram i ten cały
Pierwotny Lotos? — spytała Sakura, nic nie rozumiejąc.
— Otwarcie Ośmiu Bram, to zdjęcie ograniczników,
by móc użyć Pierwotnego Lotosu — Maito niezbyt dokładnie to wyjaśnił.
Kakashi odsłonił swego Sharingana, aby
przyjrzeć się podopiecznemu Gai'a.
— Zgadza się — zaczął. — W systemie
cyrkulacji czakry istnieją bramy prowadzące do każdej części ciała — tłumaczył
— Brama Otwarcia, Brama Energii, Brama Życia, Brama Ran, Brama Lasu, Brama
Widoku, Brama Szaleństwa i Brama Śmierci. Jest to osiem punktów w ciele, gdzie
istnieje największa koncentracja otworów czakry. Są one nazywane Ośmioma
Bramami. Kontrolują one przepływ czakry w organizmie, ale Lotos siłą zrywa tę
kontrolę. Pozwala temu, kto go używa, zwiększyć swoją moc ponad
dziesięciokrotnie...
— Lotos, to technika, która otwiera
pierwszą bramę, Bramę otwarcia — kontynuował Gai. — Zdejmując kontrolę mózgu,
pozwala takiej osobie użyć wszystkich mięśni do ich granic.
— A co z Pierwotnym Lotosem? — spytała
Sakura.
— Otwierając drugą bramę, Bramę
Energii, jeszcze bardziej zwiększa się siłę. Po otwarciu trzeciej, Bramy Życia,
wyzwala się Pierwotny Lotos.
Serenity nie musiała już dalej słuchać.
Przypomniała sobie wszystko na temat Ośmiu Bram i wiedziała, czym skończy się
użycie Pierwotnego Lotosu, mimo to słuchała co Maito ma na ten temat do
powiedzenia.
— Ale przecież Lotos strasznie go
wyczerpał — powiedziała z przejęciem różowowłosa. — Jeśli spróbuje zrobić coś
jeszcze bardziej wyczerpującego, to...
Zginie Serenity dokończyła w myślach za nią
zdanie.
— Tak. Otwierając Osiem Bram,
tymczasowo zyskuje się większą moc niż sam Hokage — powiedział Kakashi. — Ale
taka osoba umrze — dodał po czym spojrzał gniewnie na swego "rywala".
— Nie przypuszczam nawet, ile ten chłopak dla ciebie znaczy i nie zamierzam cię
pouczać, żebyś się nie angażował z osobistych pobudek, ale istnieje coś takiego
jak granica. Straciłem wiarę w ciebie, Gai.
— Co ty możesz o nim wiedzieć! — odparł
Maito z gniewem w głosie i spojrzeniu.
O nie, znowu się zaczyna... pomyślała Serenity, wywracając oczami.
Doskonale znała kłótnie między dwoma Joninami. Jednak Kakashi nie odezwał się.
— On ma coś ważnego, co musi bronić i
udowodnić wszystkim — głos Jonina stał się łagodniejszy. — Nawet jeśli to
będzie oznaczało jego śmierć. Dlatego chcę by stał się mężczyzną, mogącym
dotrzymać własnych słów. To wszystko, czego chcę.
*
Gaara był gotowy zabić swego
przeciwnika. W tym momencie liczyło się już tylko to, by zrobić to jak
najszybciej.
*
Lee skrzyżował przed sobą ręce i
zamknął oczy. Był bardzo skupiony. Wokół niego utworzył jakby wir czystej
energii. Serenity jeszcze mocniej zacisnęła dłonie na barierce.,
— Nie wiem, co próbujesz zrobić, ale to
będzie twój koniec — powiedział czerwonowłosy składając dłonie w pieczęć.
— Masz rację — odparł Lee. — Cokolwiek
się teraz stanie, to rozstrzygnie wszystko.
Serenity patrzyła, jak twarz Gaary
wykrzywia jeszcze większy grymas wściekłości, a Lee emituje z siebie jeszcze
większą energię, wręcz widoczna była jego czakra. Wiedziała, co to oznacza.
Jego Sensei tylko się uśmiechał.
Wyglądał na zadowolonego z siebie.
Jego uczeń opuścił ręce.
Niesamowita ilość energii, jak i
czakry, czerwony kolor skóry, świadczący o wysiłku i widoczna zielona aura,
świadczyły tylko o jednym. Lee właśnie otworzył trzecią bramę.
Genini patrzyli zszokowani, na to, co
dzieje się na polu walki.
— Otworzył Bramę Życia, teraz rozpocznie
atak — rzekł białowłosy patrząc na podopiecznego Gai'a swoim Sharinganem.
— Nie, jeszcze nie! — odparł
podekscytowany Maito.
— Co? — białowłosy spojrzał na Jonina,
tak jakby go pierwszy raz zobaczył.
Lee otworzył czwartą bramę, Bramę Ran.
Teraz to nawet czarnowłosa nie
wierzyła, w to, co widzi. Z resztą jej brat też.
— Co za gość — rzekł. — Jeśli, to można
osiągnąć samą ciężką pracą, to może on jednak jest geniuszem? — nieświadomie
wypowiedział swoje myśli na głos.
Genin ruszył do ataku, jego ciosy były
zbyt szybkie by można było je zobaczyć ludzkim okiem, no poza Sharinganem i
Byakuganem.
Serenity nie miała wyjścia, zamknęła
oczy i próbowała obserwować walkę, która toczyła się teraz w powietrzu, swoim
trzecim okiem, jednak nie nadążała i w ten sposób.
Wiedziała tylko jedno, że choć Gaara
znów próbował ochronić się piaskową zbroją, na nic się to nie zdawało. Ilość
ciosów zniszczyła ją w mgnieniu oka. A sam piasek nie zdążał go osłaniać.
*
Gaara nie mógł uwierzyć, że przegrywa.
Że jest ktoś lepszy od niego. Gorączkowo myślał, co może zrobić. Czy w ogóle
jest szansa, by unieszkodliwić przeciwnika.
Teraz widział, że Genin z wioski Liścia
szykuje się, by zadać prawdopodobnie ostateczny cios.
Nie mógł pozwolić sobie na przegraną.
*
Serenity patrzyła na Gaarę z
zaciśniętymi zębami. Zawiodła się na nim. Była przekonana, że pokona każdego
przeciwnika. W końcu nawet udało mu się pobić jej rekord w przejściu przez Las
Śmierci.
Teraz jednak przegrywa i zapewne zaraz
zginie.
— Lee, otworzył piątą bramę —
powiedział Kakashi — I zmiażdży przeciwnika Pierwotnym Lotosem.
Genin zadał ostateczny cios. Uderzenie
było tak silne, że tumany kurzu i pyłu wzbiły się w powietrze zasłaniając
wszystkim widok.
*
Gaara z niesamowitą szybkość spadał w
dół. Choć zadany cios mocno rozproszył jego koncentrację, to jednak spróbował
ostatecznego rozwiązania, o którym pomyślał dosłownie przed sekundą. Gdyby
uderzył w ziemię byłby martwy, więc nie miał wyjścia.
Skupił się nad tym, by zamortyzować upadek.
*
Gdy tylko Serenity spostrzegła, że
dzban Gaary się kruszy, tak jakby był wykonany z piasku, domyśliła się, że
Genin ratuje swoje życie.
Czerwonowłosy zderzył się z ziemią.
Znów w powietrze wzbił się pył.
Lee poturlał się nieco dalej, krzycząc
z bólu.
— To powinno go wykończyć na dobre! —
zawołał Naruto, ciesząc się zbyt wcześnie z wygranej Krzaczastego.
— Gaara! — zawołał Kankuro.
Czarnowłosa patrzyła uważnie na
miejsce, gdzie „wylądował” czerwonowłosy. Zastanawiała się, czy udało mu się
ocalić życie, czy też zginął.
Po chwili kurz opadł, ukazując
wszystkim, że jednak Gaara żyje.
Serenity jednak nie uśmiechnęła się,
tak, jakby mogła to zrobić wcześniej. Patrzyła na niego, jak na słabszego od
siebie przeciwnika. Miała gdzieś, to co się stanie teraz z Lee.
*
Czerwonowłosy ciężko dyszał. Udało mu
się. Nie zginą, więc mógł teraz się zemścić za to, co zrobił mu ten robak.
Podniósł do góry drżącą rękę, wymierzając w przeciwnika.
Piasek przybrał postać dłoni.
Lee próbował się jakoś odczołgać, ale
widać było, że kompletnie nie może się ruszać.
Gaara nie był jednak w stanie wykonać w
całości swojej techniki, gdyż zużył prawie całą czakrę.
Piasek oplótł tylko lewe ramię i lewą
nogę Genina z Konohy.
— Pustynna trumna — powiedział
czerwonowłosy i zamknął dłoń.
*
A jednak go nie zabiłeś, a szkoda pomyślała Serenity i cofnęła się pod
ścianę. Była świadoma, że to co w tej chwili się z nią działo, nie wróży
niczego dobrego.
Zamknęła oczy.
Przez każdy centymetr jej ciała
przechodziły niekontrolowane dreszcze.
Próbowała się opanować, ale za każdym
razem pojawiał się obraz z toczącej się przed chwilą walki, co sprawiało, że
coraz bardziej pogłębiała się jej żądza krwi.
Nie zwracała uwagi na to, co teraz się
na dole działo. Nie interesowało ją to. Miała ogromną chęć zabić
czerwonowłosego, bo zawiodła się na nim. Był dla niej za słaby. Jeszcze
bardziej nakręcał ją zapach krwi, który do niej docierał podczas walk.
Skupiała całą swoją uwagę jednak na
tym, by się uspokoić.
Mimo wszystko, coś podpowiadało jej, że
on nie pokazał wszystkiego, na co go stać.
*
Gaara był zły na siebie. Nie docenił
przeciwnika.
Spróbował ostatkiem czakry dokończyć
to, co planował wcześniej, czyli zabić przeciwnika.
Jednak przerwał mu atak Gai.
Genin z Suny nie rozumiał postępowania
Jonina, który patrzył na niego... No właśnie, patrzył na niego tak, jak
wszyscy, gdy był mały.
Złapał się za głowę, próbując odgonić
wspomnienia.
— Dlaczego? — spytał. — Dlaczego go
uratowałeś? — powtórzył.
— Bo on... — zaczął Maito — Bo on jest
najwspanialszym uczniem jakiego miałem i kocham go jak syna.
Gaara nic z tego nie rozumiał.
— Rezygnuję — powiedział, idąc w stronę
schodów. Znów miał opanowany wyraz twarzy.
*
Jedno słowo sprawiło, że Serenity zainteresowała
się tym co działo się na dole.
Otworzyła oczy.
— On rezygnuje? — spytała zdziwiona
Sakura.
— To nie ważne. Lee przegrał w
momencie, gdy Gai zszedł na dół — odparł Kakashi.
Czarnowłosa dopiero teraz zauważyła, że
przed nieprzytomnym Lee, stoi jego Sensei.
— Zwycięzcą jest Gaa... — zaczął
Hayate, ale przerwał, bo zauważył, że Rock Lee wstał.
Wszyscy patrzyli na niego szeroko
otwartymi oczami. Gaara też odwrócił głowę.
— Niemożliwe — powiedział Maito i
podszedł do ucznia.
Serenity, chciała wypowiedzieć jakiś
kąśliwy komentarz, ale się powstrzymała.
— On jest nieprzytomny — wyszeptała.
Kakashi zasłonił Sharingan. Gai
przytulił ucznia.
Gaara patrzył na to z zaciśniętymi
ustami. Nadal nie rozumiał czemu Jonin tak bardzo się przejmuje.
Hayate, choć i tak wszyscy o tym
wiedzieli, ogłosił, że Genin z wioski Piasku zwyciężył.
Naruto zeskoczył na dół i podbiegł do
Lee. Po drodze minął odchodzącego Gaarę. Ich spojrzenia się spotkały, choć oba
mówiły o czymś zupełnie innym.
Gdy sanitariusze zabierali
nieprzytomnego Lee, w blondynie coś pękło i zaczął się wydzierać. Ale Kakashi
zatkał mu buzię, pojawiając się tuż za nim.
Serenity obserwowała tylko i wyłącznie
Genina z Suny.
Gdy tylko ten się odwrócił, dziewczyna
postanowiła powiedzieć mu jedno zdanie, które właśnie pojawiło się w jej
umyśle.
Przemieściła się pod postacią płatków
róż i zmaterializowała w środku przestrzeni między miejscem gdzie stali Naruto
i Kakashi, a schodami, do których zmierzał czerwonowłosy.
Stała tyłem do brata.
Czas jakby się zatrzymał.
Zapadła cisza, którą można było wręcz
dotknąć.
— Pustynny Gaara — wyszeptała Serenity,
a te dwa słowa odbiły się od ścian echem, który niemal bolał.
— Serenity nie! — zawołał Kakashi, ale
dziewczyna wiedziała, że nie ruszył się z miejsca.
Czekała na reakcję tego, którym obecnie
była najbardziej zainteresowana.
Gaara zatrzymał się w pół kroku i
powoli odwrócił.
Czarnowłosa miała jeszcze bardziej
poważny wyraz twarzy. Wyglądała na naprawdę skupioną. Stała spokojnie, ale coś
w jej postawie przypominało drapieżnika, który szykuje się do ataku.
Patrzyli na siebie bardzo uważnie.
W pewnym momencie Serenity zamknęła na
dłuższą chwilę oczy, po czym je otworzyła.
To, co Gaara teraz ujrzał, sprawiło, że
mimowolnie zrobił krok do tyłu.
Na ustach dziewczyny zagościł ironiczny
uśmiech.
Wiedziała, czemu tak zareagował.
— Skoro poznałeś moje oczy, to czeka
cię śmierć — kolejny szept, ale bardzo wyraźnie słyszalny.
— Serenity! — krzyknął ponownie
białowłosy, ale nie zwróciła na niego uwagi.
Gaara zmrużył oczy i przyjął typową dla
siebie postawę.
— Kolejna technika oczu, tak? — spytał.
Nie odpowiedziała. Opuściła rękę i
otworzyła dłoń.
Płatki róż zaczęły szybko wirować
wzdłuż jej ramienia, tworząc przy dłoni jakiś kształt, po czym zmieniły się w
samurajski miecz. Chwyciła go, ale nie zmieniła swojej postawy.
— Serenity, uspokój się! — tym razem
Kakashi odsunął swego ucznia od siebie i zaczął iść w stronę siostry.
Odwróciła głowę i spojrzała na niego.
Zastygł w bezruchu.
— Wystarczy Serenity — rzekł Ibiki,
pojawiając się tuż za nią i chwytając ją za ramiona.
Dziewczyna wiedziała, że dostał
polecenie od Hokage, by ją powstrzymać.
— Puść mnie Ibiki, bo cię zabiję —
syknęła, ale nawet nie drgnęła.
— Daj spokój. Jesteś Chuninem, wiesz
jakie są zasady egzaminu — dowódca ANBU nadal trzymał ją, jak mniemał, w
żelaznym uścisku.
— Puść mnie, bo cię zabiję — powtórzyła
z naciskiem.
— Wiem, że tego nie zrobisz — odparł
pewnym siebie głosem.
— Nie prowokuj jej Ibiki — odezwał się
Kakashi. — Ona nie żartuje.
Dziewczyna zacisnęła mocniej dłoń na
rękojeści miecza.
Nie panowała nad sobą.
Żądza krwi niemal całkowicie nią
owładnęła.
Była gotowa pozabijać wszystkich,
którzy znajdowali się na sali i była pewna, że tego dokona. Nawet oddział ANBU nie
byłby w stanie jej powstrzymać.
— Serenity — tym razem odezwał się
Trzeci. Jak na tak poważną sytuację, był zdumiewająco spokojny.
Spojrzała w stronę, z której dobiegał
jego głos.
Stał sam u szczytu schodów,
prowadzących na balkon po prawej stronie rzeźby.
Ich spojrzenia się spotkały. Żadne z
nich się nie odezwało. Mierzyli się tylko wzrokiem.
Nie potrzebne były słowa, bo wiedziała,
co miał jej do przekazania.
Zamknęła oczy, a gdy je otworzyła, znów
miały barwę intensywnej zieleni.
Sarutobi uśmiechnął się i spokojnym
krokiem wrócił tam gdzie stał wcześniej.
Kakashi odetchnął z ulgą.
— Możesz ją puścić — rzekł do Ibikiego.
Ten, choć niechętnie, wrócił na balkon, zajmując miejsce obok Hokage.
Czarnowłosa spojrzała na Gaarę, który
przez cały czas nie spuszczał z niej spojrzenia.
Przechyliła głowę na bok, zastanawiając
się, jakie myśli krążą teraz po jego głowie.
Była już w stu procentach opanowana.
— Masz dużo szczęścia, Gaara —
powiedziała cicho. — Ale gdy egzamin dobiegnie końca, z przyjemnością się z
tobą zmierzę... — dodała i zaczęła iść w jego kierunku. Nie dokończyła jednak
zdania.
— Serenity — zaczął ostrzegawczo
Kakashi.
Dziewczyna uniosła tylko lewą rękę, na
znak, że zrozumiała i pstryknęła palcami, a miecz rozpłynął się w powietrzu,
nie przestała jednak iść w stronę Genina z Suny.
Chłopak nadal stał nieopodal schodów.
Wyczuła w nim coś w rodzaju rozdarcia.
— A wtedy będziesz martwy — szepnęła,
przechodząc obok niego. Ale zrobiła to tak cicho, że tylko on to usłyszał.
Przekroczyła próg sali i nie odwracając
się nawet, zniknęła pod postacią płatków róż.
*
Gaara stał jeszcze przez chwilę,
patrząc się na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą była czarnowłosa.
Otrząsnął się jednak i przemieścił, pod
postacią piasku, z powrotem na balkon. Stanął obok siostry.
— Witaj ponownie, Gaara — powiedziała
Temari. Czerwonowłosy spojrzał na nią kątem oka.
Miała teraz rozpocząć się ostatnia
dziesiąta walka, ale on myślami był daleko.
Przed jego oczami wciąż był obraz
Serenity i jej oczu. Powiedziała, że po egzaminie chce się z nim zmierzyć, a
raczej go zabić.
Wątpił w to jednak. W końcu nawet
podczas walki z zielonym dziwakiem nic poważnego mu się nie stało.
Jednak oczy czarnowłosej go niepokoiły.
Nie był pewien, czego może się
spodziewać po Chuninie, którym się stała w wieku 7 lat.
___________________________________________________
Mam nadzieję, że się
podobał.
Czekam na wasze
opinie.
Pozdrawiam.
Świetnie opisana walka Gaary i Lee *_* Mnóstwo szczegółów, świetne opisy uczuć i wpleciona w to Serenity. A ostatnie sceny, gdy Serenity do niego podeszła, rewelacyjne. Na podstawie opisów łatwo wyobrazić sobie walki, nie mówiąc o jednej, lecz o wszystkich, jakie zostały przeprowadzone w ramach eliminacji. Gratki, cudnie.
OdpowiedzUsuń