„Dopóki na świecie żyją ludzie,
których można zabić, odczuwam radość życia, a moje istnienie ma sens.”
Po tym zdaniu w szpitalnej sali
zapanowała cisza.
Gaara z satysfakcją patrzył na rosnące
przerażenie blondyna. Był przekonany, że wzbudził w nim strach, jednak nie znał
jego myśli. Wątpił w to, że Genin mówił prawdę o tym, iż ma w sobie bestię.
Gdyby był podobny do niego, zachowywałby się inaczej.
Uzumaki cofnął się o krok do tyłu, co
zwróciło uwagę jego kolegi.
— C-co jest, Naruto? — spytał
Shikamaru.
W tej samej chwili czerwonowłosy
zorientował się, że Jutsu kolesia w kucyku przestaje działać, a raczej nie jest
skuteczne w stu procentach. Przygotował się więc do ataku, co zaskoczyło
nowicjuszy z wioski Liścia.
Przez chwilę myślał, żeby zabić wpierw
blondyna, jednak postanowił zlikwidować obu naraz.
— Naruto! Rusz się do diabła! —
wrzasnął ciemnowłosy, widząc co się święci. — Co za cholerny niefart! Naruto!
— Pozwól mi poczuć…! — wyszeptał
podekscytowany Gaara. Rzecz jasna chciał posmakować krwi przede wszystkim
Uzumakiego i przekonać się, czy rzeczywiście ma w sobie jakiegoś demona.
Nie zwlekając dłużej, posłał piasek w
ich kierunku.
— To leci prosto na nas! — zawołał
ciemnowłosy.
— Przestańcie! — usłyszeli ostrzeżenie
i wszyscy trzej odwrócili się w stronę drzwi. — Pojedynki są dopiero jutro —
powiedział nie kto inny, jak Sensei Lee Rocka. — Chyba nie chcecie wylądować w
szpitalu — dodał wchodząc do sali.
Gdy Gaara na niego spojrzał, znów powróciły
strzępki wspomnień z dzieciństwa. Złapał się za głowę, próbując pozbyć się
bólu, jaki mu sprawiały. Musiał jak najszybciej opuścić to miejsce.
Piasek oplatający śpiącego Genina
zaczął się cofać.
Kiedy gurda czerwonowłosego z powrotem
była pełna, obrzucił nienawistnym spojrzeniem uczestników egzaminu na Chunina i
nadal trzymając się za głowę ruszył ku wyjściu. Przechodząc obok Jonina, nawet
na niego nie spojrzał.
Zatrzymał się jednak na chwilę przy
drzwiach.
— Zabiję was prędzej, czy później. Tak
właśnie się stanie — powiedział i opuścił salę.
*
Serenity zamierzała pójść do Hokage, by
przekazać mu informacje, jakie zebrała na temat Genina z Suny, ale nie
spieszyła się z tym zbytnio.
Była z dwie przecznice dalej od centrum
medycznego, kiedy mijał ją Gaara.
Zdziwiła się, że nie zwrócił na nią
uwagi.
Wyczuła jednak, że jest wściekły, co
mogło oznaczać tylko jedno. Po raz kolejny ktoś pokrzyżował jego plany.
Żałowała tylko, że to nie ona.
Jakiś czas później stanęła przed
siedzibą Trzeciego i zawahała się, choć wiedziała, że musi mu powiedzieć, co
usłyszała.
Westchnęła i weszła do budynku, by po
chwili zapukać do drzwi gabinetu Sarutobiego.
Gdy została wpuszczona do środka,
zdała raport z obserwacji drużyny z wioski Piasku, a w szczególności z wydarzeń
dzisiejszego przedpołudnia.
— Nie chcę wysnuwać pochopnych
wniosków, ale uważam, że istnieje zagrożenie z ich strony, jednakże decyzja
należy do ciebie, Hokage — zakończyła swoją wypowiedź.
Hiruzen milczał, patrząc na nią w
skupieniu. Złączył dłonie w charakterystyczny dla siebie sposób, co oznaczało,
że się zastanawia.
Mijały minuty, a Serenity powoli
traciła cierpliwość. Nie mogła znieść spokoju starca.
— Nie denerwuj się moja droga — odezwał
się w końcu. — Nie sądzę, by ta trójka stanowiła zagrożenie, choć są silni. Ale
my także mam potężnych shinobi, no i Naruto, który, jak wiesz, również ma w
sobie demona. Ufam Kazekage i jestem pewien, że nie ma wobec mnie żadnych złych
zamiarów. Nie ma się czego obawiać — powiedział z uśmiechem.
— Ale… — zaczęła czarnowłosa, lecz
zamilkła pod wpływem jego spojrzenia.
— Możesz odejść — rzekł Hokage. — Jutro
odbędą się walki finałowe egzaminu na Chunina. Mamy przed sobą pracowity dzień,
więc dziś daję ci wolne. Powinnaś odpocząć — dodał.
Serenity nie pokazała po sobie, że nie
spodobało jej się podejście Trzeciego do całej tej sprawy.
Wiedziała, że dalsza rozmowa nie ma
sensu, więc zrezygnowana wróciła do domu.
Miała tylko nadzieję, iż do
jutrzejszego dnia nic złego się nie wydarzy.
*
„Gdzie byłeś?”, „Zrobiłeś
coś, co mogłoby nas wydać?”, „Masz gdzieś naszą misję?”, „Myślisz,
że będziemy po tobie sprzątać?”
Nie ma to, jak udawane zainteresowanie,
a raczej chronienie własnego tyłka… Mam już tego wszystkiego dość… myślał Gaara, gdy został zasypany
gradem pytań ze strony swego rodzeństwa oraz tymczasowego Senseia.
Nie zamierzał udzielać na nie
odpowiedzi.
Dopiero kiedy Baki chwycił go za
koszulkę, mruknął gniewnie, że o nic nie muszą się martwić i dodał, żeby
zostawili go w spokoju.
*
Serenity leżała na łóżku, wpatrując się
w biały sufit. Nie czuła upływającego czasu.
Była sama w domu, bo Kakashi nadal
trenował z Sasuke.
Starała się o niczym nie myśleć, ale
spokoju nie dawało jej wiele spraw.
Nie potrafiła zrozumieć Hokage. Był
mądrym człowiekiem, ale wszystko bagatelizował.
Zamknęła oczy i znów ujrzała obrazy z
wizji, a wraz z nimi wspominała dzisiejszą rozmowę Geninów w szpitalu.
Uniosła powieki i odwróciła głowę w
stronę okna.
Słońce zaczęło zachodzić.
Zaburczało jej w brzuchu. Z tego
wszystkiego nic dziś nie jadała.
Wstała więc i zeszła do kuchni zrobić
sobie jakieś kanapki. Okazało się, że lodówka była pusta. Warknęła i wyszła, by
zjeść coś na mieście i przy okazji zrobić małe zakupy.
Było już ciemno, kiedy wróciła do domu,
w którym nadal nikogo nie było.
Zrobiła jakieś kanapki dla brata i
zapakowała je w folię, by nie zeschły, po czym ponownie wyszła na zewnątrz.
Wskoczyła na dach i usiadła na jego
krawędzi.
Księżyc właśnie wyłonił się zza koron
drzew. Patrzyła na niego, jak powoli wędruje po nieboskłonie.
— Jutro będzie pełnia — powiedziała
sama do siebie.
*
W tym samym czasie, to samo zdanie
wypowiedział Gaara, który siedział na dachu wynajmowanego domu.
Jego myśli skupione były na walkach
finałowych. Miał walczyć z Sasuke. Tym razem nikt go nie powstrzyma przed
zabójstwem.
*
W końcu wzeszło słońce.
Czarnowłosa wzięła prysznic, zjadła
śniadanie i niespiesznie opuściła dom.
Po drodze zauważyła ludzi, którzy zmierzali
do głównej bramy. Ona jedna szła pod prąd. Nie zamierzała obserwować przybycia
Kazekage do wioski Liścia.
Udała się powoli w stronę stadionu, na
którym miał odbyć się ostatni etap egzaminu na Chunina.
Jakiś czas później dotarła na arenę i
weszła na widownię.
Zgromadziło się już tam sporo osób.
Zajęła miejsce, z którego miała
doskonały widok na wszystko i czekała.
Hokage usiadł na jednym z foteli nad
trybunami, które wypełnione były po brzegi.
Na dole, gdzie miały rozegrać się walki
finałowe, stał już trzeci egzaminator, a raczej Jonin, który musiał zastąpić
Hayate w sędziowaniu.
Po chwili dołączyli do niego uczestnicy
trzeciego testu.
Czarnowłosa utkwiła wzrok w Geninie z
Suny, który wyglądał, jakby nic go nie obchodziło. Potem przeniosła spojrzenie
na pozostałych. Brakowało Naruto i Sasuke.
Nagle przez główne wejście dosłownie
wleciał blondyn i zaczął coś wygadywać o stadzie byków, ale nikt zbytnio nie
przejął się jego paplaniną.
Na komendę Genmy, ustawili się w
szeregu, zwróceni twarzą do widowni.
Serenity znów spojrzała na Gaarę, który
zacisnął pięści i patrzył z nienawiścią w stronę Hokage. Podążyła za jego
spojrzeniem i zrozumiała, że to widok Kazekage wzbudził w nim te negatywne
uczucia.
Saurotbi wstał i zbliżył się do
barierki, po czym powitał przybyłych gości i życzył im wspaniałych wrażeń
podczas oglądania turnieju.
Trzeci egzaminator zapoznał Geninów z
małą zmianą w ustawieniu walk. Oczywiście brakowało Dosu Kinuty.
Chwilę później Jonin zapowiedział
pierwszy pojedynek, w której mieli się zmierzyć Naruto i Neji.
Czarnowłosą interesowała tylko jedna
walka, a mianowicie Gaary i Sasuke. Zastanawiała się, czy Kakashi zdąży
przyprowadzić swego ucznia na czas.
Znając jednak swego brata, wiedziała,
że się spóźni.
Zamiast obserwować starcie
"geniusza" ze "słabeuszem", zaczęła rozglądać się po
widowni.
Wychwyciła wzrokiem kilku ANBU i
zmarszczyła czoło. Hokage, nie sądziłam, że jesteś aż tak lekkomyślny.
Dlaczego tylko ośmiu rozmieściłeś na stadionie? Nawet dwa plutony, by nie
wystarczyły. Zapewne reszta patroluje okolice Konohy, ale jeśli Orochimaru
zamierza zaatakować, to wątpię, że cokolwiek zdoła go powstrzymać, tym
bardziej, że na pewno nie będzie sam pomyślała.
Mimowolnie zerknęła na dół, gdzie
toczyła się walka. Naruto oczywiście przegrywał, mimo to nie poddawał się.
Stworzył kilka klonów i próbował w ten sposób atakować Hyugę, lecz i to nie
skutkowało.
Serenity miała wrażenie, jakby
ciemnowłosy Genin miał oczy dookoła głowy.
Blondyn nadal atakował klonami. W
pewnym momencie uczeń Gai'a był pewny, że trafił w tenketsu prawdziwego
przeciwnika, ale ten go przechytrzył i uderzył z góry.
Posiadacz Byakugana jednak użył nowej
techniki. Był to obronny wir, znany tylko klanowi Hyuga.
Czarnowłosa przestała zwracać uwagę na
to, co dzieje się na dole i znów obserwowała trybuny.
Kilka minut później usłyszała wiwaty,
ale ku jej zaskoczeniu owacje otrzymywał Uzumaki.
To nie możliwe patrzyła z niedowierzaniem, ale na jej
ustach pojawił się lekki uśmiech. Możesz być z niego naprawdę dumny, Kakashi...
A no właśnie, gdzie ty się podziewasz bracie? zaniepokoiła się, szukając w
tłumie białowłosego. Nigdzie go jednak nie było. Jak tak dalej pójdzie,
Sasuke zostanie zdyskwalifikowany, a z tego, co słyszałam, to większość
przybyła tylko po to, by obejrzeć tę walkę myślała.
Ludzie zaczęli się niepokoić.
Serenity patrzyła, jak Hokage wstaje,
ale zamiast ogłosić dyskwalifikację, przesunął walkę Gaary i Sasuke na sam
koniec.
Domyśliła się, że uczynił to na prośbę
Kazekage.
Następni w kolejności mieli walczyć
Shino Aburame i Kankuro, ale ten drugi, ku zdziwieniu wszystkich, wycofał się.
Kolejny pojedynek rozegrał się między
Temari i Shikamaru.
Genin z wioski Liścia długo trzymał na
dystans swoją przeciwniczkę i unikał ataków.
W końcu wykorzystując kąt padania
cienia i dziurę, jaką zrobił Naruto podczas swojej walki, Shikamaru złapał
blondynkę w pułapkę i również się poddał.
— Żenada — stwierdziła czarnowłosa.
Nawet nie zastanawiała się, dlaczego tak zrobił.
W końcu nadszedł czas na oczekiwany
przez wszystkich pojedynek, ale Uchihy nadal się nie było.
Gaara jednak w spokoju oczekiwał
przybycia swego przeciwnika. Był pewny, że się zjawi.
Tłum był już bardzo zniecierpliwiony, a
Hokage nie miał wyboru, mimo to Genma otrzymał rozkaz, by ogłosić
dyskwalifikację Genina dopiero po upływie dziesięciu minut.
Serenity doskonale rozumiała ludzi,
którzy nie mogli doczekać się tej walki. Większość przybyła właśnie z tego
powodu. Ona sama pragnęła zobaczyć, czego nauczył Sasuke jej brat.
Obaj Genini mieli równe szanse na wygraną.
Czas oczekiwania minął, ale w momencie,
gdy Jonin miał ogłosić wygraną czerwonowłosego walkowerem, na środku areny
pojawili się Kakashi i jego uczeń.
— Ty to masz wyczucie i jakie efektowne
wejście, bracie — szepnęła Serenity, wywracając oczami. Cieszyła się jednak, że
zdążył.
— Przepraszam za nasze małe spóźnienie
— powiedział beztrosko białowłosy.
Widownia oszalała z radości.
Czarnowłosa spojrzała w stronę loży i
zacisnęła pięść na widok miny Gaary. Wiedziała już, że ten pojedynek będzie na
śmierć i życie i że Genin z Suny nie zamierza być tym, który zginie. Ten wyraz
twarzy świadczył o tym, że czerwonowłosy właśnie na to czekał i nie
poprzestanie, póki nie zabije Sasuke.
*
Gaara schodząc na dół, by stanąć twarzą
w twarz ze swoim przeciwnikiem, natknął się na dwóch, ninja z wioski Trawy,
którzy chcieli mu w tym przeszkodzić. Jednak każdy, kto staje mu na drodze,
zwłaszcza w takim momencie i w taki sposób, jak oni, musi ponieść tego
konsekwencje.
Bez chwili zastanowienia, zlikwidował
przeszkodę, po czym udał się na arenę.
Po drodze minął zszokowanych Geninów,
którym dzień wcześniej groził śmiercią.
Mimo to, że stali sparaliżowani ze
strachu, nic im nie zrobił.
Ich przerażenie spotęgowało tylko żądzę
krwi, jaką odczuwał na myśl o walce z Sasuke Uchihą.
*
Czarnowłosa w napięciu oczekiwała
starcia między czerwonowłosym, a uczniem Kakashiego.
Kiedy przeciwnicy stanęli naprzeciw
siebie, wiedziała, że będzie to wspaniały pokaz ich umiejętności.
Z postawy obu wynikało, że żaden nie
zamierza się poddać.
— Zaczynajcie! — oznajmił Genma i
usunął się z pola walki.
Z gurdy Gaary od razu wystrzelił
piasek.
Sasuke odskoczył do tyłu, przygotowując
się do obrony.
Nagle czerwonowłosy zaczął dziwnie się
zachowywać. Złapał się za głowę i mamrotał coś pod nosem. Trwało to zaledwie
kilka sekund. Uspokoił się jednak i czekał na pierwszy ruch przeciwnika.
Uchiha wyjął dwa shurikeny i rzucił
nimi w stronę Gaary. Ten, nie kiwnąwszy nawet palcem, stworzył piaskowego
klona, który złapał metalowe gwazdki.
Czarnowłosy nie poprzestał na tym.
Ruszył w kierunku Genina z Suny.
Piasek zaatakował Sasuke, ale ten
wyskoczył do góry, by po chwili unicestwić klona. Zaraz po tym wykonał ruch,
jakby chciał uderzyć przeciwnika w twarz, ale gdy tylko piasek zasłonił mu
dostęp, Uchiha przemieścił się w szybkim tempie za plecy Gaary i wymierzył
celny cios.
Czerwonowłosy poleciał na kilka metrów.
Genin z wioski Liścia, nie czekając na
kontrę znów zaatakował.
Był bardzo szybki, podobnie jak Lee
podczas eliminacji.
Serenity była pod wrażeniem. Na taką
sprawność trzeba pracować kilka lat, a uczeń Kakashiego zdołał opanować to, w
niespełna miesiąc.
Jednak nie była zdziwiona, ponieważ
znała możliwości Sharingana i wiedziała, że bez niego nie osiągnąłby takich
rezultatów.
Po raz kolejny piasek nie nadążał
bronić Gaary, ale czerwonowłosy nie zamierzał przegrać, nie na oczach własnego
ojca, choć nienawidził go z całego serca.
Czarnowłosa zastanawiała się, czego
jeszcze nauczył Uchihę jej brat, bo z całą pewnością wiedział, że sama walka
wręcz nie wystarczy, by pokonać Genina z Suny. Najlepszym przykładem był Lee.
Na dodatek, widać było, że przy takim
stylu walki, Sasuke zużywa dużą ilość energii.
Nie tylko ona to zauważyła.
Gaara musiał obmyślić szybko jakąś
strategię, by nie wyczerpać swojego limitu czakry, a także nie mógł pozwolić na
bezpośredni kontakt z przeciwnikiem.
W tej chwili miał gdzieś misję, jaka
została powierzona jego drużynie. Teraz liczyło się dla niego tylko to, by
wygrać walkę i zabić Uchihę.
Złożył dłonie w pieczęć i zamknął się w
pisakowej kuli.
Była to forma obrony doskonałej, gdyż
piasek był tak zagęszczony, że przypominał betonową ścianę nie do przebicia.
Sasuke znów zaatakował, ale natknął się
na dodatkową przeszkodę w postaci grubych, ostrych kolców, które w ułamku
sekundy wyrosły z kuli i go zraniły. Wycofał się więc, by móc opracować dalszy
plan działania.
Czerwonowłosy stworzył "Trzecie
oko", żeby rozeznać się, co dzieje się poza kulą. Uchiha stał w pozycji
obronnej, ale jego mina świadczyła o tym, że nie bardzo wie, co ma dalej robić.
Serenity w skupieniu przyglądała się
walce i była ciekawa, co będzie dalej.
Uczeń Kakashiego ponownie zaczął
atakować na różne sposoby piaskową kulę, tym razem jednak bez problemu unikał
kolców.
Czarnowłosa zauważyła, że oczy Genina
przybrały czerwoną barwę, co oznaczało, że musiał aktywować Sharingan.
Czy ty nie widzisz, że w ten sposób nic
nie wskórasz?
pomyślała.
Uchiha chyba też tak myślał. Wyglądało
na to, że podjął jakąś decyzję.
Skumulował czakrę w stopach i wspiął
się na ścianę stadionu. Zatrzymał się u szczytu i kucnął. Wykonał serię
pieczęci, po czym wyprostował lewą rękę. Palce miał wygięte w szpony. Drugą
chwycił się za nadgarstek.
Serenity uświadomiła sobie, że skądś
zna taki gest.
Po chwili wokół dłoni Genina pojawiły
się wyładowania czakry.
Przecież to... czarnowłosa nie wierzyła własnym
oczom.
Sasuke ruszył z niesamowitą szybkością
w kierunku Gaary. Ominął wyrastające z kuli kolce i przebił się przez piaskową
obronę.
Mina Uchihy świadczyła o tym, że
dosięgnął on przeciwnika.
Potwierdzeniem tego był wrzask
czerwonowłosego.
Coś było jednak nie tak, gdyż uczeń
Kakashiego nie mógł wyciągnąć ręki z kuli, tak jakby piasek zaczął ją miażdżyć
i wtedy stało się coś niewiarygodnego.
Ręka Genina została wypchnięta przez
zniekształcone ramię.
Serenity zesztywniała, bo to samo
ramię, a raczej jego zarys już wcześniej widziała. Było to równy miesiąc temu,
kiedy zginął Dosu.
To był także dowód na to, że Gaara w
szpitalu mówił prawdę, iż ma zamkniętą w sobie bestię.
Kunoichi przygotowała się na najgorsze,
ale zniekształcona ręka cofnęła się do wnętrza kuli.
Sasuke nie mógł się ruszyć,
sparaliżowany strachem.
Po chwili piaskowa tarcza opadła i
oczom widzów ukazał się ranny Genin z Suny.
Czarnowłosa odetchnęła z ulgą, gdyż
spodziewała się, że właśnie teraz spełnia się fragment jej wizji dotyczący
pełnej postaci Shukaku, ale najwidoczniej Gaara zapanował nad potworem.
Przeciwnicy stali naprzeciw siebie,
jednak żaden z nich nie ponowił ataku.
Serenity z niecierpliwością czekała na
dalszy ciąg pojedynku.
W pewnym momencie, zupełnie znikąd
pojawiły się białe piórka, a ludzie wokół Kunoichi zaczęli po prostu zasypiać.
Sama też zrobiła się senna.
— Cholera — syknęła i złożyła dłonie w
pieczęć. — Kai — powiedziała, a piórka uległy rozproszeniu. — Wiedziałam.
Technika iluzji. To może oznaczać tylko jedno... — zerwała się z miejsca i
rozejrzała szybko po trybunach. Niemal wszyscy spali oprócz Joninów i Chuninów
z wioski Liścia.
Skierowała swój wzrok w stronę Hokage
niemalże w tym samym momencie, w którym wybuchła tam raca dymna.
Już miała się przemieścić, ale ubiegli
ją członkowie ANBU, którzy mknęli na ratunek Trzeciemu.
Od tego momentu wydarzyło się kilka
rzeczy naraz.
Przywódca ANBU zabił dwóch ochroniarzy
Kazekage, Temari i Kankuro zeskoczyli na arenę, aby zabrać Gaarę, ich ojciec
wraz z Hokage wskoczyli na dach jednej z trybun, z tym, że Trzeci miał
przyłożony do szyi kunai. Na ten sam dach wskoczyła także czwórka, dziwnie
wyglądających, shinobi, którzy stworzyli wokół dwóch Kage jakąś barierę. Jeden
z ANBU, próbując przedostać się przez nią, spalił się żywcem.
Serenity popatrzyła na Gaarę z
nienawiścią, a potem spojrzała z miną "A nie mówiłam" w stronę
Hokage. Miała rację, że mogą się spodziewać jakiegoś zagrożenia ze strony Suny,
ale nie sądziła, że będą w stanie zaatakować samego Hiruzena.
Poczuła się bezradna i próbowała
przeanalizować całą tą sytuację.
Na dodatek okazało się, że wioska Piasku
jest w zmowie z wioską Dźwięku i kilkoro ninja z Oto Gakure przebranych było za
członków ANBU.
Uwagę czarnowłosej przykuło dziwne
zachowanie posiadacza Shukaku. Była pewna, że to on miał do wykonania jakieś
bardzo ważne zadanie, ale widocznie musiało pójść coś nie tak, bo członkowie
jego drużyny byli zdenerwowani.
Ich opiekun wydał im jakiś rozkaz i
rodzeństwo po prostu uciekło.
Serenity bez wahania ruszyła ich
śladem, ale gdy minęła Kakashiego, ten złapał ją za rękę.
Nagłe szarpnięcie sprawiło, że upadła.
— Co ty do cholery wyprawiasz! —
warknęła, aktywując swój Kekkei Genkai.
— Uspokój się! — powiedział, nie
patrząc na nią.
Serenity mrugnęła, a jej oczy znów były
zielone. Podążyła za wzrokiem brata i zrozumiała, o co mu chodzi.
Sasuke udał się w pościg za Gaarą.
— Kakashi — odezwał się Gai, który stał
tuż obok. — Spójrz do wewnątrz bariery.
Białowłosy jak i jego siostra spojrzeli
i oboje wstrzymali oddech.
— Orochimaru! — wydyszała kunoichi. W
ślad za nią powtórzył to słowo Hatake oraz Sakura.
Serenity zdziwiła się, że jej
rówieśniczka zdołała przełamać działanie Genjutsu.
W tym samym momencie zostali
zaatakowani przez shinobi z wioski Dźwięku.
Czarnowłosa bez problemu zabiła kilku.
Nie musiała specjalnie się wysilać. Nie mogła jednak przestać martwić się o
Hokage.
Wciąż była w szoku, że Orochimaru
przebrał się za Kazekage i że jest w zmowie z Suną.
Po chwili zorientowała się, co zrobił
białowłosy.
— Kakashi, ty chyba postradałeś rozum.
Dlaczego wysłałeś swoich uczniów i Shikamaru w pogoń za Gaarą?! — spytała,
odpierając atak wroga.
— Nie chcę żeby walczyli, tylko żeby
sprowadzili z powrotem Sasuke. Zdaję sobie sprawę, że mogliby zginąć z rąk
Genina z Suny.
— Dlaczego nie pozwoliłeś mi za nim
podążyć. Myślisz, że nie dałabym mu rady?!
— Nie wątpię w twoje umiejętności,
siostra, ale tu jesteś bardziej potrzebna. Musimy pomóc Hokage!
To wystarczyło, by czarnowłosa
przestała się wściekać na brata.
Między atakami próbowała zerkać w
stronę Trzeciego.
ANBU byli bezradni. Mogli tylko stać i
bezczynnie przyglądać się temu, co dzieje się wewnątrz bariery.
Sarutobi zaczął walczyć z Orochimaru.
Serenity stała obok Kakashiego i Gai'a.
Przez chwilę przestali być atakowani. Patrzeli na rzekomego członka ANBU, który
skrywał twarz za maską, ale jedna rzecz go zdradziła.
Czarnowłosa chwyciła brata za rękaw i
wskazała talię kart, którą trzymał zamaskowany ninja.
— Te karty zawierają informacje o
shinobich z różnych krajów. Widziałam już je podczas pierwszego egzaminu —
szepnęła. — Ten koleś, to... — urwała, bo coś niedobrego zaczęło się dziać
wewnątrz bariery. — Hokage! Czy on walczy z... To niemożliwe! — właśnie była
świadkiem jedynej w swoim rodzaju walki pomiędzy Pierwszym, Drugim i Trzecim
Hokage oraz Orochimaru. Nie dane jej było jednak, oglądać tę walkę, gdyż w
pewnym momencie w środku bariery zrobiło się ciemno i nic nie było widać.
Kakashi patrzył na swoją siostrę kątem
oka i czekał, aż powie kim jest ninja z talią kart.
Dziewczyna jednak była nieobecna. Czuła
narastający niepokój i starała się wymyślić jakiś sposób, by uratować Hokage.
Zamaskowany ninja nieznacznie odwrócił
głowę w stronę areny, na której szykowali się do walki Genma i opiekun drużyny
Gaary, po czym zeskoczył wraz z dwójką swoich towarzyszy na dół, by wesprzeć
sojusznika z wioski Piasku.
Serenity wraz z bratem i Gai'em poszli
w ślady przebierańca i stanęli naprzeciw wrogów.
— Zdejmij maskę Kabuto — warknęła
czarnowłosa, czując na sobie niedowierzające spojrzenie Kakashiego.
— Bystra dziewczynka, ale skąd
wiedziałaś, że to ja — spytał Yakushi, odkrywając twarz.
— Nie mam zamiaru się tłumaczyć.
Przynajmniej teraz mam pewność, że jesteś szpiegiem Orochimaru.
Przez twarz okularnika przemknął cień
zaskoczenia, ale niemal natychmiast uśmiechnął się z ironią.
— Jak taka mała dziewczynka zamierza ze
mną wygrać? — zakpił.
— Nie jest sama, jakbyś nie zauważył
Yakushi — rzekł Kakashi.
— Znów się spotykamy — zwrócił się do
niego szarowłosy. — Cóż, chciałbym się z wami pobawić, ale może innym razem.
Pan Orochimaru, chyba już dokonał tego co zamierzał — dodał i zniknął, gdy w
jego stronę pomknęły kunaie.
Reszta wrogów również się rozpłynęła,
pozostawiając czwórkę shinobi na środku areny.
— Przynajmniej nie zbierze o mnie
informacji — stwierdziła czarnowłosa. Genma jednak udał się w pościg za swoim
niedoszłym przeciwnikiem. Nikt go nie zatrzymywał.
Kakashi, Gai i Serenity spojrzeli w
stronę sześciennej bariery.
Kunoichi miała nadzieję, że Kabuto się
mylił i że ma ona szansę zapobiec spełnieniu się wizji pogrzebu.
— I co teraz? — spytał Sensei drużyny
Nejiego.
— Spróbuję zniwelować barierę — odparła
Serenity. — Muszę znaleźć tylko słaby jej punkt.
— Oszalałaś?! — zawołał Hatake. —
Widziałaś przecież, że nawet ANBU nie zdołało się przedrzeć.
— Muszę spróbować — powiedziała, po
czym stworzyła kilka klonów, które od razu pomknęły w kierunku bariery.
Gdy tylko się z nią zetknęły,
natychmiast zostały zniszczone przez ogień.
Czarnowłosa wyjęła cztery róże i
stworzyła tyle samo klonów. Każdemu wręczyła jedną i posłała czwórkę tam, gdzie
poprzednie klony.
Podobizny Serenity mając w ręce różę
ustawiły się przy każdej ścianie bariery. Zamknęły kwiaty w dłoniach i
wypuściły płatki, które zmieniły kolor, prócz jednej.
Każda z róż odpowiadała jednemu z
czterech żywiołów.
Klony wykonały pieczęcie i po kolei
atakowały barierę ogniem, wodą, powietrzem i ziemią.
Nie dało to jednak żadnych rezultatów.
Czarnowłosa warknęła ze złości i sama
udała się w kierunku przeszkody. Aktywowała swój Kekkei Genkai i zaczęła okrążać
barierę ze wszystkich stron.
Chwilę później stanęła obok brata i
patrzyła z rezygnacją w stronę Hokage.
— To coś nie ma żadnych słabych punktów
— jęknęła.
— A właściwie, co ty tam robiłaś? —
spytał Gai.
— Serenity ma niespotykany Limit Krwi.
Tak jak Sasuke, czy Neji posiadają specyficzną technikę oczu, tak i ona ją ma —
powiedział Kakashi.
— A na czym polega?
— Kiedy Serenity aktywuje swój Shigan,
nie widzi nic prócz linii... — białowłosy urwał, ale czarnowłosa kiwnęła głową,
by mówił dalej. — Prócz linii życia swojego przeciwnika. W ten sposób może
szybko i niespodziewanie zadać śmiertelny cios. Oprócz tego może zobaczyć
wszystko, czego ludzkie oko nie może zobaczyć, na przykład szczelinę w barierze
ochronnej. Nie znam jednak wszystkich możliwości jej Kekkei Genkai, ale wiem
jedno. Gdy Shigan jest aktywny, Serenity nie rozpoznaje kto jest wrogiem, a kto
przyjacielem. Jedynie po głosie może się zorientować kogo ma zabić.
Gai słuchał tego z szeroko otwartymi
ustami, ale nie czarnowłosa. Ona w ogóle nie słuchała, tylko wpatrywała się w
miejsce walki Sarutobiego.
Nagle upadła na kolana, kiedy przed jej
oczami pojawił się obraz uśmiechniętego Trzeciego na białym tle. Wiedziała już,
co to oznacza.
— Serenity, co się stało?! — spytał
Kakashi, chwytając ją za ramiona.
— Hokage... nie żyje... — wyszeptała.
Ajjjj... miałam nadzieję, że bardziej rozwiniesz walkę Naruto i Nejiego, mojego kochanego. Niestety, a szkoda. Chociaż, bardzo żałuję, ze przegrał wtedy, choć i tak to geniusz *_* Shikamaru bardzo szanuję, Temari uwielbiam, więc znów się lekko zawiodłam, że skróciłaś tę walkę do minimum ;c No, ale w kończu opowiadanie dotyczy głównie Gaary. Jego walka z Sasuke była imponująca, ładnie opisana, ciekawa. Napaść Orochimaru... nie za szybko sie wszystko potoczyło? Walka Trzeciego i Orochimaru trwała kilka odcinków... no ale wreszcie poznaliśmy sekret Serenity - jej Kekkei Genkai! Hmm... Bardzo ciekawy pomysł. Tylko czemu Kakashi nie wie o tym wszystkieo? W końcu to jego siostra, no, chyba że jej moce Shigana jeszcze do końca się nie ukazały. Lecimy do dwudziestki :D
OdpowiedzUsuń