18 listopada 2012

22. Walka pomiędzy dwoma Jinchuriki.


Po ponad rocznej nieobecności związanej z problemami w życiu prywatnym i brakiem weny do pisania, chciałabym zaprosić was do przeczytania kolejnego rozdziału. Zapewne niewielu już pamięta o tym blogu i nie spodziewam się waszego entuzjazmu z powodu mojego powrotu, ale chcę doprowadzić do końca tę historię. Przepraszam też z góry jeśli pojawią się jakieś błędy typu literówki, czy powtórzenia.
___________________________________________________

„Kochaj siebie i walcz tylko dla siebie.”
Tak też czynię wuju. Znak miłości na moim czole, który wyryłem sobie piaskiem, każdego dnia przypomina mi, że miłość nie istnieje, a ci, którzy w nią wierzą są słabi i bezwartościowi. Jestem sam. Zawsze byłem sam. Nikomu nie zaufam, nikogo nie pokocham. Jestem sam.


Gaara wrócił do teraźniejszości.
— Coś nie tak? Ruszaj! Czy nie złości cię cierpienie twoich „drogich przyjaciół”? — zadrwił, patrząc na niepewność w postawie słabeusza z wioski Liścia.
Naruto spojrzał na członków swojej drużyny, po czym wydawało się, że wpadł na jakiś pomysł.
Wykonał pieczęć przyzwania i przygryzł kciuk, następnie położył dłoń na gałęzi. Czerwonowłosy zdziwił się, że nowicjusz zna tę technikę, ale kiedy z kłębów dymu wyłoniła się mała żaba roześmiał się w duchu, myśląc, że to wszystko, co udało się osiągnąć Geninowi z Konohy.
Naruto, rzecz jasna, się zezłościł i zaczął krzyczeć na płaza, po czym spojrzał z zaciśniętymi zębami na Gaarę.
— Muszę wszystkich obronić — powiedział.
— Wszystkich? — zaśmiał się czerwonowłosy. — Nie rozśmieszaj mnie! — warknął, podnosząc zmienioną głowę. — Walczę tylko dla siebie — dodał, a przemiana zaczęła obejmować już całe jego ciało. Pozostawił też fragment swojego ramienia na drzewie, który przytrzymywał koleżankę słabeusza. — Piasek nie puści, póki mnie nie pokonasz. Ale to nie wszystko — ciągnął dalej. — Piasek będzie się zacieśniał wokół niej cały czas i ostatecznie ją zabije — dokończył i obserwował reakcję przeciwnika.
Blondyn nie bardzo wiedział, co ma robić.
Syn Kazekage stwierdził, że teraz jego kolej na atak i posłał w stronę Uzumakiego piaskowe shurikeny. Nowicjusz złapał żabę i odskoczył, unikając ataku, ale kilka pocisków w niego trafiło, co spowodowało, że uderzył plecami o drzewo i spadł na niższą gałąź.
— Jesteś słaby — powiedziała żaba.
— Zamknij się! — wycedził Naruto przez zęby.
— A właściwie, kim on jest? — spytał płaz, wskazując na Genina z Suny. Chłopak jednak nie odpowiedział, zerkając na Gaarę, który patrzył na niego z drwiną i wyzywająco.
— Co jest? Boisz się? — szydził czerwonowłosy. Według niego twarz nowicjusza wyrażała strach i niepewność. Nie miał pojęcia o czym tamten myśli i tak naprawdę mało go to obchodziło. Pragnął pozbyć się przeciwnika jak najszybciej. — Będziesz walczył tylko dla siebie, czy dla innych? Po prostu kochaj siebie i walcz tylko dla siebie! To właśnie czyni silną osobę naprawdę silną! No dalej! Walcz ze mną! Pokaż, na co cię stać! Pokaż swoją siłę, a zniszczę ją! — drażniła go bezczynność blondyna. — Co jest?! Jeśli nie będziesz walczył, to zabiję tę dziewczynę! — dodał.
Ostatnie słowa podziałały na nowicjusza. Uzumaki ruszył do ataku. Wykonał pieczęć i stworzył sporą liczbę swoich klonów.
Gaara wziął głęboki wdech. Fuuton: Mugen Sajin Daitoppa (Element wiatru: Ogromny Wybuch Piaskowej Burzy) krzyknął w myślach i wypuścił strumień powietrza z piaskiem w stronę replikacji cienia. Atak unicestwił je wszystkie.
— Będę się z tobą bawił, więc tak szybko nie umrzesz — powiedział po chwili. — Nie mogę się doczekać, kiedy się poddasz, zostawisz przyjaciół i uciekniesz.
Raz po raz rzucał piaskowymi shurikenami w Naruto. Kilka celnych trafień sprawiło, że słabeusz kilkakrotnie uderzał plecami o drzewa. Mimo to wstawał.
Czerwonowłosy nie zamierzał się jednak zastanawiać, czym kieruje się jego nowa ofiara. Najwidoczniej był bardzo głupi, skoro jeszcze się nie poddał.
— Na co czekasz!? No tak, przyszedłeś za mną i co? I zaraz tak się stanie, weźmiesz nogi za pas, a ja odpowiednio zajmę się twoimi towarzyszami — Gaara coraz bardziej się niecierpliwił.
— Nie wiem, czy mój atak coś zdziała, ale dam z siebie wszystko — rzekł blondyn. Znów stworzył kilka swoich klonów i ruszył z nimi w stronę Genina z Suny — Pokażę ci sekretną technikę!
Czerwonowłosy tylko się złośliwie uśmiechnął. Złapał trzy klony, ale Naruto stworzył kolejne i powtórzył to jeszcze raz, po czym sam zaatakował syna Kazekage od tyłu, mówiąc o jakimś ruchu, który pokazał mu jego Sensei.
Obserwatorzy tej walki poczuli zgorszenie, kiedy okazało się, że to, co zrobił Uzumaki, to tylko lewatywa.
Zachowanie Genina z Konohy tylko zezłościło Gaarę. Uderzył go ogonem z taką siłą, że ten odleciał na kilka metrów.
Jednak „Tysiące lat bólu”, jakie zadał blondyn przeciwnikowi, było przemyślane, gdyż do kunaia, który został wbity w piaskowy odwłok, była przyczepiona notka wybuchowa.
Eksplozja spowodowała, że zmienione ciało czerwonowłosego uległo deformacji.
‘Nie spodziewałem się, że ten mały śmierdziel obierze sobie za cel spód mojego ogona, gdzie pancerz jest najsłabszy. Na szczęście nie zostałem zraniony, ale piasek mógł nie zaabsorbować całego uderzenia. Nie doceniałem go’ pomyślał i zaczął odwracać się w stronę Naruto, który jak się okazało rozmawiał z Sasuke.
— On jest taki, jak ja — rzekł blondyn, patrząc na Gaarę, który przywracał swej postaci właściwy wygląd. — Czuję tę samą samotność i smutek, którą przeżyłem w moim życiu. Dlatego myślałem, że jest silny, ponieważ był sam i walczy tylko dla siebie. Ale to nie oznacza, że jest się silnym. Nie możesz stać się naprawdę silny, jeśli walczysz tylko dla siebie — powiedział, po czym wykonał pieczęć i zaczął koncentrować ogromną ilość czakry, która nagle stała się widoczna. — Przysięgam, będę bronił wszystkich! — dodał z nową motywacją i wykonał technikę masowego podziału cienia.
Jinchuriki z Suny stał osłupiały, widząc ponad tysiąc klonów i odnotowując gdzieś w pamięci wcześniejsze słowa Genina z Konohy.
— Przepraszam, że musiałeś tyle czekać. Teraz poznasz Podręcznik Technik Uzumaki Naruto! — krzyknął blondyn. — Dobra, no to lecimy! —  zawołał i wraz z replikacjami ruszył do ataku. Każdy z klonów zaczął rzucać shurikenami w Gaarę, który jeszcze nie zdążył odnowić swojej postaci.
Czerwonowłosy musiał się obronić przy pomocy piasku, ale Naruto wraz z klonami zaczął go uderzać pięściami, jeszcze bardziej deformując jego obecną postać. Po chwili znów zaatakował, tak że Jednoogoniasty spadł na ziemię z ogromną prędkością.
‘Ten koleś… Kim on jest? Skąd bierze się jego siła?’ myślał. A w jego głowie pojawił się obraz z ich spotkania w szpitalnym pokoju. Tam twarz Genina z Konohy wyrażała przerażenie. ‘Ja mam z nim przegrać? Nie ma takiej możliwości!’ wściekłość Gaary wzrastała z każdą sekundą. Nadal nie wierzył w to, że ten słabeusz jest podobny do niego. Nie chciał, by tak było. Siła tkwi w walce dla samego siebie, a słabi są ci, co walczą dla innych.
Zaczął kontratakować. Zniszczył swoją łapą wszystkie klony blondyna. Ale to nie wszystko. Jinchuriki Piasku przybrał ostateczną, idealną formę i był teraz w stu procentach podobny do piaskowego demona, który był w nim zapieczętowany.
‘Nie spodziewałem się, że pokażę wam tą formę! Ale nie dałeś mi wyboru śmieciu’ pomyślał i wyciągnął łapę, a Uzumakiego zaczął oplatać piasek. A gdy już cały był w piaskowych więzach trumny i Gaara miał zadać ostateczny cios, by pozbyć się tego narwańca raz na zawsze, Naruto w ostatniej chwili uwolnił się z pułapki, przywołując żabę, która dorównywała wielkością Shukaku.
Blondyn był bardzo z siebie dumny, ale wściekł się, kiedy Żabi król odmówił współpracy w walce.
Czerwonowłosego zaczęła bawić ta walka, zwłaszcza, że ropucha nie chciała pomóc Uzumakiemu.
Dopiero interwencja małej żabki, którą wcześniej przywołał Genin z Konohy, a która okazała się być synem tej wielkiej, sprawiła, że Gamabunta postanowił walczyć.
Wyjął miecz i ruszył w stronę przeciwnika. Gaara w postaci piaskowego demona zamachnął się by odeprzeć atak, lecz jego ramię zostało odcięte.
Syn Kazekage był bardzo podekscytowany. Postanowił, że w zamian za „rozrywkę”, którą zafundował mu konohański śmieć, pokaże mu ostateczną moc, jaką dysponował.
Z czoła piaskowego potwora wynurzyło się ciało czerwonowłosego. Żabi król wytłumaczył Naruto, że Jinchuriki piasku nie może zasnąć, gdyż, jeśli tak się stanie jego osobowość zostanie „zjedzona” przez Shukaku i taka osoba później nie będzie już sobą. Natomiast długotrwała bezsenność prowadzi do rozchwiania osobowości medium. W przypadku, gdy medium zaśnie, kontrolę przejmuje demon i sieje spustoszenie.
— Wynagrodzę was za tak dużą porcję rozrywki — powiedział Gaara i za pomocą specjalnej techniki zapadł w sen.
— W końcu wolny! — zawołał potwór. — Już wiem, kogo mogę zabić! — dodał wskazując na Gamabuntę i Naruto.
— Przygotuj się, zaraz będziemy lecieć — rzekła żaba, a zaraz po tym Shukaku wypuścił z siebie kulę sprężonego powietrza w stronę przeciwnika. Płaz skoczył jednocześnie atakując wodnym pociskiem. Nagle dwa ataki się spotkały. Zderzenie spowodowało, że na ogromnym obszarze spadł siarczysty deszcz.
Demon i Gama atakowali się wzajemnie, aż w końcu jeden z powietrznych pocisków trafił w Żabiego Króla. Shukaku był przekonany, że zabił przeciwnika, jednak okazało się inaczej.
— To bolało, cholera — warknął płaz. — Ta kula miała w sobie ogromną ilość czakry, jeśli jeszcze raz oberwę, to nie wytrzymam długo.
— Więc, co mamy robić? — spytał Naruto.
— Musisz uderzyć tego dzieciaka, żeby się obudził. Wtedy technika przestanie działać!
— Niby jak mam go obudzić?!
— Po prostu go uderz!
Gamabunta spróbował przytrzymać jednoogoniastego, jednak ten mu się wyślizgnął.
— Szefie, musisz go przytrzymać, inaczej go nie uderzę! — zawołał Uzumaki, bo żaba odskoczyła na bezpieczną odległość.
— Nie mam pazurów i kłów, aby go przytrzymać!
— Więc, co mamy robić?!
— Mógłbym się zmieć w coś, co je ma, ale nie jestem dobry w transformacji! Musisz wykonać znaki i dać mi wygląd. To będzie kombinacja w transformacji — rzekł płaz, a Naruto złożył dłonie w pieczęć. — Pomyśl o czymś, co ma pazury i kły.
— Czekaj! — zawołał blondyn, bo Gama znów ruszył w stronę piaskowego demona. Genin gorączkowo myślał, aż w końcu wykonał technikę. Z kłębów dymu wyłonił się lis o dziewięciu ogonach. Żabi szef pod postacią Kyubiego przytrzymał przeciwnika, a Uzumaki z całej siły uderzył Gaarę pięścią w twarz.
Cios sprawił, że czerwonowłosy otworzył oczy. Technika wymuszonego snu została zneutralizowana i Shukaku ponownie został zamknięty w jego ciele.
Syn Kazekage był wściekły. Resztkami czakry unieruchomił nogi przeciwnika i chciał go zmiażdżyć, jednak przed piaskową trumną uchronił Naruto język płaza.
— Zabiję cię! Moja egzystencja nie zniknie! — warknął Gaara, w dalszym ciągu prąc do przodu cielskiem Shukaku w stronę rzekomych przyjaciół blondyna. Przypuszczał, że jego przeciwnik prawdopodobnie nie ma już ani grama czakry, jednak zaskoczyło go, że Uzumaki nie zamierza się poddać.
Jeszcze bardziej zdziwił się, gdy nagle Genina z Konohy spowiła czakra, której nie znał i która miała barwę czerwieni.
— Chodź tu, głupi szopie — zawołał i rzucił się by zaatakować.
— Giń! — wrzasnął czerwonowłosy. Piasek pochwycił ręce Naruto, jednak ten w akcie desperacji uderzył Gaarę głową w głowę.
Syna Kazekage poczuł, jak z czoła spływa mu coś ciepłego i znajomo pachnącego.
Niesamowite było to, że ów cios sprawił, iż postać piaskowego demona rozpadła się, a dwaj Genini spadli między drzewa. W tym samym czasie Żabi Szef, przywołany przez Naruto, od teleportował się.
Dwóch Jinchuriki podniosło się do przykucniętej pozycji. Obaj ciężko dyszeli i patrzyli na siebie.
Gaara nie pojmował zachowania blondyna. Jak taki słabeusz chciał go pokonać i jednocześnie obronić przyjaciół? Z drugiej strony był sfrustrowany faktem, iż użył ostateczną technikę, przez co wyczerpał cały zapas czakry, lecz nie zabił tego wieśniaka. Na dodatek nie miał pojęcia skąd czerpie siłę i chęć walki ten upierdliwy gnojek.
— Jestem już pusty — wydyszał Uzumaki. — Ty też, prawda? Zakończmy walkę pomiędzy dwojgiem podobnych ludzi.
Czerwonowłosy miał dość. Chciał raz na zawsze uciszyć blondwłosego idiotę. Resztkami sił rzucił się na przeciwnika. Genin z Konohy wyskoczył naprzeciw. Obaj się zamachnęli, jednak Naruto był szybszy i celnie trafił Gaarę pięścią w twarz, po czym zarówno jeden, jak i drugi spadli na ziemię.
Genin z Suny patrzył z niedowierzaniem na leżącego niedaleko chłopaka. Po chwili blondyn zaczął do niego podpełzać. Sam jednak niemal nie mógł się poruszyć.
Dlaczego on jest taki silny? – myślał. Moja egzystencja nie zginie! Nie zginie! Nie pozwolę na to! – krzyczał w duchu. Próbował sobie wytłumaczyć, czym kieruje się Uzumaki, ale nie miał pojęcia. Mógł tylko patrzeć, jak ten powoli się do niego przysuwa.
— Nie, nie zbliżaj się do mnie! — zawołał, kiedy w końcu dotarło do niego, co robi Genin z wioski Liścia.
— Ból samotnego życia… — rzekł Naruto, zatrzymując się. — Jest nie do zniesienia prawda? — to pytanie oraz spojrzenie blondyna wstrząsnęło Gaarą. Pierwszy raz ktoś patrzył w taki sposób na niego. — Rozumiem twoje uczucia. Sam byłem kiedyś samotny, czułem się nie potrzebny. Teraz jednak mam przyjaciół, którzy bardzo wiele dla mnie znaczą. Nie pozwolę ci skrzywdzić ważnych dla mnie osób — jego wzrok stał się stanowczy, każde kolejne słowa wypowiadał z siłą. — Jeśli to zrobisz — kontynuował Uzumaki. — Zatrzymam cię, nawet jeśli będę musiał cię zabić!
— Dlaczego? — spytał czerwonowłosy, patrząc z niedowierzaniem na przeciwnika. — Dlaczego robisz to dla obcych osób?! — nie rozumiał.
— Moja samotność, to piekło. Oni uratowali mnie przed tym i zaakceptowali moje istnienie. Są moimi przyjaciółmi.
Gaara spojrzał w niebo, zastanawiając się nad sensem słów Genina. Wtem na tle koron drzew ujrzał oczami wyobraźni Yashamaru. „Miłość jest duchem poświęcenia siebie za kogoś ważnego i bliskiego tobie, jest to wyrażane przez troskę i obronę tej osoby. Moja siostra cię kochała.”
MiłośćWięc to dlatego jest taki silny? – pomyślał.
— Już wystarczy Naruto — doszły go słowa Sasuke, który prawdopodobnie był już przy koledze z drużyny. Mówił coś jeszcze, ale czerwonowłosy go nie słuchał. Jego niemal cała uwaga skupiona była na tym, co powiedział mu Uzumaki.
Wtem obok niego pojawiło się jego rodzeństwo. Wyczuł, że są spięci i gotowi do obrony jego osoby. Do obrony? Czy to znaczy, że mimo wszystko oni mnie kochają? Zawsze myślałem, że mnie nienawidzą, że woleliby, żebym umarł lub nigdy się nie narodził, ale teraz, kiedy ten… chłopak… zaburzył mój światopogląd, mogę spojrzeć na wszystko z innej perspektywy…
— Nie walczcie z nimi — szepnął do rodzeństwa, przerywając wewnętrzny monolog. — Przestańmy…
— Gaara… — w głosie Kankuro słychać było zmartwienie, a może nawet i troskę. Podszedł do młodszego brata i wziął go pod ramię, po czym mocno objął w pasie. Jinchuriki piasku po raz ostatni spojrzał na śpiącego już Naruto.
Troje Geninów z Suny oddaliło się od miejsca walki. Podczas drogi czerwonowłosy myślał o blondynie. Kto wie, Naruto Uzumaki… Może nadejdzie taki dzień… nie dokończył myśli.
— Temari, Kankuro… — szepnął. — Przepraszam — rzekł, próbując zawrzeć w tym jednym słowie wszystko, co chciał im przekazać.
— Nie martw się o to — odparł jego brat, choć prawdopodobnie nie do końca wiedział, za co ich przeprasza.
Gaara znów pogrążył się w rozmyślaniu na temat swej egzystencji. Nie przypuszczał, że jest jeszcze coś, co nim wstrząśnie po raz drugi.

1 komentarz:

  1. Dłuuuuugi opis walki Naruto i Gaary. Ładnie, ładnie! Dużo szczegółów, a to na plus ;) Ale znów bez Serenity ;c A szkoda, ciekawe czy uczestniczyłaby w walce i włączyłaby się jej żądza krwi... No cóż, tym razem opis walki zajął w sumie cały rozdział, jedna scena. Mam nadzieję, że w następnym wystąpi siostra Kakashiego <3

    OdpowiedzUsuń