Po ponad rocznej
nieobecności związanej z problemami w życiu prywatnym i brakiem weny do
pisania, chciałabym zaprosić was do przeczytania kolejnego rozdziału. Zapewne
niewielu już pamięta o tym blogu i nie spodziewam się waszego entuzjazmu z
powodu mojego powrotu, ale chcę doprowadzić do końca tę historię. Przepraszam
też z góry jeśli pojawią się jakieś błędy typu literówki, czy powtórzenia.
___________________________________________________
„Kochaj siebie i walcz tylko dla
siebie.”
Tak też czynię wuju. Znak miłości na
moim czole, który wyryłem sobie piaskiem, każdego dnia przypomina mi, że miłość
nie istnieje, a ci, którzy w nią wierzą są słabi i bezwartościowi. Jestem sam.
Zawsze byłem sam. Nikomu nie zaufam, nikogo nie pokocham. Jestem sam.
Gaara wrócił do teraźniejszości.
— Coś nie tak? Ruszaj! Czy nie złości
cię cierpienie twoich „drogich przyjaciół”? — zadrwił, patrząc na niepewność w
postawie słabeusza z wioski Liścia.
Naruto spojrzał na członków swojej
drużyny, po czym wydawało się, że wpadł na jakiś pomysł.
Wykonał pieczęć przyzwania i przygryzł
kciuk, następnie położył dłoń na gałęzi. Czerwonowłosy zdziwił się, że
nowicjusz zna tę technikę, ale kiedy z kłębów dymu wyłoniła się mała żaba
roześmiał się w duchu, myśląc, że to wszystko, co udało się osiągnąć Geninowi z
Konohy.
Naruto, rzecz jasna, się zezłościł i
zaczął krzyczeć na płaza, po czym spojrzał z zaciśniętymi zębami na Gaarę.
— Muszę wszystkich obronić —
powiedział.
— Wszystkich? — zaśmiał się
czerwonowłosy. — Nie rozśmieszaj mnie! — warknął, podnosząc zmienioną głowę. —
Walczę tylko dla siebie — dodał, a przemiana zaczęła obejmować już całe jego
ciało. Pozostawił też fragment swojego ramienia na drzewie, który przytrzymywał
koleżankę słabeusza. — Piasek nie puści, póki mnie nie pokonasz. Ale to nie
wszystko — ciągnął dalej. — Piasek będzie się zacieśniał wokół niej cały czas i
ostatecznie ją zabije — dokończył i obserwował reakcję przeciwnika.
Blondyn nie bardzo wiedział, co ma
robić.
Syn Kazekage stwierdził, że teraz jego
kolej na atak i posłał w stronę Uzumakiego piaskowe shurikeny. Nowicjusz złapał
żabę i odskoczył, unikając ataku, ale kilka pocisków w niego trafiło, co
spowodowało, że uderzył plecami o drzewo i spadł na niższą gałąź.
— Jesteś słaby — powiedziała żaba.
— Zamknij się! — wycedził Naruto przez
zęby.
— A właściwie, kim on jest? — spytał
płaz, wskazując na Genina z Suny. Chłopak jednak nie odpowiedział, zerkając na
Gaarę, który patrzył na niego z drwiną i wyzywająco.
— Co jest? Boisz się? — szydził
czerwonowłosy. Według niego twarz nowicjusza wyrażała strach i niepewność. Nie
miał pojęcia o czym tamten myśli i tak naprawdę mało go to obchodziło. Pragnął
pozbyć się przeciwnika jak najszybciej. — Będziesz walczył tylko dla siebie,
czy dla innych? Po prostu kochaj siebie i walcz tylko dla siebie! To właśnie
czyni silną osobę naprawdę silną! No dalej! Walcz ze mną! Pokaż, na co cię
stać! Pokaż swoją siłę, a zniszczę ją! — drażniła go bezczynność blondyna. — Co
jest?! Jeśli nie będziesz walczył, to zabiję tę dziewczynę! — dodał.
Ostatnie słowa podziałały na
nowicjusza. Uzumaki ruszył do ataku. Wykonał pieczęć i stworzył sporą liczbę
swoich klonów.
Gaara wziął głęboki wdech. Fuuton:
Mugen Sajin Daitoppa (Element wiatru: Ogromny Wybuch Piaskowej Burzy) krzyknął
w myślach i wypuścił strumień powietrza z piaskiem w stronę replikacji cienia.
Atak unicestwił je wszystkie.
— Będę się z tobą bawił, więc tak
szybko nie umrzesz — powiedział po chwili. — Nie mogę się doczekać, kiedy się
poddasz, zostawisz przyjaciół i uciekniesz.
Raz po raz rzucał piaskowymi
shurikenami w Naruto. Kilka celnych trafień sprawiło, że słabeusz kilkakrotnie
uderzał plecami o drzewa. Mimo to wstawał.
Czerwonowłosy nie zamierzał się jednak
zastanawiać, czym kieruje się jego nowa ofiara. Najwidoczniej był bardzo głupi,
skoro jeszcze się nie poddał.
— Na co czekasz!? No tak, przyszedłeś
za mną i co? I zaraz tak się stanie, weźmiesz nogi za pas, a ja odpowiednio
zajmę się twoimi towarzyszami — Gaara coraz bardziej się niecierpliwił.
— Nie wiem, czy mój atak coś zdziała,
ale dam z siebie wszystko — rzekł blondyn. Znów stworzył kilka swoich klonów i
ruszył z nimi w stronę Genina z Suny — Pokażę ci sekretną technikę!
Czerwonowłosy tylko się złośliwie
uśmiechnął. Złapał trzy klony, ale Naruto stworzył kolejne i powtórzył to
jeszcze raz, po czym sam zaatakował syna Kazekage od tyłu, mówiąc o jakimś
ruchu, który pokazał mu jego Sensei.
Obserwatorzy tej walki poczuli
zgorszenie, kiedy okazało się, że to, co zrobił Uzumaki, to tylko lewatywa.
Zachowanie Genina z Konohy tylko
zezłościło Gaarę. Uderzył go ogonem z taką siłą, że ten odleciał na kilka
metrów.
Jednak „Tysiące lat bólu”, jakie zadał
blondyn przeciwnikowi, było przemyślane, gdyż do kunaia, który został wbity w
piaskowy odwłok, była przyczepiona notka wybuchowa.
Eksplozja spowodowała, że zmienione
ciało czerwonowłosego uległo deformacji.
‘Nie spodziewałem się, że ten mały
śmierdziel obierze sobie za cel spód mojego ogona, gdzie pancerz jest
najsłabszy. Na szczęście nie zostałem zraniony, ale piasek mógł nie
zaabsorbować całego uderzenia. Nie doceniałem go’ pomyślał i zaczął odwracać się w stronę
Naruto, który jak się okazało rozmawiał z Sasuke.
— On jest taki, jak ja — rzekł blondyn,
patrząc na Gaarę, który przywracał swej postaci właściwy wygląd. — Czuję tę
samą samotność i smutek, którą przeżyłem w moim życiu. Dlatego myślałem, że
jest silny, ponieważ był sam i walczy tylko dla siebie. Ale to nie oznacza, że
jest się silnym. Nie możesz stać się naprawdę silny, jeśli walczysz tylko dla
siebie — powiedział, po czym wykonał pieczęć i zaczął koncentrować ogromną
ilość czakry, która nagle stała się widoczna. — Przysięgam, będę bronił
wszystkich! — dodał z nową motywacją i wykonał technikę masowego podziału cienia.
Jinchuriki z Suny stał osłupiały,
widząc ponad tysiąc klonów i odnotowując gdzieś w pamięci wcześniejsze słowa
Genina z Konohy.
— Przepraszam, że musiałeś tyle czekać.
Teraz poznasz Podręcznik Technik Uzumaki Naruto! — krzyknął blondyn. — Dobra,
no to lecimy! — zawołał i wraz z replikacjami ruszył do ataku. Każdy z
klonów zaczął rzucać shurikenami w Gaarę, który jeszcze nie zdążył odnowić
swojej postaci.
Czerwonowłosy musiał się obronić przy
pomocy piasku, ale Naruto wraz z klonami zaczął go uderzać pięściami, jeszcze
bardziej deformując jego obecną postać. Po chwili znów zaatakował, tak że
Jednoogoniasty spadł na ziemię z ogromną prędkością.
‘Ten koleś… Kim on jest? Skąd bierze
się jego siła?’ myślał.
A w jego głowie pojawił się obraz z ich spotkania w szpitalnym pokoju. Tam
twarz Genina z Konohy wyrażała przerażenie. ‘Ja mam z nim przegrać? Nie ma
takiej możliwości!’ wściekłość Gaary wzrastała z każdą sekundą. Nadal nie
wierzył w to, że ten słabeusz jest podobny do niego. Nie chciał, by tak było.
Siła tkwi w walce dla samego siebie, a słabi są ci, co walczą dla innych.
Zaczął kontratakować. Zniszczył swoją
łapą wszystkie klony blondyna. Ale to nie wszystko. Jinchuriki Piasku przybrał
ostateczną, idealną formę i był teraz w stu procentach podobny do piaskowego
demona, który był w nim zapieczętowany.
‘Nie spodziewałem się, że pokażę wam tą
formę! Ale nie dałeś mi wyboru śmieciu’ pomyślał i wyciągnął łapę, a Uzumakiego zaczął oplatać
piasek. A gdy już cały był w piaskowych więzach trumny i Gaara miał zadać ostateczny
cios, by pozbyć się tego narwańca raz na zawsze, Naruto w ostatniej chwili
uwolnił się z pułapki, przywołując żabę, która dorównywała wielkością Shukaku.
Blondyn był bardzo z siebie dumny, ale
wściekł się, kiedy Żabi król odmówił współpracy w walce.
Czerwonowłosego zaczęła bawić ta walka,
zwłaszcza, że ropucha nie chciała pomóc Uzumakiemu.
Dopiero interwencja małej żabki, którą
wcześniej przywołał Genin z Konohy, a która okazała się być synem tej wielkiej,
sprawiła, że Gamabunta postanowił walczyć.
Wyjął miecz i ruszył w stronę
przeciwnika. Gaara w postaci piaskowego demona zamachnął się by odeprzeć atak,
lecz jego ramię zostało odcięte.
Syn Kazekage był bardzo podekscytowany.
Postanowił, że w zamian za „rozrywkę”, którą zafundował mu konohański śmieć,
pokaże mu ostateczną moc, jaką dysponował.
Z czoła piaskowego potwora wynurzyło
się ciało czerwonowłosego. Żabi król wytłumaczył Naruto, że Jinchuriki piasku
nie może zasnąć, gdyż, jeśli tak się stanie jego osobowość zostanie „zjedzona”
przez Shukaku i taka osoba później nie będzie już sobą. Natomiast długotrwała
bezsenność prowadzi do rozchwiania osobowości medium. W przypadku, gdy medium
zaśnie, kontrolę przejmuje demon i sieje spustoszenie.
— Wynagrodzę was za tak dużą porcję
rozrywki — powiedział Gaara i za pomocą specjalnej techniki zapadł w sen.
— W końcu wolny! — zawołał potwór. —
Już wiem, kogo mogę zabić! — dodał wskazując na Gamabuntę i Naruto.
— Przygotuj się, zaraz będziemy lecieć
— rzekła żaba, a zaraz po tym Shukaku wypuścił z siebie kulę sprężonego
powietrza w stronę przeciwnika. Płaz skoczył jednocześnie atakując wodnym
pociskiem. Nagle dwa ataki się spotkały. Zderzenie spowodowało, że na ogromnym
obszarze spadł siarczysty deszcz.
Demon i Gama atakowali się wzajemnie,
aż w końcu jeden z powietrznych pocisków trafił w Żabiego Króla. Shukaku był
przekonany, że zabił przeciwnika, jednak okazało się inaczej.
— To bolało, cholera — warknął płaz. —
Ta kula miała w sobie ogromną ilość czakry, jeśli jeszcze raz oberwę, to nie
wytrzymam długo.
— Więc, co mamy robić? — spytał Naruto.
— Musisz uderzyć tego dzieciaka, żeby
się obudził. Wtedy technika przestanie działać!
— Niby jak mam go obudzić?!
— Po prostu go uderz!
Gamabunta spróbował przytrzymać
jednoogoniastego, jednak ten mu się wyślizgnął.
— Szefie, musisz go przytrzymać,
inaczej go nie uderzę! — zawołał Uzumaki, bo żaba odskoczyła na bezpieczną
odległość.
— Nie mam pazurów i kłów, aby go
przytrzymać!
— Więc, co mamy robić?!
— Mógłbym się zmieć w coś, co je ma,
ale nie jestem dobry w transformacji! Musisz wykonać znaki i dać mi wygląd. To
będzie kombinacja w transformacji — rzekł płaz, a Naruto złożył dłonie w
pieczęć. — Pomyśl o czymś, co ma pazury i kły.
— Czekaj! — zawołał blondyn, bo Gama
znów ruszył w stronę piaskowego demona. Genin gorączkowo myślał, aż w końcu
wykonał technikę. Z kłębów dymu wyłonił się lis o dziewięciu ogonach. Żabi szef
pod postacią Kyubiego przytrzymał przeciwnika, a Uzumaki z całej siły uderzył Gaarę
pięścią w twarz.
Cios sprawił, że czerwonowłosy otworzył
oczy. Technika wymuszonego snu została zneutralizowana i Shukaku ponownie
został zamknięty w jego ciele.
Syn Kazekage był wściekły. Resztkami
czakry unieruchomił nogi przeciwnika i chciał go zmiażdżyć, jednak przed
piaskową trumną uchronił Naruto język płaza.
— Zabiję cię! Moja egzystencja nie
zniknie! — warknął Gaara, w dalszym ciągu prąc do przodu cielskiem Shukaku w
stronę rzekomych przyjaciół blondyna. Przypuszczał, że jego przeciwnik prawdopodobnie
nie ma już ani grama czakry, jednak zaskoczyło go, że Uzumaki nie zamierza się
poddać.
Jeszcze bardziej zdziwił się, gdy nagle
Genina z Konohy spowiła czakra, której nie znał i która miała barwę czerwieni.
— Chodź tu, głupi szopie — zawołał i
rzucił się by zaatakować.
— Giń! — wrzasnął czerwonowłosy. Piasek
pochwycił ręce Naruto, jednak ten w akcie desperacji uderzył Gaarę głową w
głowę.
Syna Kazekage poczuł, jak z czoła
spływa mu coś ciepłego i znajomo pachnącego.
Niesamowite było to, że ów cios sprawił,
iż postać piaskowego demona rozpadła się, a dwaj Genini spadli między drzewa. W
tym samym czasie Żabi Szef, przywołany przez Naruto, od teleportował się.
Dwóch Jinchuriki podniosło się do
przykucniętej pozycji. Obaj ciężko dyszeli i patrzyli na siebie.
Gaara nie pojmował zachowania blondyna.
Jak taki słabeusz chciał go pokonać i jednocześnie obronić przyjaciół? Z
drugiej strony był sfrustrowany faktem, iż użył ostateczną technikę, przez co
wyczerpał cały zapas czakry, lecz nie zabił tego wieśniaka. Na dodatek nie miał
pojęcia skąd czerpie siłę i chęć walki ten upierdliwy gnojek.
— Jestem już pusty — wydyszał Uzumaki.
— Ty też, prawda? Zakończmy walkę pomiędzy dwojgiem podobnych ludzi.
Czerwonowłosy miał dość. Chciał raz na
zawsze uciszyć blondwłosego idiotę. Resztkami sił rzucił się na przeciwnika.
Genin z Konohy wyskoczył naprzeciw. Obaj się zamachnęli, jednak Naruto był
szybszy i celnie trafił Gaarę pięścią w twarz, po czym zarówno jeden, jak i
drugi spadli na ziemię.
Genin z Suny patrzył z niedowierzaniem
na leżącego niedaleko chłopaka. Po chwili blondyn zaczął do niego podpełzać.
Sam jednak niemal nie mógł się poruszyć.
Dlaczego on jest taki silny? – myślał. Moja egzystencja nie
zginie! Nie zginie! Nie pozwolę na to! – krzyczał w duchu. Próbował sobie
wytłumaczyć, czym kieruje się Uzumaki, ale nie miał pojęcia. Mógł tylko
patrzeć, jak ten powoli się do niego przysuwa.
— Nie, nie zbliżaj się do mnie! —
zawołał, kiedy w końcu dotarło do niego, co robi Genin z wioski Liścia.
— Ból samotnego życia… — rzekł Naruto,
zatrzymując się. — Jest nie do zniesienia prawda? — to pytanie oraz spojrzenie
blondyna wstrząsnęło Gaarą. Pierwszy raz ktoś patrzył w taki sposób na niego. —
Rozumiem twoje uczucia. Sam byłem kiedyś samotny, czułem się nie potrzebny.
Teraz jednak mam przyjaciół, którzy bardzo wiele dla mnie znaczą. Nie pozwolę
ci skrzywdzić ważnych dla mnie osób — jego wzrok stał się stanowczy, każde
kolejne słowa wypowiadał z siłą. — Jeśli to zrobisz — kontynuował Uzumaki. —
Zatrzymam cię, nawet jeśli będę musiał cię zabić!
— Dlaczego? — spytał czerwonowłosy,
patrząc z niedowierzaniem na przeciwnika. — Dlaczego robisz to dla obcych
osób?! — nie rozumiał.
— Moja samotność, to piekło. Oni
uratowali mnie przed tym i zaakceptowali moje istnienie. Są moimi przyjaciółmi.
Gaara spojrzał w niebo, zastanawiając
się nad sensem słów Genina. Wtem na tle koron drzew ujrzał oczami wyobraźni
Yashamaru. „Miłość jest duchem poświęcenia siebie za kogoś ważnego i
bliskiego tobie, jest to wyrażane przez troskę i obronę tej osoby. Moja siostra
cię kochała.”
Miłość… Więc to dlatego jest taki silny? –
pomyślał.
— Już wystarczy Naruto — doszły go
słowa Sasuke, który prawdopodobnie był już przy koledze z drużyny. Mówił coś
jeszcze, ale czerwonowłosy go nie słuchał. Jego niemal cała uwaga skupiona była
na tym, co powiedział mu Uzumaki.
Wtem obok niego pojawiło się jego
rodzeństwo. Wyczuł, że są spięci i gotowi do obrony jego osoby. Do obrony?
Czy to znaczy, że mimo wszystko oni mnie kochają? Zawsze myślałem, że mnie
nienawidzą, że woleliby, żebym umarł lub nigdy się nie narodził, ale teraz,
kiedy ten… chłopak… zaburzył mój światopogląd, mogę spojrzeć na wszystko z
innej perspektywy…
— Nie walczcie z nimi — szepnął do
rodzeństwa, przerywając wewnętrzny monolog. — Przestańmy…
— Gaara… — w głosie Kankuro słychać
było zmartwienie, a może nawet i troskę. Podszedł do młodszego brata i wziął go
pod ramię, po czym mocno objął w pasie. Jinchuriki piasku po raz ostatni
spojrzał na śpiącego już Naruto.
Troje Geninów z Suny oddaliło się od
miejsca walki. Podczas drogi czerwonowłosy myślał o blondynie. Kto wie,
Naruto Uzumaki… Może nadejdzie taki dzień… nie dokończył myśli.
— Temari, Kankuro… — szepnął. —
Przepraszam — rzekł, próbując zawrzeć w tym jednym słowie wszystko, co chciał
im przekazać.
— Nie martw się o to — odparł jego
brat, choć prawdopodobnie nie do końca wiedział, za co ich przeprasza.
Gaara znów pogrążył się w rozmyślaniu
na temat swej egzystencji. Nie przypuszczał, że jest jeszcze coś, co nim
wstrząśnie po raz drugi.
Dłuuuuugi opis walki Naruto i Gaary. Ładnie, ładnie! Dużo szczegółów, a to na plus ;) Ale znów bez Serenity ;c A szkoda, ciekawe czy uczestniczyłaby w walce i włączyłaby się jej żądza krwi... No cóż, tym razem opis walki zajął w sumie cały rozdział, jedna scena. Mam nadzieję, że w następnym wystąpi siostra Kakashiego <3
OdpowiedzUsuń